Strona główna

Szlakiem konnym wokół jeziora Karsińskiego

Szlakiem konnym wokół jeziora Karsińskiego

2015-06-12 15:56:05  |  Tekst i fot. mz

Przetarcie szlaku nastąpiło wczoraj z udziałem wójta gminy Chojnice i dyrektora Parku Narodowego Bory Tucholskie. Obaj mają nadzieję, że turystyka konna przyjmie się chociaż w jakiejś części tak dobrze, jak rowerowa czy kajakowa.

 

Trasę długości 22,5 km od Swornychgaci wokół jeziora Karsińskiego, przez Małe Swornegacie do Dębu Bartuś przy Szlaku Siedmiu Jezior wreszcie przez Owink do Sworów konne zaprzęgi państwa Borzyszkowskich z Płęsna pokonały w czasie dwóch godzin i 15 minut z przerwą na odpoczynek dla zwierząt i krótki spacer po kładce wokół urokliwego Kaczego Oczka. Przekroczyć mostu przy wiekowym dębie, gdzie kiedyś stał młyn, bryczka nie mogła. - Most rozleciał się po 30 latach. Tymczasowa kładka jest dla rowerów i pieszych – informuje dyrektor Janusz Kochanowski, ale władze Parku Narodowego Bory Tucholskie zleciły już projekt, a nowy most za ponad sto tysięcy złotych ma być pobudowany przed następnym sezonem. Wówczas po zmianie organizacji ruchu droga pilska zostanie zamknięta dla aut. Za to bryczki będą mogły przejechać. Zaanektują wtedy parking do tej pory używany przez inne konie, bo mechaniczne. Pasażerowie aut zmuszeni będą zrobić ok. 3-kilometrowy spacer w jedną stronę od strony Bachorza. - Za to z Małych Swornychgaci to zaledwie 800 metrów – poleca Janusz Kochanowski. Tym bardziej, że po drodze rozpościera się malowniczy widok na jeziora Skrzynka i Mielnica. Kochanowski przypomina, że droga pilska od lat jest wpisana w planach jako konny szlak. Ma być też dostępna dla rowerzystów i piechurów. - Mamy do dyspozycji aż 11 metrów, więc rozdzielimy te funkcje – zapowiada dyrektor PNBT. - Trzeba będzie też utwardzić szlaki – przyznaje, mając na myśli metody jak najmniej ingerujące w przyrodę parku. Zresztą już w trakcie pierwszego oficjalnego objazdu konie musiały uciągnąć wozy po piachach, a za nimi unosiły się tumany pyłu.

To dopiero początki, bo jak przyznaje Kochanowski, na przyszły rok w tworzenie trasy konnej trzeba będzie włożyć co najmniej 20 tys. zł. Sondować zainteresowanie turystów można już w te wakacje. Park uzyskał zgodę z góry, a właściciele powozów i bryczek świadczący swoje usługi muszą występować do Parku Narodowego. - Piękna trasa i te widoki na jeziora, które można podziwiać z wozu – zachwalał wójt Zbigniew Szczepański, któremu w kontemplowaniu przyrody przeszkodziły kempingi postawione w lasach na obrzeżach Parku. - Ten złom przywieziony z Niemiec i Holandii szpeci nasz krajobraz – denerwował się włodarz gminy i jednocześnie rozkładał ręce, bo mimo gróźb do tej pory odpowiednie służby nie mogą uporać się ze współczesnymi wozami Drzymały, jak je nazywa Szczepański.

Na przetarcie szlaku wójt z dyrektorem PNBT zaprosili dziennikarzy, wicestarostę Marka Szczepańskiego i członka zarządu Marka Jankowskiego oraz prezesa Promocji Regionu Chojnickiego Romana Guzelaka.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl