Strona główna

Gorąca dyskusja na zebraniu Kolejarza

Gorąca dyskusja na zebraniu Kolejarza

2017-04-20 15:39:51  |  Agata Wiśniewska

Półtorej godziny trwało zebranie mieszkańców Osiedla nr 10. Chojniczanie spotkali się w środę w Misiowej Akademii. Było emocjonująco za sprawą dzieci, kościoła i rąk Arseniusza Finstera. Po raz kolejny włodarz Chojnic nie pofatygował się na zebranie z mieszkańcami, jak również dyrektorzy najważniejszych wydziałów.

 


Mieszkańcy "dziesiątki" interesują się tym, co dzieje się na ich osiedlu. To pokazała już frekwencja wczorajszego (19.04) zebrania. Jak do tej pory najlepsza wśród odbytych na przestrzeni miesiąca. Do wyrażenia swojego zdania chojniczan z Prochowej i Kolejarza nie trzeba było zachęcać. Dyskusja na sali rozgorzała zaraz po tym, jak przewodniczący Kazimierz Drewek przedstawił propozycję, aby w tym roku zamiast balu przebierańców dla dzieci zorganizować imprezę integracyjną.

Imprezowy osiedlowe a ręce burmistrza


- Nigdy nie chodziłem na takie imprezy, ale w zeszłym roku poszedłem pierwszy raz z 3-letnią córką. Bawiła się świetnie. Odbieranie dzieciom tej przyjemności byłoby pomyłką, tym bardziej że na Sybiraków dalej nie mamy placu zabaw. Bal przebierańców to jest szczytny cel. Nie powinniśmy zabierać na niego funduszy - argumentował jeden z mieszkańców. - Dla niektórych dzieci to jedyna okazja w roku, żeby otrzymać słodka paczkę - dodał Waldemar Krakowski. Karol Buława tłumaczył, że zarząd rzucił jedynie hasło. - Temat jest otwarty. Po to się spotykamy, abyście państwo mogli wyrazić swoje zdanie - mówił Buława, a Kazimierz Drewek wyjaśniał, że pomysł przesunięcia środków z balu na imprezę integracyjną pojawił się po odrzuceniu przez urząd miejski wniosku o dofinansowanie imprezy. - Otrzymaliśmy odpowiedź, że miasto nie ma funduszy i mamy ją zorganizować z własnych środków.

- To miała być wystawa fotofgrafii i koncert w ramach obchodzonego w mieście Roku Chojnickich Kolejarzy. W końcu jesteśmy jedynym osiedlem kolejarzy w mieście. Po odpowiedzi otrzymanej z urzędu przestałem działać w temacie, bo nie mamy wystarczających środków - wyjaśnił Marcin Wałdoch. Odpowiedź z ratusza oburzyła co niektórych mieszkańców. - Przykro mi, że burmistrz po raz kolejny nie zaszczycił nas swoją obecnością. Wkłada ręce do naszego budżetu, bo chce żebyśmy dofinansowali lodowisko. Próbuje się wyciągać pieniądze z samorządów. Dlaczego nikt o tym nie mówi? Media nie piszą? - podnosił chojniczanin. Dyskusję tonował Drewek informując, że nie zgodził się na finansowanie lodowiska. - Mamy na osiedlu w co włożyć pieniądze. Lodowiska nie będzie. Zdaniem Michała Gruchały załatwić środki na festyn mógłby jeden telefon burmistrza do któregoś z chojnickich przesiębiorców. - Zarząd sam powinien pozyskiwać do swoich idei sponsorów, jeśli ma taką potrzebę - bronił ratusza i nieobecnego burmistrza komendant straży miejskiej Arkadiusz Megger.

- Urząd potrafił dać za darmo w użytkowanie domek w Lasku Miejskim klubowi Aurochs. Pamiętamy jak wyglądał za ich czasów plac zabaw. Jeśli urząd potrafi dać za darmo klubowi, dlaczego mieszkańcom nie chce dać? - dopytywał jeden z aktywniejszych mieszkańców środowego spotkania. Z ust mężczyzny padła także propozycja, gdzie znaleźć dodatkowe środki. - Ile kosztuje nas jako miasto oświetlenie prywatnej posesji? Może tutaj poszukajmy oszczędności - pytał wskazując na posesję przy ul. Ducha Świetego. Ostatecznie mieszkańcy zdecydowali przeznaczeniu 6,7 tys. zł na organizację balu dla dzieci. Postanowili też, że sami spróbują rozejrzeć się za sponsorami, czego finałem może być jakaś letnia impreza przy orliku.


Kościół uciążliwym i niebezpiecznym sąsiadem


Od 3 lat o ustawienie śmietnika przy parafii Chrystusa Króla i błogosławionego ojca Daniela Brottier apeluje jeden z sąsiadów. Przy swojej posesji co niedzielę zastaje niedopałki papierosów, chusteczki i inne śmieci. Do tego ludzie parkują bez rozwagi, zastawiają zarówno ul. Ducha Świętego, jak i 14 lutego już od samego skrzyżowania. - Pytam się kto będzie winny, jak wyjeżdzając z tak zastawionej ulicy spowoduję wypadek? Ile metrów od przejścia i skrzyżowania mogą parkować auta? - mężczyzna pytał dzielnicowego informując zarazem, że dysponuje bogatym archiwum nagrań. - Jakie policja i straż miejska podjęły w tym zakresie działania przez 15 lat? Bo ja śmiem twierdzić, że żadne - mówił wzburzony mieszkaniec. Emocje towarzyszyły także dzielnicowemu Zbigniewowi Kałusowi, który wyłuszczał co chojniczanin z Ducha Świętego może zrobić. Mianowicie, zaznaczyć na Krajowej Mapie Zagrożeń wskazany teren. - Z określeniem dnia i godzin, bo policja nieustannie nie będzie patrolować tego miejsca - instruował dzielnicowy. Drugie rozwiązanie to wniosek do urzędu w sprawie oznakowania. - Tam nie ma znaków zakaz zatrzymywania, zakaz postoju - zauważył dzielnicowy. Trzecie i chyba najważniejsze, trzeba wykonać telefon do odpowiednich służb w chwili zaistnienia problemu. - Ale ja nie chcę być tym najgorszym - przyznał sąsiadujący z kościołem. Jak zauważyli inni mieszkańcy, mężczyzna też święty nie jest, bo w czasie trwania mszy lubi sobie posłuchać głośno muzyki. - Nawet dzwony kościelne ci przeszkadzały - padło z sali.


O Orliku i "marchewce"

Jedynym obiektem sportowym na Kolejarzu jest Orlik. Niestety jego stan z roku na rok jest coraz gorszy. - Płyta faluje, siatka się pochyla, ogrodzenie jest dziurawe. Jeszcze 2-3 lata i będzie niezdatny do użytku. Według mnie to jest marnotrawienie majątku publicznego. Prosimy o jak najszybsze działanie - mówił Marcin Wałdoch przypominając, że ubiegłoroczny wniosek samorządu o podwyższenie ogrodzenia wciąż nie doczekał się realizacji, mimo zapewnień ze strony referatu sportu. Ten sam członek zarządu upomniał się o warzywniak, który miał powstać na placu Piastowskim. - Zapewniano nas, że po modernizacji tego terenu warzywniak szybko wróci na swoje miejsce. Tymczasem tak się nie stało. Zamiast tego mamy parking, który z tego co ustaliłem nie jest za bardzo dochodowy - podnosił Wałdoch.


Na zebraniu "dziesiątki" o głos poprosił radny powiatowy Leszek Zawadzki. W temacie osiedla  nie miał jednak nic do powiedzenia. Skupił się za to na budżecie "nowożytnego" powiatu. - Czy wymieniliście już wszystkie znaki, jakie były do wymiany na naszym osiedlu? - przypomniał o zaleceniach wojewody Marcin Wałdoch. - Nie wiem. Ja nie pracuję w tej komisji - odpowiedział Zawadzki, de facto szef komisji infrastruktury i transportu...

Na zdjęciu od lewej: Marcin Wałdoch i Karol Buława z zarządu osiedla, architekt miejski Andrzej Ciemiński, przewodniczący "dziesiątki" Kazimierz Drewek i ogrodnik miejski Waldemar Spichalski.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl