Wywiad z Dorotą Arciszewską-Mielewczyk
Tegoroczne wybory parlamentarne odbywają się w cieniu kryzysu gospodarczego. Jedni specjaliści nas straszą, inni uspakajają; wszyscy podkreślają powagę sytuacji. Stosunek do zagadnień gospodarczych staje się jednym elementów politycznego dyskursu w kraju.
Głównym źródłem współczesnych kłopotów ekonomicznych jest stan pogłębiającego się deficytu. W praktyce objawia się to w różnych formach zadłużenia prywatnego (ludzi i przedsiębiorstw), jak i publicznego (państw i samorządów). Odkładane od wielu lat działania naprawcze – podejmowane na przykład przez Grecję i inne szczególnie zadłużone państwa – nie przynoszą spodziewanych rezultatów, rodząc poczucie beznadziei, bardzo niebezpiecznej w przypadku kondycji gospodarki. Złe prognozy, słaba konkurencja i brak zaufania na rynkach mogą wywołać skutki, z którymi będziemy musieli zmagać się przez dziesięciolecia.
Dlatego za szczególnie istotne w debacie wyborczej należy uznać plany, postulaty i cele, jakie w zakresie gospodarki proponują poszczególni kandydaci i ugrupowania. Nasz wybór zadecyduje bowiem między innymi o kierunku, w którym podążą decydenci ustalając zasady poprawy finansów publicznych, skali obciążenia podatkowego obywateli oraz stosunku do prywatnej przedsiębiorczości…