Strona główna

Dramat na Mickiewicza

Dramat na Mickiewicza

2012-07-19 11:56:13  |  Tekst i fot. Piotr Hukało

Z piekła do nieba – piłkarze Chojniczanki urządzili kibicom prawdziwy dramat, na szczęście zakończony happy endem.

Pomimo ponurej pogody mecz Pucharu Polski przeciwko Jarocie Jarocin ściągnął na trybuny wielu kibiców chcących na własne oczy przekonać się co planuje Mariusz Pawlak. A wizja zespołu nowego trenera wydaje się być słuszna. Młodzi zawodnicy pokazali charakter i wolę walki, a przecież o to właśnie chodzi.

Pierwsze minuty spotkania należały do Chojniczanki. Piłkarze ruszyli do ataku zaraz po pierwszym gwizdku. Dobrze funkcjonujący środek pola z powodzeniem radził sobie z naporem gości. Niestety po dobrych 10 minutach gry, przytrafiła się kontra gości zakończona bramką. Robert Bednarek nie zdążył za zawodnikiem pędzącym skrzydłem, ten dośrodkował do niepilnowanego Huberta  Nawrockiego i było 1:0. Po tej akcji zupełnie uszło powietrze z zawodników Chojniczanki. Gra przeniosła się w środek pola. Zawodnicy trenowani przez Mariusza Pawlaka nie potrafili w żaden sposób zagrozić bramce Jaroty. Często gdy już dochodziło do sytuacji bramkowej, słabe strzały nie mogły zaskoczyć Dariusza Brzostowskiego.

Po przerwie Mariusz Pawlak postanowił wzmocnić ofensywę i przeprowadził udaną zmianę – za Michała Szałka, wszedł Tomasz Bejuk. Roszada w składzie okazała się trafiona. Bejuk wprowadził sporo świeżości do gry, większość akcji bramowych przechodziło właśnie przez niego. Na niewiele się to zdało, bo w 60 minucie na trybunach niewielu wierzyło, że Chojniczanka jeszcze wystąpi w Pucharze Polski. Rozkojarzenie obrońców wykorzystał Łukasz Białożyt. Lekka piłka wrzucana po rzucie wolnym w pole karne, na tyle zszokowała obrońców, że nikt nie postanowił jej wybijać, aż ta wpadła do bramki. Było 2:0 i coraz mniej czasu, żeby odwrócić losy spotkania. Tymczasem zespół tracący kolejną bramkę stracił zupełnie chęć do gry. Dodatkowo Jarota ograniczyła się do ścisłej defensywy i głównie wybijała piłki w stronę pola karnego Chojniczanki. Iskierka nadziei pojawiła się w 79 minucie. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, piłkę do bramki gości głową skierował Tomasz Bejuk. Żółto-biało-czerwoni uwierzyli, że mogą jeszcze wygrać to spotkanie. Na 5 minut przed końcem bardzo bliski strzelenia gola był Pieczara, jednak jego rajd został zatrzymany przez bramkarza gości. Natomiast nie udało się zatrzymać Mateusza Dziubka, który na minutę przed końcem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego skierował futbolówkę między słupki Jaroty Jarocin. Chojniczanka chciała wykorzystać doliczony czas, żeby ostatecznie rozprawić się z gośćmi, jednak kibicom przyszło oglądać dodatkowe 30 minut dogrywki.

Zmęczeni zawodnicy rozpoczęli trzecią część gry. Zmęczenie szczególnie dotyczyło Jaroty, która jest w trakcie budowania zespołu i przyjechała z bardzo krótką ławką rezerwowych. Po 4 minutach dogrywki gra została przerwana przez… zraszacze. Punktualnie o 20 włączyły się urządzenia do nawadniania murawy i przez kilka minut nikt nie mógł tego wyłączyć. Po przymusowej przerwie gra jeszcze bardziej zwolniła. Obydwa zespoły zdawały się czekać na serię rzutów karnych i nieszczególnie angażowały się w dogrywkę. Druga część dogrywki wyglądała podobnie. Jedyna groźna akcja w wykonaniu Chojniczanki miała miejsce w 24 minucie, jednak niedokładne podanie Juchacza zostało wybite przez obrońców.

I nastąpiło coś, co nieczęsto zdarza się na Mickiewicza 12 – seria rzutów karnych. Do jedenastek Pawlak wytypował piątkę: Bejuk, Markowski, Sylwestrzak, Feciuch i Pieczara. Żaden z nich się nie pomylił. Natomiast Maciej Krakowiak „wyczuł” strzał jednego z graczy Jaroty i po 120 minutach gry Chojniczanka mogła świętować awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.

A przed kolejnym meczem PP piłkarzy Mariusza Pawlaka czeka długa podróż. W losowaniu trafiliśmy na Wigry Suwałki – drugoligowca z grupy wschodniej, który w poprzednim sezonie bronił się przed spadkiem do III ligi i ostatecznie sezon zakończył na 12 miejscu z  34 punktami.

Chojniczanka Chojnice - Jarota Jarocin 2:2 (0:1) rz. k .5:4

Bramki: 0:1 - Hubert Nawrocki (10.), 0:2 - Łukasz Białożyt (60.), 1:2 - Tomasz Bejuk (79.), 2:2 - Mateusz Dziubek (89.)

Rzuty karne: 0:1 - Krzysztof Czabański, 1:1 - Tomasz Bejuk, 1:2 - Michał Grobelny, 2:2 - Michał Markowski, 2:2 - obronił Maciej Krakowiak (strzał Łukasz Białożyt), 3:2 - Kamil Sylwestrzak, 3:3 - Adrian Owczarek, 4:3 - Krystian Feciuch, 4:4 - Karol Danielak, 5:4 - Krystian Pieczara.

Chojniczanka: Maciej Krakowiak - Norbert Piszczek, Michał Markowski, Michał Szałek (46. Tomasz Bejuk), Robert Bednarek (kapitan) - Damian Pawlak (65. Mateusz Dziubek), Damian Rysiewski, Krystian Feciuch, Kamil Sylwestrzak, Jakub Kapsa (82. Dawid Juchacz) - Krystian Pieczara.

Jarota: Dariusz Brzostowski - Hubert Nawrocki, Mateusz Śliwa, Hubret Oczkowski, Krzysztof Czabański, Karol Danielak, Łukasz Białożyt, Igor Skowron, Michał Grobelny, Piotr Garbarek (kapitan) i Adrian Owczarek.

Żółte kartki: Krystian Pieczara, Michał Markowski, Tomasz Bejuk (Chojniczanka) - Hubert Oczkowski, Michał Grobelny, Igor Skowron (Jarota).

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl