Strona główna

Mieszkańcy śródmieścia mają dość ulicznego grajka

Mieszkańcy śródmieścia mają dość ulicznego grajka

2017-09-13 13:59:36  |  Agata Wiśniewska

- Nie czepiałabym się gdyby ten pan po prostu siedział i grał, ale on publicznie pije alkohol. I tak jest dzień w dzień - mówi mieszkanka centrum Chojnic. Co ciekawe to nie jedyna prośba o interwencję dotycząca ulicznego grajka, która w przeciągu tygodnia trafiła do naszej redakcji.


- To nie jest wizytówka centrum miasta - mówi stanowczo o starszym mężczyźnie, który do gry na akordeonie upodobał sobie ostatnio ulicę Młyńską, mieszkanka centrum. Wcześniej, przez wiele lat chojniczanin rozkładał się  wzdłuż ul. Kościuszki i chyba nie ma mieszkańca Chojnic, który nie kojarzyłby tej postaci.

- Ten człowiek pije od samego rana i w takim stanie wychodzi z akordeonem na ulicę - podnosi chojniczanka. W trakcie swojego "koncertu" uliczny grajek kilkakrotnie "ładuje baterie" w dziale monopolowym. Jest też przerwa na pożywniejsze śniadanie, ta dla sprzedawczyń z mięsnego kończy się wietrzeniem sklepu. - "Po znieczuleniu" ten pan potrzeby fizjologiczne załatwia pod siebie. I chyba ten fetor powoduje, że w sklepach sprzedają mu alkohol choć jest ewidentnie pod jego wpływem. Każdy chce, żeby jak najszybciej opuścił lokal. To jak ten człowiek pije publicznie i wygląda jest po prostu obrzydliwe. Tą ulica chodzą wszyscy i małe dzieci i turyści. Po prostu wstyd - mówi chojniczanka.

Kobieta wielokrotnie prosiła Straż Miejską o interwencję. - Mówią, że nic nie mogą zrobić, bo mężczyzna płaci mandaty. W dniu którym wykonaliśmy powyższe zdjęcie uliczny grajek ledwo siedział na krześle, pod nim leżała butelka wina i mnóstwo śmieci. - Ten bałagan sprząta po nim Straż Miejska. Tak samo jak odnosi krzesło, które on zabiera z pobliskiej cukierni. Kiedy robi się koło niego za dużo zainteresowanie po prostu idzie do domu. Chojniczanka z Centrum w sprawie chciała udać się nawet do burmistrza. - Przecież włodarz miasta codziennie tędy przejeżdża, nie może nie widzieć tego co się tutaj dzieje. Musi być jakiś sposób, żeby tę sytuację rozwiązać. Może wziąć tego pana na przymusowe leczenie?

Druga z naszych Czytelniczek obawia się o bezpieczeństwo swoich dzieci, które uczęszczają do Szkoły Podstawowej nr 1. - Nie raz widziałam jak ten mężczyzna zaczepia dziewczynki. A Straż Miejska co robi? Przyjeżdża i sadza go na krzesło, gdy ten spadnie. Paranoja jakaś! - mówi oburzona pani Małgorzata.

Na nasze pytanie, ile razy Straż Miejska od początku wakacji interweniowała w stosunku do muzykanta, Magdalena Reszczyńska p. o. zastępcy komendanta bez zaglądania do ewidencji odpowiada: - Wiele razy. Były upomnienia, mandaty i wnioski do sądu za publiczne spożywanie alkoholu.
- Nadal pouczamy, wystawiamy mandaty i wnioski do sądu. Niestety nic więcej nie możemy zrobić. Ten pan nie jest ani osobą, z tego co mi wiadomo ubezwłasnowolnioną, więc może przebywać w takich miejscach, co prawda nie może spożywać alkoholu czy dopuszczać się nieobyczajnych wybryków - mówi strażniczka. Pełniąca obowiązki zastępcy komendanta odnosi się do wypowiedzi mieszkanek Chojnic. - Jeśli strażnicy podnoszą i sadzają taką osobę na krzesło, to jest to dla nich wygodniejsze i dla niej w momencie podejmowania interwencji. Równie dobrze ktoś przechodząc mógłby powiedzieć do strażników dlaczego wy go nie sadzacie tylko on leży. Jeśli jest zgłoszenie to jest sprawdzane. Nie wierzę, ze ten człowiek zostaje pozostawiony samemu sobie w stanie upojenia alkoholowego. Pani Magdalena zaznacza, że mundurowi reagują na zgłoszenia od mieszkańców, ale i sami podejmują interwencje, kiedy jest taka potrzeba. Niestety w okolicach Starego Rynku nie brakuje amotorów mocniejszych trunków. Panowie upodobali sobie miejskie ławeczki, także te przy "jedynce". - Przez długi czas nasze patrole poruszały się tylko po centrum od ul. Szpitalnej do Kościuszki. Reagowaliśmy i dalej reagujemy.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl