Strona główna

Długa dyskusja o zbyciu udziałów w ZZO

Długa dyskusja o zbyciu udziałów w ZZO

2014-07-29 11:11:00  |  Tekst i fot. mz

Ostatecznie 13 radnych zgodziło się na sprzedaż udziałów miasta w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów. Swoje wątpliwości podczas gorącej dyskusji chciała wyjaśnić opozycja. To się nie do końca udało, bo czterech rajców od głosu się wstrzymało. Za to efektem dyskusji była autopoprawka. Najpierw uchwała miała być „w sprawie zbycia udziałów”, potem do zapisu dodano dwa słowa „rozpoczęcie procedury” owej sprzedaży.

Swoje wątpliwości i pytania artykułowali Krzysztof Haliżak (Nowa Prawica) i Bartosz Bluma (Prawo i Sprawiedliwość). Ten pierwszy przypomniał, że ledwie rok temu zakład oddano do użytku, a w strategii rozwoju zapisano rozbudowę układu komunikacyjnego do zakładu w Nowym Dworze. - Czy w strategii było coś o przekształceniu? Czy są już rozmowy prowadzone z inwestorem prywatnym? Czy żeby realizować zadania statutowe miasta trzeba sprzedać udziały? - dociekał Haliżak na sesji. Wyraził też obawę, że utrata pakietu kontrolnego może spowodować podwyżkę cen śmieci. Miasto zamierza sprzedać 20 % udziałów. Wszystkie podzielone są na 10 samorządów.

- Straszenie, że stracimy kontrolę przekracza normy – denerwował się Arseniusz Finster. Wskazywał, że nawet 30 % w rękach samorządów nie pozwoli na podniesienie stawek. - Decyzja nie jest podyktowana słabością budżetu, ale analizą kosztów planowanej inwestycji – odpowiadał włodarz. Miasto nie ma zamiaru więcej inwestować w ZZO, za to prywatny inwestor byłby zainteresowany np. budową biogazowni. - Miałem kilkunastu zainteresowanych. Nawet śmigłowcem jeden przyleciał do Nowego Dworu – opowiadał burmistrz. Jego zdaniem takich posunięć nie trzeba było zawierać w strategii, a drogę to ZZO powinno wybudować.

Co natomiast z trwałością kontraktu? Spółka powstała dzięki dofinansowaniu unijnemu, pożyczce i wkładowi samorządów. Takie zapytanie ratusz skierował do urzędu marszałkowskiego. Zalecana jest w nim daleko idącą ostrożność przy podejmowaniu takiej decyzji. - Ja mam odmienny pogląd, ale wszelkie wątpliwości muszą rozpoznać prawnicy – mówił Finster. Bluma w tym miejscu przypomniał, że odmienny pogląd od RIO miasto miało też w zakresie przedszkolnych dotacji... Spółka ZZO za zeszły rok przyniosła zysk ok. 1,1 mln zł.   

- Czy nie lepiej w kolejnych latach sięgać po dywidendę? Spółka mogłaby być dojną krową – podsunął Bartosz Bluma, z zawodu bankowiec. - Jaki będzie jednorazowy wpływ, tego nikt nie potrafi teraz podać. Szef komisji budżetu zakreślił pewne widełki 2,2 mln zł – 10 mln zł.

 

 

 

- Pewnie tych 10 mln zł nie osiągniemy, ale wartość księgowa spółki to ponad 30 mln zł. Poniżej 2,2 mln zł nie mamy prawa sprzedać, bo w prawie 100 % wnieśliśmy  aport gotówkowy – wyliczał Marian Rogenbuk. Jego zdaniem nie ma ryzyka związanego z trwałością, bo to nie miasto było beneficjentem, a spółka.

 

Burmistrz wskazywał, że uchwałę chce podjąć by temat wywołać. - To nie jest tylko intencyjna uchwała, bo pozwala rozpocząć całą procedurę – wyraził zdanie Bluma. - Mamy podjąć uchwałę, ale nie znamy do końca intencji – wtórował mu Haliżak. Opozycja nie chciała podejmować uchwały w ciemno i w pośpiechu, ale z wiedzą, jakie inwestycje są planowane w spółce. Dziwili się, że zabrakło na sesji prezes Lucyny Perlickiej, która mogła wszelkie wątpliwości rozwiać. Ta jak widać obrady jednak śledziła, bo smsa od niej odczytał burmistrz: "Plan marketingowy nie powinien być dostępny dla osób trzecich".

- Czy nie lepiej na kogoś błędach wchodzić w takie partnerstwo, a nie być taką awangardą? - zasugerował Krzysztof Haliżak. - Ja chcę być awangardą – skwitował włodarz. Po ponad dwugodzinnej dyskusji i autoporawce uchwała o zbyciu i tak przeszła.

Pismo z urzędu marszałkowskiego

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl