Strona główna

Straty po nawałnicy niedoszacowane

Straty po nawałnicy niedoszacowane

2017-11-16 15:47:31  |  Monika Szymecka

Uważają lokalni samorządowcy z marszałkiem województwa na czele. Wyliczenia ministra Mariusza Błaszczaka wyrzucają do kosza, a w Gdańsku przygotowali własny raport.

 


W pomorskim urzędzie straty wyliczyli na 2,6 miliarda złotych, ministerstwo spraw wewnętrznych na przeszło dwa miliardy, ale łącznie dla trzech województw - kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego, przez które przeszła sierpniowa nawałnica. Samo województwo, zdaniem Struka, powinno otrzymać ok. 30 mln zł z funduszu solidarności Unii Europejskiej. Tymczasem dla trzech wniosek skierowany przez rząd opiewa na 35 mln zł.

- Naszym zdaniem wartość podawana przez ministra Błaszczaka jest znacząco niższa od szacunków przeprowadzonych przez urzędy marszałkowskie. Określone w rządowym wniosku straty bezpośrednie w pomorskim są zaniżone o ponad 300 mln zł - podkreślał Mieczysław Struk, który przy okazji wczorajszej wizyty w regionie przedstawił raport  i zapowiedź opracowania diganozy na kolejne lata. - Skutki nawałnicy będą odczuwalne jeszcze przez kilkadziesiąt lat - ocenia.

Link do Mp3 (- Naszym zdaniem wartość podawana...)

Dlatego zaproszenie do dyskusji na niższczych szczeblach. Na 11 grudnia zaplanowana jest w Chojnicach. Na tym wyższym szczeblu jest zdecydowanie gorzej. - Na razie nie czujemy się partnerami w dyskusji - podkreśla Struk i argumentuje, że "góra" o dane się do nich nie zgłaszała. Urzędnicy przy opracowaniu raportu napotkali nawet na barierę informacyjną ze strony instytucji, co podkreślała Anna Błażewicz - Stasiak z departamentu rozwoju regionalnego. - Skupiliśmy się na 32 gminach - wyjaśnia. Gros z całości, bo 930 mln zł to koszty uprzątnięcia i zagospodarowania lasów. Na ponad 80 mln zł wyszacowano straty w rolnictwie.

Jolanta Fierek, burmistrz Czerska, także utyskuje na zaniżone szacunki i zasady przyznawania odszkodowań. - Być może to niedoszacowanie strat przygotowane przez rząd bierze się choćby z tej oderwanej od rzeczywistości tabelki, jaką minister Błaszczak opracował na potrzeby szacowania i wypłaty zasiłków.

Link do Mp3 (- Być może to niedoszacowanie...)


Zdaniem rządzącej w Czersku, nijak ma się do siebie szacowanie strat przez gminne komisje i inspektorów nadzoru budowlanego. Po zmianie reguł wyszło na to, że te drugie są dużo niższe. Fierek ma uzasadnione obawy, że lokalne samorządy w kolejnych latach zostaną pozostawione same sobie. Nie uzyskała odpowiedzi na pytanie skierowane do Dariusza Drelicha o długofalową pomoc, tymczasem niszczeją choćby drogi, którymi wywożone jest drewno. A cały proces może potrwać nawet do czterech lat. Burmistrz Czerska nie ukrywa, że ma pretensje do urzędu wojewódzkiego. Co prawda wysłał kontenery mieszkalne, ale były to "typowe blaszaki".   -  Chyba, żeby pogłębić traumę...- Jolanta Fierek załamuje ręce. Samorząd kupił więc domki holenderskie za pieniądze otrzymane od marszałka.

Samorządowcy liczą też na preferencje. Wójt Zbigniew Szczepański najchętniej widziałby te przy przyznawaniu dofinansowania w programie budowy drog lokalnych i przy okazji apeluje o przebudowę wojewódzkiej 235. A Struk o wyższe finansowanie OSP i egzekwowanie rządowych zapowiedzi. - Ile było przypadków, że ktoś dostał na odbudowę zniszczonego domu 100 czy deklarowane przez rząd 200 tys. zł?! Musimy głośno o tym mówić i dopominać się o środki.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl