Strona główna

Miejska zieleń pod okiem radnych

Miejska zieleń pod okiem radnych

2015-07-07 17:45:02  |  Tekst i fot. (aw)

4-godzinny objazd po miejskich terenach zielonych odbyli dziś radni z komisji ochrony środowiska. Na trasie rajców znalazły się park Tysiąclecia, Lasek Miejski, a także skwerki na os. Kaszubskim.


Na przegląd chojnickiej zieleni poza radnymi z komisji ochrony środowiska - Markiem Boną, Stanisławem Kowalikiem i Antonim Szlangą - wybrał się także Mariusz Brunka i Jacek Studziński, znany z zamiłowania do ekologii. - Lubię wyprawy w teren, bo mogę pokazać na czym polega nasza praca i przy okazji się wybronić - mówił ogrodnik miejski Waldemar Spichalski, który pełnił rolę przewodnika.

Pierwsze zastrzeżenia do stanu roślinności pojawiły się zaraz po wejściu do parku. Rajcy zwrócili uwagę na uschnięte konary, wysoką trawę w bocznej części parku, czy fatalny stan tabliczek opisujących rośliny z ogrodu botanicznego. - Posusz usuwamy, tabliczki są wymieniane na bieżąco, niestety trochę to trwa - tłumaczył ogrodnik. Spichalski zaznaczył też, że w pierwszej kolejności koszone są trawniki w głównej części zieleńca. Zadanie to wykonuje dwóch pracowników. Oprócz kosiarzy, którzy są zatrudnieni na stałe, ogrodnik ma do dyspozycji  jeszcze 5 osób, jedną na umowę zlecenia i 4 na pół etatu w ramach prac interwencyjnych (co daje w przeliczeniu na osobę 10 godzin pracy tygodniowo). - Niestety gros osób z prac interwencyjnych nie nadaje się do tej pracy. Ja im sprzętu do rąk nie dam - ubolewał ogrodnik. - Jak ktoś coś przytnie nie tak jak trzeba, to ja już tego nie dokleję - dodał Spichalski. Warto nadmienić, że poza parkiem Tysiąclecia liczącym 15 ha ogrodnik miejski odpowiedzialny jest za wszystkie tereny zielone w mieście i ronda, a na jego biurku ląduje rocznie 200 wniosków o wycinkę drzew.

- Do basenu dokładamy miliony, a na parku oszczędzamy. Przy tej ilości pracowników nie ma co się dziwić, że są niedociągnięcia - mówili radni, po czym sformułowali wniosek o zwiększenie liczby etatów w zespole ogrodnika miejskiego. Jacek Studziński ponowił zaś apel o ogrodzenie placu zabaw sąsiadującego bezpośrednio z kanałami wodnymi. - Jestem jak najbardziej za. Chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe. Niewiele trzeba, aby dziecko spadło z tej stromej skarpy prosto do wody - mówiła przypadkowo spotkana kobieta. Gdy mowa o wodzie nadmienić należy, że stawy były już po pierwszym wykaszaniu. W ruch poszła kosa od snopowiązałki. - Firmy proponowały nam 5 zł za m2. Nie mogliśmy sobie pozwolić na taki koszt - mówił Waldemar Spichalski. A ile kosztuje rocznie utrzymanie miejskiego zieleńca? Na to pytanie ogrodnik miejski nie był w stanie odpowiedzieć z marszu.

W Lasku Miejskim uwag co do stanu drzewostanu rajcy nie mieli, za to co do ławek już tak. - Są na bieżąco wymieniane - zapewniał "przewodnik" wycieczki. Zgodnie z 10-letnim operatem w lasku sukcesywnie odbywa się wycinka i nasadzenia. - Prace wykonuje prawdziwa firma alpinistyczna z Ostródy. Bardzo jestem zadowolony z ich pracy - chwalił ogrodnik. Z obecności samorządowców skorzystał gospodarz domku pod sosną zgłaszając akces opieki nad placem zabaw. Inicjatywa nie zyskała jednak poparcia w oczach urzędników, ze względu na kiepskie doświadczenia w tym zakresie z poprzednim najemcą klubem Aurochs. - Oczekuję tylko dobrej komunikacji między nami, wystarczy telefon do urzędu i naprawimy co trzeba - powiedział dyrektor komunalki Jarosław Rekowski.

Koszenie traw, wycięcie uschniętych tuj i naprawa zdewastowanego domku, to lista zadań do wykonania na skwerku przy ul. Kartuskiej i Wielewskiej. - Bardzo dobrze, że sześć lat temu ten teren został zagospodarowany. Jak drzewa dorosną, miasto będzie miało kolejny park - mówił Antoni Szlanga. Radny zauważył, że oprócz wskazywania nieprawidłowości należy także pochwalić odwiedzane miejsca. - Jakby nie było park Tysiąclecia jest wizytówką Chojnic - dodał Stanisław Kowalik.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl