Strona główna

W Chojnicach dyskutowano o kormoranach

W Chojnicach dyskutowano o kormoranach

2019-04-03 11:59:26  |  Agata Wiśniewska

Poniedziałkowa (1.04) konferencja organizowana przez starostwo trwała cztery godziny. Więcej debat na temat kormoranów urząd nie zamierza organizować. Swoje działania kieruje teraz do odpowiednich instytucji w Polsce. Wicestarosta Mariusz Paluch mówi także o Brukseli.



Czarny charakter z niepohamowanym apetytem, podkradający co cenniejsze okazy ryb wędkarzom i rybakom. Tak najkrócej mówiąc kormorana postrzega Mariusz Paluch. Wicestarosta prywatnie jest zapalonym wędkarzem. - Ci którzy nie wędkują lub spędzają mało czasu nad jeziorami, znają kormorana jedynie z romantycznej wersji tj. piosenki Piotra Szczepanika. Ten rabuś,  dopiero się stąd wyniesie, kiedy zje wszystko co jest do zjedzenia – mówił otwierając konferencję pn. Kormorany – wyzwanie czasu” wicestarosta.

Mity związane z kormoranami obalał pierwszy z prelegentów, szef grupy badawczej ptaków wodnych Kuling. - Kormorany zjadają  ok. 40 proc. mniej ryb niż inne ptaki rybożerne. One w ciągu doby  potrzebują maksymalnie jedną do dwóch godzin, żeby się najeść, przez resztę cześć dnia odpoczywają. Dorosły zjada ok. 400 g ryb dziennie, młode 250 g. Zjadają tego co jest dużo, np. ukleje czy płocie. Lokalnie problemy są głównie na stawach hodowlanych, w górskich potokach, gdzie ryby nie mają gdzie się dobrze ukryć – informował dr Szymon Bzoma. Wspominane ptaki preferują ryby martwe lub chore.  - To, że poluje na największe sztuki jest nieprawdą – dementował naukowiec.  Bzoma informował, że najbliższa kolonia lęgowa kormoranów znajduje się w Sominach i nad Jeziorem Kruszyńskim (w zeszłym roku liczyła 795 par). Od kilku lat ornitolodzy obserwują zatrzymanie wzrostu populacji kormorana w Polsce na poziomie 30 tys. par lęgowych. - Strzelanie do kormoranów nic nie da. Im więcej  je przepłaszamy, tym więcej muszą żerować – przekonywał dając za przykład efekty działań innych państw europejskich. A i na lokalnym podwórku daleko nie trzeba było szukać. Po odstrzale przeprowadzonym w Człuchowie ptaki częściowo przeniosły się nad Jezioro Charzykowskie.  Zdaniem ornitologa problemy rybactwa wykraczają poza szerszy zakres, mianowicie stan naszych wód.  

Kolejny z gości, ichtiolog Piotr Traczuk wskazywał, że jest akt prawny odnoszący się do kwestii kormorana, Rezolucja Parlamentu Europejskiego z 2008 roku w sprawie opracowania europejskiego planu zarządzania populacją kormoranów. - To wytyczna, która nie obowiązuje. Średnio dwa razy w roku biorę udział w konferencjach na temat kormoranów. Nie ma postępu. Brakuje nam kolejnych działań, wyniku. Brakuje działań ze strony góry – podnosił naukowiec z Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie.

Z kormoranami walczy się na kilka sposobów. Ptactwo się przepłasza, poprzez olejowanie jaj  zabija się zarodki bądź redukuje populację odstrzałem. Gospodarstwo rybackie w Charzykowach opowiada się za drugim z wymienionych rozwiązań.

- Na ternie Parku Narodowego Bory Tucholskie  nie ma kolonii lęgowych kormoranów, są tylko grupy nocujące i żerujące na dwóch jeziorach: Płęsno i Ostrowite – mówił Janusz Kochanowski dyrektor parku. - Z naszej strony, tj. zarządzającego jeziorami, nie widzimy problemu kormorana. Wędkarze odławiają tyle samo ryb, ile odławiali wcześniej – dodał dyrektor.

Niezaprzeczalnym jest, że miejsca, które kormorany obierają na kolonie lęgowe zmieniają się nie do poznania. Olchy i sosny, na których zakładają gniazda z biegiem lat przemieniają się w kikuty. To przez odchody kormoranów, które zawierają duże ilości kwasu moczowego i innych szkodliwych substancji. Nowo powstałe środowisko nie jest już przyjemne dla ludzkiego oka, ale florze i faunie służy. - Kormorany wręcz powodują wzrost różnorodności biologicznej, bo na wyspach w pokrzywach intensywnie zasilanych ich odchodami, swoje lęgi mogą wyprowadzać rzadkie gatunki kaczek. Burzy się we mnie zawodowy opór jak słyszę o szkodniku, o szkodach. Zgoda jeśli mówimy o jednym segmencie, gospodarczym. Jeśli zaś mówimy o szkodniku dla wartości przyrodniczej to już z tym się zgodzić nie mogę – wyraźne stanowisko zabrał Mariusz Grzempa. Kierownik Zaborskiego Parku Krajobrazowego zastanawiał się również dlaczego w Chojnicach dyskutuje się o kormoranach skoro do Somin, gdzie znajdują się kolonie lęgowe tego gatunku mamy 40 km.  - Mówi się, że do 20 km w okresie lęgowym ptaki się rozlatują. Zataczając takie koło mamy Wdzydze Tucholskie, Wiele, Borsk, Męcikał, Swornegacie maksymalnie, Brzeźno Szlacheckie, Borowy Młyn i Parchowo, gdzie ta intensywność szkód od kormorana może być największa.

Link do Mp3 (Ciekawe jest to, że my w Chojnicach mówimy o problemie kormorana a od tych wysp na Jeziorze Somińskim do Chojnic jest 40 km, do Człuchowa 45 km, do Kościerzyny 25 a do Bytowa 20)



- Zgadzamy się z tym wszyscy, że populacja kormorana powinna podlegać monitoringowi – tak poniedziałkową dyskusję podsumował Mariusz Paluch. Urzędnik przyznał, że kolejnej debaty odnośnie kormoranów nie będzie, a w najbliższym czasie powiat zwróci się z zapytaniem do Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie. Naukowcy mają podpowiedzieć jak stworzyć łowisko specjalne w naszym regionie, pomóc gospodarstwu rybackiemu w Charzykowach, a także  co należy zrobić, aby powrócić do zrównoważonej gospodarki rybackiej w Polsce i Europie.



- Temat został otwarty i mam nadzieję, że pójdziemy do ministerstwa, a może nawet pojedziemy z dokumentem do Brukseli, bo jest kilku komisarzy wysokich zarówno w Niemczech, jak i Francji i Wielkiej Brytanii, którzy żywo zainteresowani są, aby Unia Europejska uregulowała tą sytuację i żeby tutaj mówić jednym głosem, bo jest to jedno duże wyzwanie.

Link do Mp3 (emat został otwarty i mam nadzieję, że pójdziemy do ministerstwa, a może nawet pojedziemy z dokumentem do Brukseli)

 


Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl