'Chcielibyśmy, żeby to był dom'

Podobnie jak w zeszłym roku podczas koncertu charytatywnego na rzecz Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum zaprezentowano projekt hospicjum, które ma powstać przy ul. Strzeleckiej. Tym razem jednak szansa na jego zmaterializowanie się jest coraz bliżej.

- Czekamy na rozpatrzenie naszego wniosku złożonego do funduszy norweskich na budowę hospicjum. Opiewa na 12,5 mln zł. Sam wniosek ważył 6 kg – poinformowała prezes TPH Małgorzata Kaczmarek. - Wierzę, że to się uda z takim zastępem pomocników – dodała. Przyjaciół i sympatyków idei nie zabrakło na koncercie. Działalność hospicjum mogli wesprzeć datkami czy zakupić wykonane przez wolontariuszy kartki, anioły itp.
Podczas ósmej już edycji koncertu, który tym razem odbył się pod hasłem „Trudno nie wierzyć w nic”, uhonorowano i podziękowano osobom, które w wydatny sposób pomogają przy najważniejszej teraz roli do spełnienia, czyli powstaniu stacjonarnego hospicjum. Założycielki TPH Małgorzata Kaczmarek i Bernadeta Klunder na scenę zaprosiły Ewę Wirkus, Łucję Ptaszyńską, Kornelię Żywicką, Mariusza Brunkę i ks. Piotra Lipkowskiego.
Jak będzie wyglądało hospicjum, można było zobaczyć podczas prezentacji dokonanej przez autorkę projektu Kornelię Żywicką. W budynku znajdzie się 15 miejsc dla pacjentów hospicyjnych i tyle samo w ZOL-u. Na poddaszu będzie sala konferencyjna, miejsce dla wolontariuszy, a także pomieszczenia do wynajęcia np. pod gabinety lekarskie. Pokoje dla pacjentów mają w jak najmniejszym stopniu przypominać szpitalne sale. - Chcielibyśmy, żeby to był dom – mówiła doktor Kaczmarek. Pozwolenie na budowę już jest, pozostaje czekać na decyzję o przyznaniu środków unijnych.
Swój wkład w koncert mieli wolontariusze TPH. Przygotowali spektakl pod opieką Agnieszki Pawlak. Pięknie zaśpiewał chór złożony z wolontariuszek i uczennic II LO prowadzony przez Agnieszkę Mrozek-Gliszczyńską. W tańcu i z piosenką wystąpili podopieczni Środowiskowego Domu Samopomocy, których przygotowała Anna Werochowska.