Nie wiadomo w ogóle czy akcja płoszenia gawronów, gniazdujących na Wzgórzu Ewangelickim, za pomocą sokołów dojdzie do skutku. Jak na razie do chojnickiego ratusza za pośrednictwem radnego Andrzej Platy dotrała oferta sokoliczna, na którą burmistrz Arseniusz Finster spojrzał przychylnym okiem. Podstawowy koszt kilkumiesięcznej akcji to 45 tys. zł.

Od lat o rozwiązanie problemu gawronów apelują okoliczni mieszkańcy, których domy i posesje są systematycznie zanieczyszczane ptasimi odchodami. Kto choć raz przechodził przez wzgórze wie, że wiąże się to z ryzykiem otrzymania "orderu", a po zainwestowaniu w rewitalizację tego miejsca 1,5 mln zł urzędnikom zależy, aby nie świeciło ono pustkami. Zrzucanie gniazd gawronów w lutym nie przyniosło efektu. Ptaki w przeciągu miesiąca odbudowały je z nawiązką. Latem ma zapaść więc decyzja, co do ewentualnego wykorzystani sokolnika do przepłoszenia ptactwa.

Stowarzyszenie Chojnicki Alarmu dla Klimatu już teraz bije na alarm. - Populacja tych ptaków w naszym kraju zmniejszyła się w ostatnich latach o ponad 40  procent. Gawron jest gatunkiem narażonym na wyginięcie. W roku 2012 liczba gniazd na Wzgórzu Ewangelickim wynosiła 274, natomiast w Parku Tysiąclecia 21. Zdecydowana większość kolonii lęgowych gawrona na Pomorzu zlokalizowana jest w miastach, dlatego też tylko od racjonalnej działalności człowieka, decydentów pomorskich miast zależy przyszłość tego gatunku - mówi Małgorzata Darwish, prezes stowarzyszenia.

Szefująca Chojnackiemu Alarmowi dla Klimatu podkreśla, że gawrony na Wzgórzu Ewangelickim są od zawsze. - Wpisały się w chojnicki pejzaż, tak jak Brama Człuchowska i dlatego zapewne stały się bohaterami legendy. Starzy chojniczanie mówili, że są to „dusze pochowanych na cmentarzu ewangelików”, w tym także Ernsta Wintera, który rozsławił Chojnice w 1900 roku na pół świata. Od zawsze przemykaliśmy przez wzgórze i choć gawronów nie lubiliśmy, wiedzieliśmy, że są częścią składową miasta, a tego miejsca na pewno.

Obrońcy przyrody podnoszą też inną kwestię związaną ze wzgórzem. - Dawny cmentarz ewangelicki był jednym z ostatnich „dzikich” miejsc w naszym mieście. Wytwórnią tlenu dla całego Śródmieścia. Dzikie parki są obecnie niezwykle popularne w Europie Zachodniej i  Ameryce Północnej. Minęła już moda na wystrzyżone alejki. Modny jest powrót do natury w tym naszym zdewastowanym świecie.

Członkowie proekologicznego stowarzyszenia nie chcą wchodzić w spór z okolicznymi mieszkańcami, którym sąsiedztwo krukowatych najbardziej przeszkadza. - Wiemy, że jest to uciążliwe i dlatego proponujemy, aby fundusze na sokolnika przeznaczyć na zadaszenie przejść i miejsc rekreacji oraz czyszczenie ciśnieniowe elewacji sąsiadujących budynków. Sprzątamy po psach, to może posprzątamy po ptakach, zamiast je unicestwiać.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że przepłoszone ptaki polecą do najbliższego dużego drzewostanu, a taki znajduje się na Cmentarzu Parafialnym.  - Tam protest mieszkańców i dążenie do usunięcia drzew będą ogromne. A nasze miasto , z tak dużym zanieczyszczeniem smogowy, nie może pozwolić sobie na kolejną wycinkę dużego drzewostanu.

 

Zwolennicy pozostawienia gawronów w spokoju spotkają się 9 czerwca (środa) o godz. 16:00 na Wzgórzu Ewangelickim. - Niech zrobi się od nas czarno, na znak solidarności z czarnymi ptakami - zachęca Małgorzata Darwish.