Strona główna

Niedomagania organizacyjne na basenie

Niedomagania organizacyjne na basenie

2017-03-07 13:07:30  |  Monika Szymecka

Komisja rewizyjna zakończyła trzecią już kontrolę dotyczącą tej miejskiej spółki. Jej prace w pełni  "potwierdziły ustalenia poprzednich kontroli w zakresie niedomagań organizacyjnych w spółce". O ile te wcześniejsze dotyczyły głównie kwestii finansowych i organizacyjnych, to  przyczynkiem do niedawno zakończonej było kwestie sanitarno-epidemiologiczne, dokładnie skażenia wody niebezpieczną bakterią ropy błękitnej.

 

Jesienią ubiegłego roku basen zamykany był kilkukrotnie, a jak ujawnił portal Chojnice24.pl bakterię ropy błękitnej na pływalni wykryto już w sierpniu. Tymczasem jeszcze w październiku zarząd spółki nie podając prawdziwego powodu wyłączenia niecki z użytkowania tłumaczył się "awarią". Komisja rewizyjna jednoznacznie uznała, że było to zrzucanie odpowiedzialności przez zarząd basenu. Ten nie przestrzegał obowiązującego go rozporządzenia i zasad obiegu dokumentów. A do tego brakowało nadzoru. Ten sprawują najpierw rada nadorcza, potem jednoosobowe zgromadzenie wspólników, czyli burmistrz. W istocie kontrola dotyczyła właśnie działań burmistrza w ramach sprawowanego przez niego nadzoru właścicielskiego nad Centrum Park sp. z o.o. w Chojnicach w przedmiocie możliwego naruszenia zasad bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego na obiektach prowadzonego przez spółkę basenu wraz z oceną wypracowanych zasad prewencji w tym względzie.

Komisja rewizyjna stwierdziła, że zarząd w osobie Mariusza Palucha nie zapoznał się z treścią Rozporządzenia ministra zdrowia ws. wymagań, jakim powinna odpowiadać woda na pływalniach z 9 listopada 2015 roku, a co za tym idzie jego działania były opóźnione. Do tego powoływał się na przepisy z 2014 r., które nie obowiązywały. Zdaniem kontrolujących miało to na celu "zrzucenie z siebie odpowiedzialności za zaistniałą sytuację dotycząca pojawienia się w wodzie pałeczek ropy błękitnej ujawnioną przez Radio Weekend. Nie można zgodzić się z wyjaśnieniem, że określenie tego faktu „awaria” było właściwe. Wprawdzie poprzednie regulacje prawne dopuszczały taki termin jak „awaria” na określenie skażenia wody, jednak te akty nie obowiązywały już w 2016 r.".

Radni uważają, że powinna być podana prawdziwa przyczyna i to zanim dowiedziały się o niej media i wieść poszła w eter. Badania wody zlecano, ale nie tak często jak to być powinno, a co jasno określało rozporządzenie. Kontrolujący odpowiedzialnością za całą sytuację obarczają także radę nadzorczą, która ma czuwać nad prawidłowym działaniem spółki. Komisja wyraziła zdziwienie, że ta "nie zareagowała na fakt nieprzestrzegania fundamentalnego aktu prawnego dla tego typu placówki. Nie można zgodzić się także z dywagacjami na temat treści Rozporządzenia. Kontestacje, iż jest ono zbyt rygorystyczne, gdyż zakłada zerową obecność bakterii w wodzie są, zadaniem kontrolujących, nie na miejscu, w sytuacji, gdy w grę wchodzi zdrowie użytkowników pływalni".

Członkowie komisji już wcześniej dwukrotnie odbywali kontrolę na basenie w związku  wieloma nieprawidłowościami. Jedną z nich był bałagan i braki w dokumentach spółki. Przy okazji ostatniej kontroli w dalszym ciągu zmuszeni byli stwierdzić brak zasad obiegu dokumentów. Co najgorsze były to wyniki badań wody, które wykazały skażenie bakteriologiczne: " (...) nawet tak ważne dokumenty dla funkcjonowania pływalni i zabezpieczenia zdrowia jej użytkowników zostały zlekceważone".

Procedury nadzoru nad jakością wody w formie zarządzenia prezesa wdrożono dopiero w lutym tego roku. Co, jak zauważono w protokole, jest mocno spóźnione. Jak udało nam się ustalić, ich napisanie zlecono podmiotowi zewnętrznemu za kwotę 3 tys. zł brutto. Autorem opracowania jest Maria Dziedzic, koordynator laboratorium mikrobiologicznego Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach. Towarzyszyła ona prezesowi basenu na konferencji, podczas której był tak zestresowany, że prosił o pytania na piśmie.

Winą za zaistniałą sytuację komisja rewizyjna obarczyła zarząd spółki w osobie prezesa Mariusza Palucha, który jeszcze przed zakończeniem jej pracy złożył rezygnację. Dostało się też radzie nadzorczej za braki w bieżącej kontroli, bo nie powinna dopuścić do takich zaniedbań. Najpoważniejszy zarzut to działanie na szkodę wyniku finansowego: "Brak instrukcji obiegu dokumentów spowodował opóźnienie reakcji na stwierdzony fakt skażenia wody i dalsze perturbacje związane z odpływem klientów, zerwaniem wcześniej zawartych umów (np. z miastem Tuchola) i tym samym działanie na szkodę wyniku finansowego".

W podsumowaniu kontroli burmistrza jedyny fragment dotyczący osoby kontrolowanego to  zalecenie mu natychmiastowego wdrożenia działań mających na celu wyeliminowanie "uchybień".
Na koniec komisja przyznała, że jej prace "w pełni potwierdziły ustalenia poprzednich kontroli w zakresie niedomagań organizacyjnych w spółce". Zaleciła też, by w konkursie na stanowisko prezesa spółki Centrum Park, zwrócić szczególną uwagę na kwestie bezpieczeństwa sanitarnego.

Mimo że członkowie komisji sami zwracali uwagę na brak zasad obiegu dokumentów i ich lekceważenie, to zamieszczony na stronie miasta dokument z kontroli jest bez podpisów, więc nie wiadomo czy jest on protokołem. Kiedy bowiem tych zabrakło pod dokumentem z posiedzeń gremium ws. prywatyzacji samorządowego przedszkola, tłumaczono, że jest to jedynie stenogram. Brakuje też załączników, na których pracowali radni, by móc odnieść się do ich treści. Tym bardziej, że w czasie kontroli dziennikarzom odmówiono wstępu na posiedzenie. Nie wiadomo więc, co i czy na pytania o podjęcie działań odpowiedział Arseniusz Finster, czy tylko dołączył wyjaśnienia sporządzone przez prezesa basenu, który w tym miesiącu żegna się ze stanowiskiem.

Protokół pokontrolny z 27.02.17 r.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl