- Postępowanie dotyczące chojnickiego przedszkola było cały czas prowadzone pod nadzorem Prokuratora Okręgowego w Słupsku.  Najwyraźniej on w którymś momencie uznał, że z uwagi na wagę sprawy, jej charakter, należy to postępowanie przejąć - mówi Jarosław Kurowski, który prowadził postępowanie z ramienia Prokuratury Rejonowej w Człuchowie.

Przypomnijmy, przedszkolaki z grupy "Malinki" dyscyplinowano poprzez zamykanie ich w ciemnym kantorku, czy zapinanie klamerek na ustach. W kwietniu 2019 r., kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, były to dzieci cztero- i pięcioletnie. Prokuratura Rejonowa w Człuchowie po przejrzeniu zapisów z monitoringu placówki doliczyła się ponad stu zachowań opiekunów budzących wątpliwości. Przesłuchana została kadra placówki, w tym jako ostatnia wychowawczyni grupy. Na 25 dzieci z integracyjnej grupy "Malinki", 14 prokuratura nadała status pokrzywdzonych. Dopiero po ponad roku od rozpoczęcia sprawy przystąpiono do przesłuchań dzieci. Nie wszyscy rodzice wyrazili na takie działania zgodę, nie dostrzegając w nich sensu, po takim upływie czasu.  Prokuratura zleciła również poszerzone badania psychologiczne, które miały pokazać, w jaki sposób zachowanie opiekunów wpłynęło na kilkulatki i ich rozwój. Człuchowska prokuratura zebrała w sprawie 5 tomów akt.

Przeniesienie postepowania do Słupska nastąpiło w trakcie urlopu prokuratora Jarosława Kurowskiego.  - To jest taki etap postępowania, że materiał dowodowy jest kompletny, żeby podjąć decyzję, czy stawiamy zarzuty czy też nie - uważa prokurator z Człuchowa.

- Sprawa został przejęta do naszego prowadzenia 17 maja. Po zapoznaniu się z aktami prokurator dopiero się zastanowi nad tym, jakie czynności ewentualnie należałoby jeszcze przeprowadzić. Śledztwo w sprawie zostało przedłużone do końca czerwca br. - informuje Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.