W Chojnicach nie ma kto obserwować monitoringu
Ubolewa komendant straży miejskiej Arkadiusz Megger, a burmistrz Arseniusz Finster ma już pomysł jak temu zaradzić. Trzeba stworzyć nowe miejsce pracy przy dofinansowaniu z urzędu pracy. Czy aby na pewno jest tak fatalnie? My zaglądając dzisiaj do centrum monitoringu Wszechnicy Chojnickiej zastaliśmy na miejscu kilku strażników.
- Nie ma żadnego pracownika typowo do monitoringu. Bardzo nad tym ubolewamy - informował w ubiegłym tygodniu komendant municypalnych Arkadiusz Megger. Winnym całej sytuacji ma być reorganizacja formacji po przeprowadzonym referednum w sprawie jej likwidacji. Plebiscyt ze względu na frekwencję nie okazał się wiążący, ale strażnicy dostali jasny sygnał - chojniczanie nie są z nich zadowoleni. W straży zmniejszono zatrudnienie przesuwając część załogi do pracy w innych wydziałach urzędu. - W porównaniu do roku 2015 zatrudnienie spadło o 30 proc., mundurowych o 10 proc., osób cywilnych o 75 proc. - przytaczał statysyki szef strażników.
A propos liczb. W roku 2015 miejski monitoring zarejestrował 972 zdarzenia, w tym kolizje drogowe, potrącenia, czy przywłaszczenie portfela burmistrza. Bilans 2016 to jedynie 296 zdarzeń. - W roku 2015 mieliśmy dwóch strażników, którzy byli operatorami monitoringu, ale zostali przeniesieni do innych naszych zadań. Strażnicy, czyli dyżurni będący w centrum monitoringu, nie mają technicznie tyle czasu, żeby poświęcić go tylko na oglądanie ekranów - wyjaśnia komendant. Arkadiusz Megger przyznaje, że obraz rejestrowany jest non stop, ale strażnik przed ekranem pojawia się od czasu do czasu. W grudniu ubiegłego roku ruszyła modernizacja monitoringu, na którą do tej pory wydano 34 tys. zł. - Wprowadzamy kamery cyfrowe zamiast analogowych. To proces długofalowy. Jak coś będzie się psuło, to będziemy wymieniali je na nowoczesne - informuje Megger. W wyższą jakość obrazu zainwestowano na ul. Kościuszki.
- Ja uważam, że bezpośrednia obserwacja monitoringu przez strażnika miejskiego powoduje zwiększenie bezpieczeństwa. Te decyzje wynikały z tytułu zmniejszenia zatrudnienia. Potrzebna jest refleksja i wnioski. Monitoring trzeba będzie wzmocnić. Innego wyjścia nie ma. Chyba, że bedziemy przesuwać mundurowych z ulicy do obserwacji monitringu, a to jest niemożliwe, bo i tak jest ich bardzo mało - mówi burmistrz Arseniusz Finster, który sytuacją straży na najbliższej sesji zamierza zainteresować radnych.
Podczas naszej dzisiejszej wizyty w centrum monitoringu zastaliśmy kilku strażników. - Do obsługi monitoringu jest nas pięciu. W ciągu doby obserwują go dwie osoby, każda po 12 godzin - powiedział Arkadiusz Klyszcz z chojnickiej formacji.