MZK dalej będzie kursować po gminie

W tej sprawie dogadali się właśnie burmistrz i wójt. To kolejne porozumienie. Poprzednie podpisywali w 2011 roku.

Na mocy porozumienia, które obowiązywać ma przez okres trzech lat, czyli do końca kadencji, gmina zobowiązuje się wykupić rocznie 320 tysięcy tzw. „wozokilometrów” od Miejskiego Zakładu Komunikacji. Dziś taką właśnie liczbę zamawia. Z tym, że dopłata do każdego wynosi    3 zł 36 gr. - Z dniem 1 stycznia 2017 do końca tej kadencji ta dopłata będzie wynosiła 3,30 bez względu na to, jaka będzie cena paliwa i najniższa krajowa pensja – informuje wójt Zbigniew Szczepański. Koszty zabezpieczenia dowozów na terenie gminy Chojnice to ok. 1,1 mln zł, z czego 0,5 mln zł to bilety miesięczne dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. Jak przyznaje wójt, to minimum z minimum, więc gmina nie przewiduje likwidacji kursów, a jedynie minimalne zmiany na pewnych liniach. Nie ma się zmienić także system ulg dla pasażerów niezależnie od tego, gdzie mieszkają. - Nie będziemy dzielić mieszkańców miasta i gminy – podtrzymuje burmistrz Arseniusz Finster. - Chcemy być jednym organizmem komunikacyjnym ze względu na to, że i tu, i tu mieszkają chojniczanie, którzy są ze sobą silnie powiązani.

- Na pewno blokuje to wejście podmiotów prywatnych, bo są w tym momencie mniej konkurencyjne, gdy my do MZK dopłacamy – na drugą stronę medalu wskazuje włodarz gminy, któremu nie przeszkadza to deklarować: - Prywatni przewoźnicy są u nas zawsze mile widziani.

Miasto i gmina liczą, że na współpracy mogą zyskać wspólnie, bo miasto chce sięgnąć po duże unijne pieniądze na odnowienie taboru. W tej chwili MZK dysponuje 30 pojazdami. - Średni wiek to 12, 13 lat – informuje prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji Mieczysław Sabatowski.

Miasto nie widzi też możliwości wprowadzenia bezpłatnej komunikacji miejskiej, wzorem innych samorządów w kraju. Zdaniem burmistrza, na razie Chojnic na to po prostu nie stać. Chyba że znacznie wzrosną dochody z podatków.