Strona główna

Mobbing w chojnickiej policji?

Mobbing w chojnickiej policji?

2015-03-04 15:00:08  |  Tekst i fot. mz

Przed sądem pracy toczą się postępowania z powództwa byłych już pracowników działu kadr przeciwko chojnickiej komendzie. Jedno o mobbing, którego mieli doświadczyć ze strony obecnego komendanta. Drugie o przywrócenie do pracy. Wyrok w tym ostatnim ma zapaść już 13 marca. Dłużej potrwa sprawa o mobbing, bo sąd w Człuchowie zamierza przesłuchać nawet kilkudziesięciu świadków.

 

Dwoje pracowników, którzy w ubiegłym roku dostali wypowiedzenia, twierdzi, że działań mobbingowych doświadczali od 2011 roku, kiedy komendantem policji został Krzysztof Pestka. Tego w sądzie zabrakło, ale zgodnie z prawem pracownicy pozywają pracodawcę, czyli komendę, którą reprezentował zastępca komendanta Tomasz Kąkolewski. Jeden z powodów twierdzi, że ten przed sądem mijał się z prawdą, bo sam miał żalić się kadrom na współpracę z komendantem. - Przeżywał to samo co my, a teraz zaprzecza. Chce wybielić komendanta za wszelką cenę i to naszym kosztem – mówił przed sądem. Byli pracownicy twierdzą, że byli przeciążeni pracą i nakładano na nich kolejne obowiązki, a także obciążano winą za niedopełnienie obowiązków innych osób. Kiedy zwrócili się z prośbą o wsparcie, mieli spotkać się z wybuchem agresji przełożonego. „Zniszczę ich. Jak chcą wojnę, to będą ją mieli” - tak według relacji pracownika kadr miał zapowiedzieć Krzysztof Pestka. Szykany, zastraszanie, ignorowanie, niewpuszczanie do gabinetu komendanta, praca w ciągłej presji, brak wsparcia i reakcji na prośby, wyszukiwanie uchybień, gorsze traktowanie i psucie opinii w środowisku pracy to zdaniem powodów przejawy mobbingu. - Czuliśmy, że na nas poluje i że w końcu mu się to uda – zeznawał mężczyzna. To wszystko doprowadzić miało do rozstroju zdrowia. Dwoje pracowników w jednym czasie udało się na chorobowe. Byli także hospitalizowani.

W końcu poskarżyli się pismem do komendy wojewódzkiej. Kontrola nie wykazała nieprawidłowości, ale zdaniem byłych pracowników czynności kontrolne zostały zmanipulowane na poziomie tej powiatowej jednostki. Podkreślali, że w wielu sytuacjach czuli się lekceważni, upokarzani i zastraszani, a inni zaczęli omijać ich szerokim łukiem. Owe sytuacje opisywali w notatkach służbowych. Przez 3 lata zapisali 105 stron. Jak twierdzą, zawsze poza godzinami pracy.

Zdaniem komendanta Tomasza Kąkolewskiego mają one cechy pamiętnika i są pisane w taki sposób, by udowodnić postawioną tezę o stosowaniu mobbingu, a także nie przedstawiają pełnego obrazu sytuacji. - Świadczą o tym powtarzane twierdzenia jak poczucie nękania czy upokorzenia każdym pismem czy poleceniem – mówił funkcjonariusz. Pytał retorycznie co takiego stało się, że do tej pory dobre stosunki z Krzysztofem Pestką pogorszyły się z chwilą jego awansu. W jego mniemaniu powodowie prawdopodobnie nie potrafili rozdzielić tej granicy, gdy zaczął wymagać już jako szef. Sam Kąkolewski zresztą przez jakiś czas był przełożonym działu kadr. - Mają pecha, bo ja wiem, jak się pracuje w kadrach. Poza obsługą systemu informatycznego zadania te się nie zmieniły – zeznawał zastępca komendanta. Twierdził, że dodatkowe obowiązki były nakładane tylko incydentalnie pod nieobecność innych pracowników, a godziny nadliczbowe wynikające z wprowadzenia danych do komputera pracownicy mogli wybierać jako wolne w innym terminie. Mogli liczyć także na pomoc samego Kąkolewskiego. Ten wytykał, że kadrowi nie wszystkich spraw dopilnowali, a ci bronili się, że nigdy nie zostali ukarani z powodu uchybień. - Strona powodowa wyolbrzymia swój udział w pracy komendy – stwierdził zastępca komendanta. - Za niedopilnowanie terminów i niezrealizowanie zadań odpowiadałby przecież sam komendant.

Wątpliwości przełożonego budzi też nagłe pogorszenie stanu zdrowia i hospitalizacja obojga pracowników w jednym czasie. Zdziwiło podważanie wyników kontroli przeprowadzonych przez jednostkę zewnętrzną, czyli w rezultacie zarzucanie kontrolerom przestępstwa. Przedstawiciel komendy zarzuty dotyczące mobbingu odpiera, a postawę byłych pracowników odbiera jako oportunizm. - Ich celem miało być zdyskredytowanie osoby komendanta i w rezultacie jego zwolnienie.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl