Strona główna

Krytycznie o powiatowym biuletynie

Krytycznie o powiatowym biuletynie

2018-02-16 11:55:52  |  Monika Szymecka

"Półrocze pod znakiem nawałnicy" zatytułowany jest najnowszy numer Klucza i Bramy wydawanego przez Starostwo Powiatowe w Chojnicach. Były radny i polityk PiS Wojciech Rolbiecki po jego lekturze ma wiele uwag i wrażenie, że urząd najwyraźniej znajduje się w innej rzeczywistości...


W słowie wstępnym biuletynu wydawanego przez powiat starosta Stanisław Skaja stwierdza: "Potęga żywiołu i sił przyrody przerosła nasze najbardziej pesymistyczne wyobrażenia".  W kolejnym tekście, tym razem bez podpisanego autora, podkreśla się, że nikt nie przewidział zjawiska i nie mógł mu zapobiec, a żadne z ostrzeżeń nie wskazywało na jego nadzwyczajną skalę. Przypomnijmy, że alert pogodowy przesłany do starostwa w dn. 11 sierpnia nie został przekazany dalej do urzędów gmin.

- Po lekturze tego periodyku mam wrażenie, że starostwo powiatowe leży w jakiejś oderwanej od państwa polskiego równoległej rzeczywistości. Nie ma słowa o tym, że państwo polskie przekazało jakiekolwiek pieniądze, że byli ministrowie, pani premier, wojsko - ocenia Wojciech Rolbiecki, dyrektor biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości w Chojnicach.             - Generalnie starostwo powiatowe zachowało się wzorowo. Nie dowiemy się, że o 14:30 wyłącza się komputery i dalej nie przekazuje żadnych informacji, że od kilku miesięcy trwa kontrola NIK-u w tym zakresie w urzędzie.

Link do Mp3 (- Po lekturze tego periodyku...)


Polityk PiS zwraca za to uwagę na sześć fotografii z politykami Platformy Obywatelskiej, m.in. Grzegorzem Schetyną, Mieczysławem Strukiem, Różą Thun czy Hanną Gronkiewicz - Waltz.        - Pomagała Platforma Obywatelska, państwa polskiego nie było - kwituje.

O komentarz w tej sprawie spytaliśmy Marka Szczepańskiego, wicestarostę i członka Platformy Obywatelskiej. Dlaczego nie ma zdjęć premier i ministrów rządu, którzy byli m.in. w Rytlu i Chojnicach?  - Nie było żadnego oficjalnego spotkania z przedstawicielami rządu. - A sztab kryzysowy w Rytlu, pan starosta był obecny? - dopytujemy. - Pan starosta nie był zaproszony. Nie został wpuszczony do namiotu, w którym odbywała się narada z panią premier, ministrami itd., mimo że z wójtem nalegali na to. Podobnie z własnej inicjatywy starosta wybrał się do komendy straży pożarnej, gdzie tylko na korytarzu rozmawiał z jednym z ministrów.

Link do Mp3 (- Nie było żadnego oficjalnego spotkania...)


Wicestarosta Szczepański tłumaczy, że gdyby premier przyjechała do starostwa, to służby prasowe starosty by to odnotowały. I tak właśnie było w przypadku polityków PO, którzy gościli w urzędzie. Albo włodarze powiatu otrzymali od nich zaproszenia. A pomoc od Warszawy odnotowano, bo była precedensem.

Jak ustaliliśmy, teksty do biuletynu przesyłają dyrektorzy wszystkich powiatowych jednostek lub wyznaczeni pracownicy. Opracowaniem i redakcją tekstów zajmuje się pracownik starostwa w ramach obowiązków służbowych. Dlaczego materiały nie są opatrzone podpisem? - Taką formułę przyjęła pani Magdalena Kosobucka, która czuwa nad biuletynem. Tego nie należy traktować jak gazety. Jest to biuletyn, jakiś skrót najważniejszych rzeczy, które w półroczu się działy - tłumaczy Marek Szczepański.

Od grudnia 2015 roku starostwo wydało pięć numerów biuletynu Klucz i Brama w łącznym nakładzie 30 tys. egzemplarzy (pierwszy numer 10 tys., pozostałe 5 tys.). Koszt druku i kolportażu wyniósł 35 tys. zł. Składem i łamaniem tekstu zajmują się uczniowie Technikum nr 3 kształcący się na grafików komputerowych.

Chojniczanie mogą przeczytać nie tylko najnowszy numer biuletynu, ale nawet wydania z 2016 i 2017 r., wyłożone w ratuszu. Periodyk dystrubuowany jest bowiem m.in. poprzez urzędy gmin i jednostki podlegające pod powiat. Wicestarostę pytamy, czy nakład nie jest zbyt duży, skoro nieaktualne numery zalegają na urzędowych korytarzach. Mało tego, wprowadzają czytelników w błąd, bo ci mogą przeczytać, że w zarządzie  powiatu zasiadają Mariusz Paluch czy Andrzej Sabiniarz.

- A jaki nakład byłby wystarczający? Nie funkcjonujemy jak gazeta, więc nie wiemy, jakie są zwroty - podkreśla Szczepański. - W ratuszu, jeśli wiedzą, że mają biuletyny z 2016, to powinni je albo zniszczyć, albo schować, nie wiem, do biblioteki.

Link do Mp3 (- W ratuszu jeśli wiedzą...)

W ostrych słowach o najnowszym wydawnictwie wypowiada się także radny miejski Mariusz Brunka na FB. - Najbardziej bulwersującym tekstem są zaś anonimowe wynurzenia poświęcone powszechnie znanym okolicznościom sierpniowej nawałnicy. Kłamstwo goni kłamstwo: nikt nie przewidział… nikt nie mógł zapobiec; ostrzeżeń dużo, nic nie wskazywało, brak zaalarmowania, a oni od pierwszej chwili organizowali, koordynowali, powołali sztab, choć nic przecież nie wiedzieli… O Boże, widzisz to nie…! I nic o obowiązujących procedurach, o nieodpowiedzialności starościńskiego dyrektora, o faktycznej wyższości weekendu nad katastrofami, o tym kiedy wspomniany sztab formalnie powołano itp., itd., etc… Chciałoby się powiedzieć: oby nigdy więcej takiej głupoty i takiej obłudnej, kłamliwej propagandy…

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl