Strona główna

'Nie chcemy betonozy w Chojnicach'

'Nie chcemy betonozy w Chojnicach'

2020-11-30 15:10:48  |  Agata Wiśniewska

To tylko jedno z haseł, jakie dzisiaj (30.11) w miejscu wyciętej lipy na Placu św. Jerzego w Chojnicach pozostawili członkowie Stowarzyszenia Chojnicki Alarm dla klimatu. - Chcieliśmy  w ten sposób zwrócić uwagę na stosunek do zieleni w naszym mieście. Uważamy, że wycina się za dużo drzew, nie chroni się i nie leczy starodrzewia, które jest bardzo ważne w walce ze smogiem - mówią zgodnie członkowie stowarzyszenia. Po porannej akcji nie ma już śladu. Kartki zostały uprzątnięte, resztki pnia usunięte, a w jego miejscu nasadzono nowe drzewo.

Członkowie Chojnickiego Alarmu dla Klimatu, dzisiaj skoro świt na Placu św. Jerzego,  protestowali przeciwko wycinaniu drzew w miejskiej przestrzeni. fot. nadesłane

W trakcie weekendu wycięcie kolejnego starego drzewa w Chojnicach szeroko komentowano w mediach społecznościowych. Jak nietrudno się domyśleć nie był to miód na uszy urzędników. "Miłośnicy betonu, w tym miejscu macie do wycięcia już tylko jedno drzewo. Kolejnych musicie poszukać na skwerze przy pomniku Chrystusa Króla!" - pisała choćby Maria Eichler, długoletnia chojnicka redaktor.

Dzisiaj (30.11) z samego rana na miejscu wycinki pojawili się członkowie Stowarzyszenia Chojnicki Alarm dla Klimatu. Zostawiając na pniu znicze i kartki z hasłami takimi jak: "Stop wycinaniu drzew", "Jak wam nie wstyd! Dlaczego mieszkańcom zostawiacie tylko beton?", chcieli w symboliczny sposób zwrócić uwagę na problem wycinania drzew w Chojnicach. Ich zdaniem przy okazji realizacji różnych samorządowych inwestycji, za dużo drzew idzie pod topór. - Jesteśmy za rozwojem miasta, ale w zgodzie z otaczającą nas przyrodą - wyjaśniali. Jeśli jest opcja uchronienia drzewa przed wycinką, to właśnie to urzędnicy powinni zrobić, a jeśli nie zadbać o nowe nasadzenia, ale i nie zapominać, że drzewa też można leczyć. Sami oferują ręce do pracy przy nasadzeniach.

 

fot. Krzysztof Różycki

Na początku października br., w obawie o los drzewostanu w modernizowanej Fosie Miejskiej, Chojnicki Alarm dla Klimatu napisał do burmistrza. Zamiast odpowiedzi na pytania o wycinkę i nasadzenia, stowarzyszeniu udzielono informacji, kto wykonuje prace i odesłano do ogłoszenia o przetargu.  "Dokumentacja projektowa jest dostępna na stronie Urzędu Miejskiego w Chojnicach w zakładce Zamówienia publiczne" - napisał burmistrz Arseniusz Finster. Kilkanaście dni później wycięto z fosy grab pospolity i topolę chińską... Na sesji włodarz podpierając się opinią dendrologiczną informował, że takie działanie było konieczne, ze względu na zły stan drzew.


Co stało u podstaw wycinki, lipy rosnącej na Placu św. Jerzego, zapytaliśmy ogrodnika miejskiego. - Drzewo było całkowicie wypróchniałe. Wykonana wiosną pielęgnacja pokazała, że pień z jednej strony był kompletnie wypróchniały. Udało się jeszcze przetrzymać okres lęgowy ptaków - informuje Waldemar Spichalski. Wycinkę co najmniej 60-letniej lipy poprzedził stosowny wniosek do starostwa. - Mieliśmy nawet w tym przypadku kontrolę z RDOŚ. Decyzja nie zawierała nakazu zamiennego nasadzenia - przyznaje ogrodnik miejski.

Dzisiaj na miejscu wyciętej lipy, zaledwie kilka godzin po proteście Chojnickiego Alarmu dla Klimatu, posadzono nowe drzewo. To też lipa. - Posadziliśmy największe drzewo jakie mogliśmy. Na wysokości jednego metra ma ponad 20 cm obwodu. Całe drzewo ma jakieś 5 m wysokości i większą koronę od drzewa, które zostało wycięte - mówi Waldemar Spichalski.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl