Strona główna

Debata rolna z Kazimierzem Plocke

Debata rolna z Kazimierzem Plocke

2015-03-17 13:42:42  |  Tekst i fot. mz

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa gościł wczoraj w Chojnicach. Podczas debaty zorganizowanej w Centrum Edukacyjno-Wdrożeniowym przeważali goście w garniturach – samorządowcy i przedstawiciele instytucji rolniczych. Rolników było zdecydowanie mniej, a ich niezbyt liczna reprezentacja była wyrazem bojkotu wobec ministra rolnictwa, jak stwierdził Dariusz Dąbrowski z komitetu protestacyjnego.

Nie mogli jednak siedzieć cicho i obecność przedstawiciela ministerstwa wykorzystali by zapytać o konkrety, w tym swoje postulaty. Tym bardziej, że perspektywa finansowania tej gałęzi gospodarki ze środków unijnych do 2020 roku brzmiała w ustach Kazimierza Plocke nad wyraz optymistycznie. - Największy sukces Ministerstwa Rolnictwa to wspólna propaganda sukcesu – skwitował Jan Krzoska z gminy Chojnice. - Ja się nie zajmuję propagandą, tylko szukaniem rozwiązań – odpierał Plocke. Hodowca bydła opasowego wytknął, że na zakazie uboju rytualnego stracili nie tylko hodowcy, ale i cała gospodarka. Hodowcy na żadne odszkodowania za decyzje przyklepnięte przez posłów liczyć jednak nie mogą.

Kazimierz Plocke przybliżając tematykę dopłat, płatności bezpośrednich, kredytów preferencyjnych i na zakup ziemi, uczulał, że błędy we wnioskach mogą grozić obniżeniem płatności. A te miały być.. łatwiejsze do wypełnienia. - Teraz to dobrego prawnika trzeba mieć do tego. Nie wiem komu ułatwiliście i taki prezent zrobiliście – podsekretarz stanu usłyszał od Dariusza Czarnowskiego z Brus. - Szukacie rynku zbytu dla wieprzowiny? Jakiej? Chyba tej duńskiej i niemieckiej – wytknął hodowca, który słyszał, że ta pierwsza może mieć gronkowca złocistego. Przedstawiciele środowiska uważają, że nie tylko ich rząd chce wykończyć, ale też rodzimych kupców, bo wielkie sieci zdominowały handel, a rynek zalewa żywność z importu wątpliwej jakości. - To pseduożywność. Rolą rządu jest, by prawnie nie dopuścić do tego, by trafiała do nas taka masa mięsa ze światowych korporacji – mówił jeden z przedstawicieli grupy producenckiej trzody. - Ograniczenie importu jest praktycznie niemożliwe w odniesieniu do państw członkowskich, ze względu na swobodny obrót towarów – tłumaczył przedstawiciel ministerstwa.

- Trzeba znakować żywność, by konsument wiedział, skąd pochodzi towar – proponował hodowca z Brus. Ale usłyszał, że to w rachubę nie wchodzi. Kiedyś była polska dobra żywność, teraz musi być „tylko” dobra. Hodowcom nie podobało się także, że zamiast nich, państwo wspiera przetwórców, dopłacając do przechowalnictwa mięsa. Kazmierz Plocke namawiał do ścisłej współpracy grup producenckich z przetwórcami. Jak to zrobić? - Przez umowy kontraktacyjne – wyjaśniał główny gość debaty.

Dariusza Dąbrowskiego i innych rolników zabolało, że w odpowiedzi na swoje postulaty, dostali bardzo ogólne pismo od ministra. - Brak konkretów i w zasadzie przepisany nowy PROW (Program Rozwoju Obszarów Wiejskich – przyp. red.). Czy naprawdę nie ma kompetencji by wspomóc hodowlę trzody? – dopytywał. Według Kazimierza Plocke jest wiele możliwości i trzeba mocniej korzystać z prawodawstwa i środków z Unii. - To nie w Warszawie zapadają decyzje, a w Brukseli – tłumaczył.

 

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl