Orka prawie po asfalt. Będą kary
Najpierw były ostrzeżenia. Teraz rolnikami, którzy orzą aż po pas drogowy, zajmie się policja. A gminni urzędnicy inwestują w wyższe słupki graniczne.
Skończyła się tolerancja. Zgłoszenia o zaorywaniu przez rolników pasów drogowych trafiać mają na policję. Takie umyślne działanie może kwalifkować się pod wykroczenie, a nawet przestępstwo. W zależności od sytuacji rolnik może dostać karę nagany, grzywny, a kodeks karny przewiduje nawet karę pozbawienia wolności. Gmina Chojnice niedawno zrobiła wznowienia słupów granicznych na niektórych drogach powiatowych, m.in. na odcinkach Sławęcin - Ciechocin i Lichnowy - Ostrowite. - Jest np. taka sytuacja, że rolnik worał się na co najmniej 2 metry w pas drogowy - relacjonuje wójt Zbigniew Szczepański. Dlatego nie będzie już słupków granicznych na równi z ziemią, tylko wyższe z napisem pas drogowy, które stawia się przy drogach wojewódzkich i krajowych. Są droższe od tych dotychczas stosowanych o 20 zł. - Będą to tzw. martwi świadkowie. Sąsiedzi i inni będą widzieli, że w danej linii brakuje żółtego granicznego słupka. Nie możemy tego dłużej tolerować, od lat, jak kierują gminę, czyli 27, bezskutecznie prosiłem na zebraniach wiejskich, żeby nie zaorywać dróg.
- Nie ma takiej sytuacji, że rolnik nie wie, gdzie jest jego granica. Wie doskonale i robi to z premedytacją. Liczymy, że nastąpi otrzeźwienie rolników i wrócą do użytkowania zgodnie z prawem - wójtowi wtóruje Andrzej Brunka z wydziału rolnictwa UG Chojnice.