Strona główna

Obiad, za którym idzie coś więcej niż kalorie

Obiad, za którym idzie coś więcej niż kalorie

2020-12-17 14:20:49  |  Agata Wiśniewska

W Sukiennicach gotują obiady dla podopiecznych Warsztatu Terapii Zajęciowej w Chojnicach. Akcja, którą finansuje TVN a koordynuje Chojnicki Bank Żywności, potrwa do 24 grudnia. Posiłki smakują, co ważniejsze, niosą ze sobą kontakt z drugim człowiekiem.

Załoga z Sukiennic, od lewej: Tymoteusz Skiba, Anita Synak, Bożena Mrozek - Gliszczynska, Thuy i Lucyna Tran Dinh, Krystyna Hellwig, Zyta Szuca.

W poniedziałek (14.12) w Chojnicach, wzorem innych miast wystartowała akcja '#TVN pomagajmy sobie', która ma na celu podwójną pomoc: wsparcie restauracji w czasie pandemii i najbardziej potrzebujących osób, poprzez dostarczenie im ciepłego posiłku. Konkretnie, to 50 posiłków dziennie przez 11 dni, plus po 50 świątecznych posiłków na 2 dni świąt. Koszt jednego dania dziennie to 20 zł brutto. Wsparcie dla restauracji 13 tys. zł.

Partnerami akcji, finansowanej z bloku reklamowego, są Banki Żywności. Na zaproszenie chojnickiego odpowiedział Warsztat Terapii Zajęciowej (obiady trafią do 45 osób), a także Towarzystwo Przyjaciół Dzieci (5 osób). Na podwójną pomoc w naszym mieście "gotowały się" cztery podmioty. Decyzją zarządu ChBŻ zwyciężyły Sukiennice.  - Sam wysłałem zgłoszenie, jak tylko dowiedziałem się o tej akcji. Byłem bardzo zaskoczony, kiedy odebrałem telefon od TVN-u z informacją, że to my wchodzimy do akcji - mówi Thuy Tran Dinh, prowadzący wraz z żoną Sukiennice. -  Kiedy zobaczyliśmy w poniedziałek, jak prowadzący restaurację dba o to, aby te posiłki trafiły ciepłe do podopiecznych WTZ, to było jakoby potwierdzeniem, że dokonaliśmy dobrego wyboru. Zresztą z Sukiennicami współpracujemy od lat i chwalimy sobie tę współpracę -  mówi Kinga Przełożna, szefująca Chojnickiemu Bankowi Żywności.

Trzeciego dnia akcji (16.12) sprawdziliśmy, jak wygląda ona od kuchni. Najpierw odwiedziliśmy Sukiennice. W menu na środę żurek staropolski, roladki indycze ze szpinakiem, kluseczki i surówka. Kiedy weszliśmy do kuchni, garnek z zupą bulgotał na kuchence, roznosząc apetyczny zapach po całym pomieszczeniu. Na stole obok porcjowano już drugie danie. Obiady pakowano hermetycznie. Na każdy z pojemników trafiała naklejka TVN-u. Akcja przebiegała bardzo sprawnie. - 50 obiadów, to nie jest dużo. Ta kuchnia i niektórzy jej pracownicy pamiętają czasy, kiedy przygotowywaliśmy posiłki dla 4 000 osób. Tiry od nas wywoziły to jedzenie - wspomina Thuy Tran Dinh. W czasie koronawirusa restauratorom ciężko się wiedzie. Nie inaczej jest w Sukiennicach. Restauracja może jedynie przygotowywać jedzenie na wynos. - Zaczęliśmy też sprzedaż bonów podarunkowych, które będzie można realizować już u nas na miejscu, po otwarciu lokalu - informuje Lucyna Tran Dinh.

 

Z Sukienników ruszamy na ul. Świętopełka. Jedzenie w pojemnikach termoizolacyjnych na chwilę trafia do Banku Żywności. Stąd odbierają je rozwożący obiady. W tym gronie są pracownicy warsztatów i wolontariusze. Jako pierwszy pod ChBŻ podjeżdża Jerzy Bruski. Chojniczanin wita się serdecznie z pracownikami banku żywności i szefem kuchni. - Wszystkim smakuje i pytają, kto to gotuje - mówi mężczyzna. Na twarzy Jana, tak chojniczanie nazywają restauratora o wietnamskich korzeniach, maluje się uśmiech, nie jest tego w stanie ukryć nawet maska. - Jeśli ktoś nie zje od razu i wystygnie, to można odgrzać. Wystarczy na minutkę do mikrofali włożyć, bez ściągania folii - rewanżuje się drobną uwagą szef kuchni. Dzisiaj usłyszy ją każdy z rozwożących posiłki.

Pan Jerzy Bruski w ChBŻ melduje się codziennie przed godz. 13:00.
- Jak to się stało, że pan zaangażował się w akcję? - pytamy pana Jerzego. - Moja córka pomaga w Poznaniu, tam m.in. gotują posiłki dla osób bezdomnych. U nas takich rzeczy nie ma, więc chciałem pomóc chociaż tak - odpowiada pan Jurek. W zamian otrzymuje uśmiech, serdeczny uścisk dłoni. Jest i rozmowa. Obiady dla uczestników WTZ mieszkających poza Chojnicami dostarcza Jakub Tuszkowski, kierowca WTZ. - Zajmuje mi to około godziny - mówi wsiadając za kółko busa placówki.
Ewa Zielińska, opiekun z WTZ, na swojej obiadowej liście ma same panie. Izabela, Gabrysia i Danusia czekają juz na znajomą twarz. Przy odbieraniu posiłków chętnie dzielą się swoimi przeżyciami. - Chcielibyśmy, żeby wszystko wróciło do normy. Warsztaty bez naszych podopiecznych są takie puste i ciche - przyznaje prowadząca pracownię gospodarstwa domowego. Kulinarnych talentów na Przemysłowej nie brakuje. Do gotowania garną się także panowie, a uczestnicy innych pracowni czekają na zaproszenie od "gospodarstwa domowego". Gdy już przyjdzie, przyjmowani są po królewsku, z pełną etykietą.

 

W Wigilię, poza ciepłym obiadem, do uczestników akcji trafią dania na zimno na dwa dni świąt. Będą to m.in.: ryba po grecku, galantyna rybna , schab po myśliwsku czy skrzydełka faszerowane. Na osłodę chruściki.

- Wiemy, że ten projekt ma na celu pomoc restauracjom w przetrwaniu tego trudnego czasu oraz udzielenie wsparcia osobom potrzebującym w formie posiłku. Są to bardzo ważne cele, ale przy okazji dzieje się coś więcej. Dla naszych uczestników, którzy od 3 listopada przebywają w domach z powodu zawieszenia zajęć w WTZ i widują się jedynie z rodziną, to bardzo ważne wydarzenie każdego dnia. Dzięki tej akcji mają możliwość zobaczenia się z kimś życzliwym, porozmawiania, wymiany choćby kilku słów. Są to niezwykle cenne chwile  w sytuacji, gdy tak brakuje bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że zostaliśmy włączeni do akcji - mówi Joanna Warczak, kierownik WTZ.

Link do YouTube

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl