Miasto będzie się odwoływać
Niewystarczającą punktację dostał wniosek na Balturium złożony przez samorząd miejski do puli tzw. funduszy norweskich. Zabrakło 8 %. O ocenie ministerstwa kultury poinformował dziś na sesji burmistrz Arseniusz Finster. Z decyzją zgodzić się nie może, bo to sztandarowa inwestycja, więc będzie odwołanie.
W wydziale programów rozwojowych trwa analiza i wytężona praca czy są podstawy do złożenia odwołania, z którym trzeba zdążyć do końca tygodnia. Chojnicki wniosek został oceniony na 57 %, a potrzeba minimum 65 %. Wnioski przeszły ostre sito, bo z 277 pozytywnie rozpatrzono zaledwie 50. Arseniusz Finster do tematu podczas dzisiejszych obrad wracał kilkukrotnie, poddając w wątpliwość niektóre z punktów. - Jesteśmy zaskoczeni, że zero punktów dostaliśmy za ocenę popytu i potrzeb realizacji projektu, którego oddziaływanie będzie przecież duże. Zero punktów za wkład własny, gdzie zeszliśmy do 60 %, a inni zeszli jeszcze bardziej. Za kompleksowość i wieloaspektowość tylko jeden punkt, a był teatr, film, malarstwo, taniec itd. Co więcej mogliśmy włożyć? – zastanawiał się włodarz. Balturium nie jest też obiektem dziedzictwa narodowego, więc w tej kategorii także punktów zabrakło. To długo zapowiadana i ważna inwestycja, więc sztab ludzi w urzędzie pracuje, by szansy na pozyskanie środków nie przekreślić. - Nie zostawimy tego i spróbujemy. Przepraszam za dość emocjonalne spojrzenie – na gorąco komentował burmistrz. Na pocieszenie dodał, że na odwołania jest dodatkowa pula 8 mln euro. Gdyby to się nie udało, to środki będą dysponowane jeszcze w ramach konkursów i RPO. O tym, jak trudno sprostać wymaganiom i dostać kasę z funduszy norweskich przekonało się już także Towarzystwo Przyjaciół Hospicjum, które aplikowało o środki na hospicjum i także poległo.