Legendarny kolarz przejechał w rajdzie rowerowym

Ryszard Szurkowski wraz z chojniczanami pokonał prawie 40-kilometrową trasę ścieżkami Kaszubskiej Marszruty z Chojnic do Wielkich Chełmów w gminie Brusy i z powrotem. Do mety drugiego rajdu KM pedałowały jeszcze grupy rowerzystów z Brus, Czerska, Konarzyn i Rytla. Łącznie około dwustu uczestników.

- Właściwie nie ma już chyba Polaka, człowieka młodego, który nie ma rodziny, która nie jeździ. Jeżdżą całe rodziny i te rodziny wciągają te następne, stąd też ten cały plac dzisiaj przed nas zapełniony - mówił na mecie czterokrotny zwycięzca Wyścigu Pokoju, mistrz olimpijski i świata. Niedawno brał udział w rajdzie w swojej rodzinnej gminie Krośnice pod Wrocławiem, w którym pedałowało aż 680 uczestników. Rajd śladami Ryszarda Szurkowskiego przyciągnał cyklistów nie tylko z sąsiednich gmin, ale też województw. Za to, jak zauważył pan Ryszard, w przeciwieństwie do turystycznego rajdu w powiecie chojnickim, w tamtym nie było jednakowych odblaskowych kamizelek. - Zabrakło sponsora, ale do kasków już ich przekonałem - mówił kolarz, który mocno trzyma kciuki za Rafała Majkę i Michała Kwiatkowskiego. - Teraz inni ze świata pracują na lidera Polaka - doceniał klasę młodszych kolegów po fachu. Wychowankiem Ryszarda Szurkowskiego jest m.in. Lech Piasecki, który w zeszłym roku przejechał Kaszubską Marszrutą z Chojnic do Swornychgaci. Zdaniem tegorocznego gościa rajdu, ścieżki, którymi miał okazję jechać pierwszy raz, są świetne na jazdę turystyczną i rekreacyjną.

Ryszard Szurkowski chętnie rozdawał autografy, po które na mecie w Wielkich Chełmach ustawiła się długa kolejka. Z uśmiechem pozował także do mnóstwa zdjęć, bo każdy mógł liczyć na fotkę z legendarnym kolarzem. W napięciu rowerzyści czekali na kolejne numerki w losowaniu nagród. Tych było sporo, ale każdy trzymający numer w dłoni liczył na główną, czyli rower. Poszczęściło się Piotrowi Synakowi.