Zasypał burmistrza pytaniami
Najbardziej aktywnym radnym podczas dzisiejszej sesji był z pewnością Bartosz Bluma. Radny opozycji miał wiele pytań związanych z podejmowanymi uchwałami, zwłaszcza niepokoił go stan budżetu. Samorząd zaciąga kredyt w wysokości 5 mln zł. To już drugi taki w tym roku, a że radny opozycji jest bankowcem, to wypytywał o warunki kredytowania. Ostatecznie uchwała przeszła, a jedynie czterech radnych był przeciwko zaciąganiu kolejnego zobowiązania na okres 10 lat.
W biuletynie sesyjnym kwotę 5 mln z kredytu zapisano na budowę ul. Malinowej. Inwestycja jest wpisana na ten rok. Bartosz Bluma dziwił się skąd nagle taka decyzja, skoro nawet Antoni Szlanga z zespołu ds. remontów dróg nie wymienił jej, referując listę ulic do realizacji. Radny dopytywał czy inwestycja jest kredytowana czy sytuacja jest tak katastrofalna, że kredyt pójdzie na funkcjonowanie samorządu? - Zaciągając kolejny kredyt nie można powiedzieć, że to kolejne zadłużenie, bo ten jest na spłatę wcześniejszego zaciągniętego na gorszych warunkach – odpowiedział burmistrz Arseniusz Finster. - Lepiej gdybyśmy spłacali kredyt z dochodów własnych, ale niestety ze względu na brak sprzedaży lokali nie mamy innego rozwiązania – dodał. Sam przyznał, że to jeden z najtrudniejszych budżetów, ale uspokajał, że wszystkie zobowiązania są realizowane na bieżąco, a na rozliczanie z budżetu przyjdzie czas na koniec roku. - Nie rolujemy budżetu – zaprzeczył twierdzeniu radnego Blumy.
Co do Malinowej to dokumentacja jest gotowa, kosztorys wynosi 4,9 mln zł. - Najbardziej nierealny kosztorys był na Malinową i chcę sprawdzić to w przetargu – tłumaczył włodarz. - Co z Brzoskwiniową, która była pierwsza? – dopytywał radny Bluma. Zdaniem włodarza w gorszym stanie jest Malinowa, bo gruntowa, a na fragmencie Brzoskwiniowej jest deszczówka. Przewodniczący os. Słonecznego Edward Gabryś przypomniał, że temat Malinowej się przewijał, ale był odkładany właśnie ze względu na wysoki kosztorys.
Bartosza Blumę niepokoi też deficyt w wysokości 1,6 mln zł. Od 2014 roku w życie wchodzą nowe reguły wyznaczające granice zadłużania samorządów. - Teraz nie spełniałoby to tych zasad. Jak będzie w przyszłym roku? – dopytywał. Burmistrz wskazał, że budżet będzie tak zaplanowany, żeby wskaźnik był dodatni. - Jest kilka możliwości, w tym ograniczenie wydatków bieżących – mówił. Podobnie jak tegoroczny, tak i przyszły budżet zdaniem burmistrza łatwy nie będzie i to głównie ze względu na brak większych unijnych środków, które mają spłynąć dopiero od 2015. Jego zdaniem, mimo tych ograniczeń i tak w mieście inwestuje się wiele.
Inny z opozycyjnych radnych po wysłuchaniu zapewnień burmistrza o sytuacji budżetowej, zaproponował poprawkę w uchwale dotyczącej trybu rozliczania dotacji przedszkolnych. - Skoro sytuacja jest dobra, to po co przesuwać płatności? Proponuję zapis by w połowie miesiąca wpływały – wniosek zgłosił Krzysztof Haliżak. To rozsierdziło burmistrza. - Przekazujemy do 15., to cyniczna uwaga – stwierdził Finster i dopytywał radnego czy w ogóle wie, jakie są kwoty dotacji na dziecko.
Sytuacja jednak się zmieni i miasto pieniądze będzie mogło przelać do ostatniego dnia danego miesiąca, tym samym pozostaną dłużej na koncie samorządu. Zdaniem burmistrza sytuacja ekonomiczna przedszkoli jest bardzo dobra, a krótszy termin był komfortem stworzonym dla właścicielek niepublicznych przedszkoli w momencie ich prywatyzacji. Dyrektorki będą też musiały prowadzić dokumentację finansowo-księgową wydatków związanych z dotacją. - Jak nie będziemy kontrolować, to będą zakupy, które są zbędne, przez nawigację samochodową po inne – stwierdził. - Rozumiem ich stanowisko, ale my musimy pilnować wydatków – dodał. Robert Wajlonis tłumaczył, że narzucenie pełnej księgowości wynika z ustawy. - Działamy zgodnie z literą prawa, to nie jest nasz wymysł – skwitował. Wniosek radnego Haliżaka o 15-dniowym terminie nie przeszedł. Oprócz niego, poparli go radni PiS.