Strona główna

Odstrzał wilków to nie taka prosta sprawa

Odstrzał wilków to nie taka prosta sprawa

2017-01-09 09:00:14  |  Monika Szymecka

A także kormoranów i krukowatych, choć z tymi łatwiej. Z apelem o odstrzał tych gatunków dla obszaru województwa pomorskiego do ministerstwa środowiska wnioskowali radni powiatowi z komisji ochrony środowiska, której połowę składu tworzą... myśliwi.

 

 


Komisja rolnictwa i ochrony środowiska z powiatu chojnickiego wystąpiła z pismem do ministerstwa środowiska ws. częściowego odstrzału wilków, gatunków ptaków krukowatych i kormoranów na terenie województwa pomorskiego. "W ostatnim czasie otrzymujemy coraz więcej sygnałów o szkodach wyrządzanych przez ww. zwierzęta" - argumentowali rajcy w apelu. Opinia publiczna dowiedziała się o nim podczas przedświątecznej sesji, kiedy to członek komisji Tomasz Orzłowski dopytywał starostę czy do urzędu przyszła już odpowiedź z ministerstwa. - Pismo trafiło do ministra Szyszko. Jeszcze nic nie mamy - odpowiedział starosta Stanisław Skaja.

Pod koniec roku do urzędu wpłynęła odpowiedź, ale od generalnego dyrektora ochrony środowiska Krzysztofa Lissowskiego, który tłumaczy w niej, że w prawie krajowym wszystkie gatunki ptaków krukowatych i kormoran są objęte ochroną gatunkową, a wilk ścisłą. Ten ostatni jest gatunkiem priorytetowym w rozumieniu unijnej Dyrektywy Siedliskowej. W odniesieniu do ochrony wilka Unia Europejska ponosi szczególną odpowiedzialność. Natomiast w kwestii ww. ptaków, jak wyjaśniał GDOŚ, przeniesienie ich na listę gatunków łownych wymagałoby zmian Dyrektywy Ptasiej, na co potrzebna jest zgoda wszystkich krajów stowarzyszonych. Owszem, są wydawane zezwolenia na płoszenie, a nawet zabijanie kormoranów czy pojedynczych wilków, ale interwencyjny odstrzał może być stosowany tylko w sytuacji, gdy pozostałe metody zapobiegania szkodom okażą się nieskuteczne lub niemożliwe do zrealizowania. Decyzje na odstrzał były wydawane, ale tylko indywidualnie dla notorycznie poszkodowanych - gospodarstw rolnych i rybackich, w których metody zabezpieczenia przed szkodami w dalszym ciągu były niewystarczające. Zezwolenie na zabicie wilka objętego ochroną ścisłą wydaje GDOŚ. Przed jej wydaniem zapoznaje się najpierw z materiałem dowodowym. "Wnioski na odstępstwa od zakazów z zakresu ochrony gatunkowej zawsze rozpatrywane są indywidualnie" - generalny dyrektor ochrony środowiska wyjaśnił radnym.

- Pismo opisuje jak sytuacja wygląda. My to przyjmujemy do wiadomości. Jest takie prawo, a nie inne i trzeba tego przestrzegać i respektować - komentuje szef komisji rolnictwa Andrzej Sabiniarz.

Dyskusja dotycząca odstrzału kilku gatunków zwierząt toczyła się w powiatowej komisji rolnictwa już w listopadzie. Zaczęło się właśnie od wilków. Leśnik, ale i myśliwy, Tomasz Orzłowski opowiadał wówczas, że w Leśnie był jeden, a w swoim leśnictwie ma dwie lisie nory,  więc pewne zagrożenie jest. - W Kościerzynie ostatnio znaleźli szczątki jelenia - poinformował. Skarbnik Koła Łowieckiego nr 35 "Jeleń" ze Swornychgaci Krzysztof Pestka, zaproszony na obrady, podawał, że wilki widziano w Przymuszewie.  - W tym roku, jeśli chodzi o nasz teren łowiecki jest katastrofa - alarmował przewodniczący rady powiatu Robert Skórczewski. - Pełno szczątków jeleni spotykamy.

- Wilk jest potrzebny, bo jest drapieżnikiem. Nie możemy ich zlikwidować - w zupełnie odmiennym tonie odezwała się natomiast wiceprzewodnicząca rady Bożena Stępień.               - Wszystko musi być zrównoważone - odparł na to myśliwy Skórczewski. Jedyna kobieta w tym gronie i w odróżnieniu od pozostałych niemająca nic wspólnego z łowiectwem podkreślała, że styl życia ludzi się zmienił, bo mniej się poluje, spożywa tego mięsa i nie trzeba jak kiedyś pozyskiwać futer. Choć przyznała, że ochronę niektórych gatunków powinno się zawiesić, bo zaczęto ochraniać wszystkie.

Ostatecznie wystosowanie apelu do ministerstwa przegłosowała jednak cała komisja, w której składzie jest trzech myśliwych, a jej przewodniczący Andrzej Sabiniarz jest wędkarzem, dla których szczególnie uciążliwe są kormorany żywiące się rybami. Radna Stępień teraz bije się w piersi i przyznaje, że już nie poparłaby apelu, a na komisji czuła się osaczona głosami myśliwych.

Odpowiedź GDOŚ

Protokół z obrad powiatowej Komisji rolnictwa i ochrony środowiska

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl