Strona główna

Dobry gospodarz dba o swoje

Dobry gospodarz dba o swoje

2017-02-01 14:07:47  |  Monika Szymecka

Ostatnie wybory na burmistrza Chojnic Arseniusz Finster wygrał idąc z hasłem "Gospodarz, nie polityk". Wobec takiej deklaracji i ostatnich zapowiedzi o kupnie frontowej części budynku starego szpitala zasadne wydaje się pytanie - ile dobry gospodarz jest w stanie zapłacić z naszych pieniędzy prywatnemu przedsiębiorcy? I jak transakcja przełoży się na poprawę jakości życia chojniczan, co jak podkreśla Finster, jest jego priorytetem.


W tych rozważaniach potrzebny jest mały powrót do przeszłości. Miasto pozbyło się budynku w 2005 roku ostatecznie za kwotę 728 tys. zł, choć w pierwszym przetargu wyceniony był na 2,2 mln zł. Preferencyjna cena wynikała z planów zlokalizowania w centrum miasta wyższej uczelni, co jednak nie doszło do skutku. Budynek został wyremontowany i od lat stoi pusty, a deweloper Firma Górski z Kartuz nie znalazł żadnego chętnego najemcy. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że rynek zweryfikował nieruchomość negatywnie. W tym miejscu z pomocą przychodzi burmistrz Chojnic. Pomysłów ma kilka. Na przykład, by obiekt wynajmować na biura. Zadziwiające było to, że rozeznanie w tym temacie robił zatrudniony przez ratusz koordynator ds. usług biznesowych. Po kilku miesiącach Arkadiusz Marciszek zniknął z urzędu.

Przed rokiem Arseniusz Finster namawiał kolegów samorządowców Zbigniewa Szczepańskiego, wójta gminy Chojnice i Stanisława Skaję, starostę chojnickiego, do wspólnego zakupu części starego szpitala, którego najpierw się pozbył. W kontekście powiatu mówiło się o powierzchniach dla muzeum, miasta o centrum kultury, a gminy wiejskiej GOPS-u. Ostatecznie z urzędu gminy wyniósł się Gminny Ośrodek Kultury, ale wójt wybrał budynek po byłej telekomunikacji przy ul. Kościerskiej. Przy okazji rozmów z dwoma samorządowcami  burmistrz podkreślał, że miasto jest za słabe, by samo mogło kupić nieruchomość. Teraz jak widać, urosło w siłę, gdyż Arseniusz Finster rozpoczął konsultacje z radą miejską w sprawie zakupu nieruchomości. Mówi o nowej formule takowych konsultacji, gdyż rozmawia nie tylko z radnymi ze swojego ugrupowania, którzy w radzie mają większość, ale także z opozycją. Proponuje im utworzenie Centrum Integracji i Pomocy Społecznej, podkreślając, że to luźna i otwarta koncepcja. Trzonem ma być MOPS, który od ok. 10 lat mieści się po sąsiedzku, ale jak podkreśla burmistrz Chojnic, ledwo mieści. Pomoc społeczna zatrudnia ok. 70 pracowników, którzy do dyspozycji mają niecałe 700 m2. Tymczasem, jak podaje włodarz, nieruchomość pozostająca w prywatnych rękach to aż 3200 m2 powierzchni użytkowej i do tego 800 m2 piwnic. Na co miastu taki metraż? Tu pada hasło rewitalizacja społeczna. Ta jednak w założeniu ma odbywać się w miejscu zamieszkania. Nie chodzi przecież o to, by spędzać ludzi do instytucji, tylko wyjść do nich. Mają robić coś na swoim podwórku i ożywiać swoją dzielnicę. Mówi się nawet o planach budowy małej świetlicy przy ul. Dworcowej, bo ten obszar miasta w projektach unijnych wpisano jako wyznaczony do  rewitalizacji społecznej, wcale nie śródmieście.


Choć zaawansowana jest przebudowa Chojnickiego Centrum Kultury za ok. 11 mln zł, to już wiadomo, że w nowym budynku przy Swarożyca  i tak zabraknie miejsca. Dwie pracownie: plastyczna i taneczna, mają mieścić się właśnie w byłym szpitalu. Do tego Arseniusz Finster chce tam przenieść hostel dla ofiar przemocy w rodzinie z ul. Piłsudskiego, noclegownię z Małych Osad czy stworzyć mieszkania chronione. Jednym tchem wymienia też stowarzyszenia: Wrzos, Amazonki, nieformalną grupę samopomocową osób ze stomią czy chór Cantabile, które mogłyby tam znaleźć siedzibę. Problem w tym, że żadna z nich w swojej działalności nie zajmuje się stricte zagadnieniem wykluczenia, co w przypadku rewitalizacji społecznej, byłoby kluczowe. Plany na zagospodarowanie olbrzymiego budynku na razie wydają się mocno chaotyczne.


Ale drugą istotną kwestią jest cena. Z informacji, które posiadamy, nakłady poniesione na remont części frontowej szpitala wraz z jego zakupem zamykają się w kwocie ok. 5 mln zł. Oficjalnie żadna wycena z ust burmistrz nie pada. W razie zakupu zapowiada transparentność i przejrzystość, a prawdopodobieństwo realizacji ocenia na 50 %. W imieniu miasta zakupu miałby dokonać Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, czyli spółka, o której likwidacji swego czasu wiele się mówiło. Póki co w planie jest pozbycie się jej siedziby, czyli nieruchomości przy ul. Bankowej i wyprowadzka w miejsce MOPS-u. Według planów Arseniusza Finstera, wszystkie podmioty, które przeniosłyby się do części frontowej starego szpitala płaciłyby czynsz pokrywający kredyt zaciągnięty przez ZGM. Sam ratusz w tym roku w planie ma pożyczyć niespełna 22 mln zł.


Jedyne kwoty, jakie padają z ust burmistrza, dotyczą części starego szpitala, którą samorząd wyremontował i wyposażył za bagatela 18 mln zł przy wsparciu Unii, co w przeliczeniu na m2 wynosi aż 6700 zł! Sam burmistrz przyznaje, że to olbrzymia kwota i zestawia z kosztem 2 tys. zł za budowę m2 Domu Dziennego Pobytu przy ul. Gdańskiej. Do kwoty transakcji trzeba doliczyć jeszczy koszty zaadaptowania wnętrz na potrzeby wymienionych powyżej podmiotów. Oficjalnej decyzji jeszcze nie ma, ale jak się dowiedzieliśmy, biura dla poszczególnych urzędników są już szykowane.

Jaką decyzję powinien podjąć dobry gospodarz, nie polityk? Może to i nic nieznaczący szczegół, ale przed burmistrzem Chojnic mówiącym dziennikarzom o swoich planach podczas konferencji prasowej leży kalendarz z logo PB Górski. Z kolei czy radni, którzy przed ponad 10 laty za namową burmistrza zgodzili się na sprzedaż zbędnej miastu nieruchomości za 1/3 wartości, tym razem dadzą się przekonać do odkupienia tak nagle niezbędnego obiektu za kwotę przekraczającą wartość dwu lub trzykrotnie?

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl