Nowe miejsce dla drzewka smoczkowego
Zniknęło sprzed basenu ze względów bezpieczeństwa. Po drobnych naprawach już tam nie wróci. Stanąć ma przy jednym z przedszkoli czy żłobków.
Pomysłodawcą drzewa smoczkowego, na którym rodzice mogli zostawić smoczki swoich pociech, był były prezes Centrum Parku Mariuch Paluch. Sama idea pochodzi ze Skandynawii, a smoczki zawiesza się na rosnących już drzewach. U nas powstała jednak specjalna instalacja za 4 tys. zł. W minionym tygodniu zniknęła sprzed budynku.
- Drzewo smoczkowe jest zdemontowane ze względów bezpieczeństwa. Stało już 8 lat i podstawa uległa lekkiej korozji. Drobna konserwacja będzie kosztowała około 200 zł - informuje Żaneta Janowicz, zarządzająca pływalnią. I dodaje, że wszystkie smoczki przechowuje w swoim gabinecie. Te najprawdopodobniej zawisną już w nowym miejscu, bo miejsce przed wejściem będzie niezbędne do przebudów ze względów technologicznych.
- W ramach oszczędności planujemy montaż przepływomierza do ścieków i jest wielce prawdopodobne, że miejsce, w którym stało drzewko, będzie potrzebne do innych celów. Rada Nadzorcza spółki na posiedzeniu dała mi zalecenie, aby poszukać dla niego innego miejsca poza spółką np. w parku, przy którymś z przedszkoli, czy żłobków - wyjaśnia prezes basenu.