Strona główna

‘Arki budować nie musimy’

‘Arki budować nie musimy’

2019-12-20 13:49:47  |  Agata Wiśniewska

Potopu nie będzie, choć miasto coraz bardziej się zadłuża, przekonywał wczoraj (19.12) Bartosza Blumę jedynego z radnych, który zgłaszał uwagi do projektu uchwały budżetowej, burmistrz Arseniusz Finster.  Budżet dla Chojnic na 2020 roku został przyjęty większością głosów, przy sprzeciwie opozycji. Podobnie było z projektem uchwały w sprawie zaciągnięcia kredytu w wysokości 15,6 mln zł.

W przyszłym roku dochody miasta mają wynieść 217 mln zł a wydatki 229 mln zł.  12-milionowy deficyt i poprzednie zobowiązania ma pokryć kredyt w wysokości 15,6 mln zł, z okresem spłaty 16 lat. Zgodnie z zapisami w Wieloletniej Prognozie Finansowej po kolejny kredyt (w wysokości 5 mln zł) samorząd zamierza sięgnąć rok później tj. w 2021. - To oznacza, że poziom zadłużenia miasta, będzie ocierał się już o granicę 80 mln zł – mówił Bartosz Bluma zauważając, że od 2014 roku poziom zadłużenia miasta systematycznie wzrasta. W przyszłym ma wynieść 76,6 mln zł, tj. 35,32 proc. - Zadłużamy się aż do 2036 roku. To budzi niepokój. Jeden z mieszkańców w rozmowie ze mną  powiedział: „po nim już choćby potop”. (...) Pan już nie będzie burmistrzem, kiedy będziemy spłacać te zobowiązania kredytowe – zwracał się do Arseniusza Finstera.   

Kolejne uwagi do projektu budżetu dotyczyły Karty Dużej Rodziny Chojnickiej, mimo wycofania się przez samorząd z jej likwidacji, w dokumencie na próżno szukać o niej wzmianki. Brakuje też działań na rzecz poprawy jakości powietrza. - Na dzień dzisiejszy nie mamy swojego programu wymiany pieców – wytknął Bluma. Nie ma też planów budowy mieszkań komunalnych, na które czeka około 200 chojniczan. Są za to podwyżki opłat lokalnych i wątpliwy do osiągnięcia planowany przychód ze sprzedaży mienia (15 mln zł).  W tym roku miasto sprzedało nieruchomości za kwotę prawie 5,3 mln zł. Burmistrz na wczorajszej sesji mówił o sprzedaży nawet z lekką nadwyżką. Czy faktycznie jest się czym chwalić? Jak przypomniał Bluma dochody ze sprzedaży majątku w 2019 roku miały wynieść 10 mln zł, ale już po miesiącu zmniejszono je o połowę. - Spodziewam się takich modyfikacji także i teraz – przyznał radny. W odpowiedzi od burmistrza usłyszał, że „budżet jest po to, aby go zmieniać”. A jak o zmianach mowa, to klub PiS-u liczy, że miasto przestanie łożyć na in vitro. - Ten program nie rozwiązuje problemu demograficznego miasta. Nie jesteśmy przeciwko dzieciom z in vitro, ale procedurze, w której ginie część zarodków.

- Arki budować nie musimy na razie żadnej, bo np.  poziom zadłużenie  Człuchowa czy innych miast, też wielkością podobnych do Chojnic, jest na poziomie 30 - 40 proc. Musimy natomiast pamiętać o tym, że nasz budżet kreują środki unijne i w kolejnej perspektywie unijnej, na jej początku, tych środków będzie mniej. Wtedy wskaźnik tąpnie do góry - odpowiadał włodarz. Burmistrz mówił również o tym, że bez środków zewnętrznych miasto nie byłoby w stanie wykonać takich inwestycji jak choćby deszczówki (całość projektu szacuje się na 80 mln zł) czy modernizacja dworca PKP. - Nie ma problemu mogę do końca tej kadencji sobie administrować i wtedy zadłużenie spłacimy. A do którego roku zadłużone jest państwo polskie na ponad bilion złotych? W przeciągu 4 lat zadłużenie wzrosło o 100 mld zł. To się przekłada na budżety samorządowe – mówił wyraźnie wzburzony.  Miasto dokłada sporo nie tylko do oświaty, ale i opieki społecznej, to z kolei ogranicza pole do działania w obszarze inwestycji. A skąd dokłada? Właśnie m.in. z podatków lokalnych. - Ruch podatkowy (podwyżki – przypis red.), który wykonaliście dał nam 2,3 mln zł a do samej oświaty musimy dołożyć o 5 mln zł więcej niż w 2019 r.

- Jeśli chodzi o in vitro nigdy nie mówiłem, że to się przełoży na wzrost urodzeń w Chojnicach. Ale nawet jeśli dzięki niemu urodzi się kilkoro dzieci, to warto – podkreślał Arseniusz Finster. Co do realizacji KDRCh zapewniał, że radny może być o nią spokojny. Odpowiedzią na smog jest przede wszystkim gaz ziemny, w ratuszu więc czekają na projekty rządowe ułatwiające wymianę źródeł ciepła. Mieszkania komunalne bardzo chętnie, ale nie przy koszcie budowy 4-5 tys. zł /m2. - Jesteśmy w swoich działaniach uzależnieni od polityki makroekonomicznej rządu. Gdzie są nasze samorządowe pieniądze na rozwój? One gdzieś zaginęły. Swojego oponenta w dyskusji burmistrz zachęcał do przygotowania alternatywnego budżetu. Na co też Bartosz Bluma przystał.

W głosowaniu za projektem budżetu udział wzięło 21 radnych: 14 było za, 6 przeciw (klub radnych PiS), od głosu wstrzymała się Alicja Kreft (PChS). Za kredytem opowiedziało się z kolei 15 radnych, przeciw 6 (PiS).  - Dziękuję klubowi PiS za to, że był przeciw. Dla mnie to ogromna motywacja i paliwo do dalszej pracy – podsumował burmistrz.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl