Strona główna

Natychmiast, czyli po trzech miesiącach

Natychmiast, czyli po trzech miesiącach

2016-10-27 12:46:43  |  Monika Szymecka

Tyle czasu urzędnikom zajęło wydanie decyzji na wycinkę martwego drzewa, pochylonego nad ruchliwą drogą, które stanowiło zagrożenie dla ludzi. Nadali jej nawet rygor natychmiastowej wykonalności. Martwe drzewo i to niejedno, poszło wreszcie pod przysłowiowy topór.

 


Wniosek na wycinkę trafił do starostwa w lipcu. Złożył go burmistrz Chojnic i dotyczył łącznie 12 drzew zamierających i martwych zlokalizowanych przy drogach. O uschniętym klonie niebezpiecznie przechylającym się w stronę ul. Gdańskiej zaalarmował  nas we wrześniu mieszkaniec tejże ulicy. Po naszej interwencji sprawą obiecał zająć się burmistrz Arseniusz Finster, sam zdziwiony, że wszystko trwa tak długo. Było to pod koniec września. 10 października urzędnicy starostwa wydali decyzję na wycinkę drzew. W pierwszej kolejności pod topór miały pójść dwa - klon i jarząb stojące przy dawnej berlince. Po trzech miesiącach oczekiwania na ich decyzję nadali jej rygor natychmiastowej wykonalności dotyczący usunięcia dwóch drzew ze względu na ochronę zdrowia lub życia ludzkiego. "Dodatkowo klon jest drzewem dużym, pochylonym w kierunku jezdni co stanowi potencjalne zagrożenie dla ludzi i mienia oraz ruchu drogowego i jego uczestników" - napisano w uzasadnieniu decyzji. W takim przypadku nie nalicza się opłat za ich usunięcie i nawet nie kazano wsadzić nowych w ich miejsce.

Dyrektorka wydziału ochrony środowiska Lilla Sząszor nie chciała udzielić naszej dziennikarce ustnych informacji, polecając zwrócić się na piśmie. Wobec tego wystąpiliśmy o całość dokumentacji dotyczącej przedmiotowej sprawy. Po raz pierwszy za informację publiczną, jaką były skany pism, nasza redakcja musiała zapłacić. Jak wiele problemów nastręcza urzędnikom odpowiedź na zapytania składane przez obywateli, pokazuje też reakcja ratusza. Miejscy urzędnicy stwierdzili, że taka informacja wcale nie jest publiczną i dokumentów nie pokażą...

Najważniejsze, że procedury wreszcie dobiegły końca, drzewo wycięto i nie ma strachu, że  runie na drogę. Tylko czemu sprawą trzeba było zainteresować samego burmistrza, który w końcu nie jest nawet przełożonym urzędników starostwa.

Dokumentacja

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl