Zdaniem Andrzeja Gąsiorowskiego Chojnice powinny pójść śladem innych miast w Polsce, które dofinansowują testy na koronawirusa dla swoich mieszkańców. W swojej wypowiedzi radny z komitetu burmistrza wskazywał również na mało liczebne kraje, które wdrożyły podobne rozwiązania. - Badania kompleksowe wszystkich mieszkańców pokazują, że to przynosi efekty, bo eliminujemy osoby, które są zarażone koronawirusem i jakby możemy stwierdzić, że nie jesteśmy zarażeni, więc możemy się chronić w tym zakresie. Powinniśmy pomyśleć, aby znaleźć jakieś środki, które pozwoliłyby chociaż te grupy ryzyka wytestować. Żebyśmy tutaj w tym zakresie nie mieli poczucia, że nie zrobiliśmy czegoś, co mogliśmy zrobić, a co uchroniłoby życie ludzkie przed śmiercią - podnosił radny.

W trakcie sesji włodarz Chojnic do propozycji radnego się nie odniósł, dlatego też zadzwoniliśmy dzisiaj (29.12) do ratusza. - Sens przebadania wszystkich byłby wtedy, gdybyśmy to zrobili razem z gminą Chojnice, bo my się przenikamy jako mieszkańcy. Miasto jest otoczone gminą. Dlatego ta populacja jaką trzeba byłoby zbadać to byłoby 60 tys. ludzi. Ja bym w to nie wchodził na razie, bo jak zaczną się szczepienia i myślę też, że po tym naszym lockdownie to wszystko będzie spadać - przyznał w rozmowie z nami Arseniusz Finster. Jako ozdrowieniec widziałby większy sens w przeprowadzeniu testów na przeciwciała. - Wtedy wiedzielibyśmy jaka jest skala tej choroby. Logistycznie to jest trudny temat, nie zabieram się za niego. Skąd też pewność, że wszyscy chcieliby się przebadać? - dodał burmistrz.