Strona główna

W chojnickim szpitalu rośnie strata

W chojnickim szpitalu rośnie strata

2011-10-11 15:54:40  |  tekst - je, fot. archiwum

Plan finansowy chojnickiego Szpitala Specjalistycznego zakłada, że wynik z działalności na koniec roku będzie ujemny, czyli przyniesie stratę w wysokości ok. 4,3 mln zł. Niestety, ale do sierpnia wykonano go już w 125%.

Jak podano w biuletynie na październikową sesję Rady Powiatu, strata wynosi już ponad 5,3 mln zł. Osiem miesięcy, to 66% 2011 roku. Okazuje się, że w tymże okresie wydano już na materiały 78% całorocznych środków, w tym na leki 71,6%. Wynagrodzenia dla zatrudnionych w szpitalu są wykonane na poziomie 63%, na kontrakty lekarskie wydano 69,5% planowanych pieniędzy. Problemem tym zajęła się, o czym niedawno podaliśmy, Rada Społeczna szpitala. Za główny powód takiej sytuacji finansowej szpitala uznano brak płatności przez Narodowy Fundusz Zdrowia za tzw. nadwykonania zrealizowane przez chojnicki szpital. Przyjęto na tym posiedzeniu wystosowanie pisma do Minister Zdrowia Ewy Kopacz i szefowej pomorskiego oddziału NFZ Barbary Kawińskiej z apelem o interwencję i zmianę sposobu finansowania. – Na najbliższej sesji Rady Powiatu prawdopodobnie także stanie wniosek o podobne stanowisko w tej sprawie. W 2011 jest trudniej uzyskać refundację za ponadlimitowe świadczenia od NFZ, gdyż zamierza ta instytucja od 1.01.2012 podnieść wartość punktu o ok. 1 zł – przekazał nam Marek Szczepański, przewodniczący Rady Społecznej.

Potwierdził nam to B, dyrektor Szpitala Specjalistycznego. – Po czterech latach wreszcie ma ulec zmianie wartość punktu za nasze usługi. Aktualnie NFZ zadeklarował, że wkrótce zapłaci za dodatkowe zabiegi ratujące życie i zdrowie, porody, pacjentów poddawanych dializie i chemioterapii. Pozostałe procedury medyczne tylko częściowo. Na taki wynik szpitala ma też wpływ znaczny wzrost cen leków, wszelkich mediów, w tym energii elektrycznej. Odczuliśmy też wzrost VAT o 1%, gdyż nie możemy go sobie odliczyć.

Na tym samym posiedzeniu Rady Społecznej pojawił się wniosek członków oddziału terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, którzy domagają się znacznej podwyżki płac. W przypadku braku jego realizacji, grożą wejściem w spór zbiorowy. Obszerny fragment stanowiska OZZL, który przekazał nam szef chojnickiego oddziału Tomasz TrybałaDomagamy się podwyższenia płacy zasadniczej dla poszczególnych grup lekarzy: specjalistów do 9,5 tys. brutto; po czwartym roku specjalizacji do 7,5 tys. zł brutto i dla rozpoczynających specjalizację do 4,5 tys. brutto. W razie niespełnienia postulatów przystąpimy do sporu zbiorowego. Jesteśmy już zmęczeni faktem, że lekarze w całym kraju, nie tylko w Chojnicach, są wykorzystywani do granic ludzkiej przyzwoitości, oferują nam pracę ponad siły za marne pieniądze, za nic mając dobro pacjentów, którzy są przyjmowani i leczeni przez lekarzy zmęczonych ciągłymi dyżurami. To z kolei jest wynikiem niedostatecznej ilości lekarzy w Polsce, więc niczym dziwnym się nie wydaje, że ci co mogą pracować, "łatają te dziury” zazwyczaj kosztem życia towarzyskiego i rodzinnego. Tego jakkolwiek się nie da wycenić i zapominają o tym pracodawcy oraz niestety duża część naszego społeczeństwa. Na pewno wielu jest znana sprawa lekarza anestezjologa, który zmarł w piątej dobie dyżuru. (…) Obecnie lekarz po specjalizacji z kilkuletnim doświadczeniem w zawodzie ma na etacie około 4100 brutto.

Nie zamierza tych postulatów zrealizować dyrektor Leszek BonnaSzpitala nie stać w tym roku na kolejną podwyżkę dla lekarzy. W 2011 wraz z pozostałymi pracownikami otrzymali podwyżkę płac i kontraktów o 7%. Nie ma żadnych przesłanek, aby kolejny raz podwyższyć im płacę. W ościennych miastach lekarze w szpitalach zarabiają na zbliżonym poziomie. Poza tym warto dodać, że płaca zasadnicza jest tylko jednym z wielu elementów lekarskiego uposażenia.

Nie jest to jedyny konflikt pracowniczy w szpitalu. Od wiosny br. trwa spór zbiorowy Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych o sposób podziału pieniędzy, które uzyskał szpital dzięki zwiększeniu wartości kontraktu z NFZ i z nadwykonań. Uważają, że dyrekcja nieprawidłowo zrealizowała zapis ustawowy, który mówi o konieczności przekazania w określonych proporcjach środków na podwyżki dla ich grupy zawodowej. Jak poinformował przed miesiącem Leszek Bonna radnych powiatowych, kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, o którą poprosił, nie wykazała nieprawidłowości w jego działaniach. Nie zgadza się z tymi ustaleniami Beata Kubkowska, szefowa chojnickiego oddziału. – Nie rezygnujemy z naszych roszczeń. Nie zgadzamy się ze stanowiskiem PIP, że podział dokonany przez dyrektora jest korzystniejszy dla nas, niż wynikający z zapisu ustawowego. Podtrzymujemy nasze żądania, gdyż dyrekcja przeznaczyła na podwyżki więcej, niż ujęte w ustawie minimum – 40% od podwyżki kontraktu. Nie znamy innego szpitala w naszym województwie, który na zwiększenie płac i kontraktów przeznaczył ok. 80% nadwyżki, co zaszło w chojnickim szpitalu. Planujemy dalsze kroki w tej sprawie, ale na razie za szybko o nich mówić.

Warto w tym miejscu dodać, że zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, za dwa lata wejdzie w życie zapis, który zobowiązuje podmiot tworzący zakład opieki zdrowotnej do pokrycia w ciągu 3 miesięcy jego straty. Jeśli do tego nie dojdzie, ma 12 miesięcy na podjęcie uchwały o przekształceniu placówki bądź o jej likwidacji.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl