Strona główna

Nie dla izby pamięci. - Nic na siłę - mówi wójt

Nie dla izby pamięci. - Nic na siłę - mówi wójt

2015-02-13 20:31:11  |  Tekst i fot. mz

Wczorajsze spotkanie wiejskie w Granowie było starciem poglądów mieszkańców i wójta. Ostatecznie jest kompromis, bo nie będzie forsowania na siłę izby pamięci poświęconej Kosznajderii bez chęci ze strony granowian. Ale jedną z rodzin prędzej czy później i tak czeka wyprowadzka. Na stanowisku sołtysa zachowane zostało status quo.

 

Wiejskie zebranie w Granowie było dość liczne. Na 146 mieszkańców dotarło 54. Po pierwsze, trwają aktulanie wybory sołtysów. Po drugie, granowian żywo interesował los sąsiadów, którzy mają się wyprowadzić z gminnego lokum do końca roku. Według wcześniejszych zapowiedzi wójta, w części budynku byłej szkoły, w której mieszka rodzina Wacława Wiligały, miałaby powstać izba pamięci, w której przybliżona byłaby historia Kosznajderii. Zapowiedzi niekonsultowane z mieszkańcami wywołały takie ich poruszenie, że skierowali pismo do wójta, omijając po drodze sołtys Krystynę Kuczkowską. Ta przeżywała akurat żałobę po matce i uznała, że spotkanie za jej plecami było brakiem poszanowania i nietaktem, co wytknęła na zebraniu. - Mam żal, że po 8 latach zostałam tak potraktowana – mówiła zdenerwowana Kuczkowska na początku spotkania. - Jestem spełniona w 100 % i jeśli taka będzie wola, odejdę z podniesioną głową. Ale choć mieszkańcy proponowali swoich kandydatów na sołtysa, to jakoś nikt nie miał chęci podjąć wyzwania. Ostatecznie, pierwsza radna w historii wsi będzie jej szefować przez trzecią kadencję. Z 49 ważnych głosów 30 było na tak. Pomagać będą jej Danuta Kiedrowska, Bartłomiej Gierszewski i Tomasz Wiligała, wybrani do rady sołeckiej po dwóch głosowaniach.

Zbigniew Szczepańki poinformował granowian, że zachęca powiat do remontu drogi ze wsi do drogi wojewódzkiej 240 lub całej drogi aż do Lichnów. Snuł tez plany związane z przejęciem działek przy świetlicy łącznie ze stawem. - Chcemy zrobić z Granowa perełkę – zapowiedział wójt. Co do najemców zapewnił, że nie zostaną bez pomocy. - Jaką perełkę? – padło pytanie z sali i zarzut, że wójt mówi tak na każdym wiejskim zebraniu. A sytuację z Granowa mieszkańcy przyrównali do Ciechocina, gdzie ksiądz mógł kupić od gminy mieszkanie. Na to wójt przywołał zasługi ks. Kazimierza Matyi i zapowiedział, że na jego wniosek radni zagłosują nad tytułem zasłużonego dla gminy kapłana. Jego zdaniem tamta sytuacja była nieco inna. Natomiast na sprzedaż nieruchomości zgodę musiała wyrazić rada.

- Co za perełką mamy być? - dopytywał Marek Zabrocki i przy okazji wytknął, że mieszkańcy dopiero po fakcie dowiedzieli się o poświęceniu i oddaniu tablicy pamiątkowej poświęconej ks. Pawłowi Panske, niegdysiejszemu mieszkańcowi Granowa i Kosznajdrowi. Ale, że gmina nie była organizatorem uroczystości, tylko Morenka, to wójtowi ciężko było się tłumaczyć z braku konsultacji. - Gdzie są Kosznajdrzy, czy to był ktoś dobry dla Polaków? To dlaczego ich wysiedliło państwo? Nie twórzmy zakłamanej historii, że byli patriotami, wspaniałymi Polakami, bo to byli Niemcy – swoją opinię w rozmowie z wójtem przedstawił Zabrocki. Stanął też w obronie rodziny, która ma zostać wykwaterowana. W końcu mieszkańcy powiedzieli wprost. - Nie chcemy izby! Zresztą, kto się nią zajmie, jak świetlicą nie ma kto... A zdaniem mieszkańcow pieniądze lepiej wydać na chodniki, których nie mogą się jakoś doczekać.

Po tej wymianie zdań Zbigniew Szczepańki stwierdził: - To nie, nic na siłę. Za to w Sławęcinie chcą. Mimo, że uszanował wolę, to dziwił się, że co to za naród bez korzeni. - Nie mamy za co ich czcić. Do tego wysiedla się Polaków, a izbę pamięci stawia Niemcom. Ten człowiek (wskazanie na W. Wiligałę – przyp. red.) to jest nasza historia – stwierdził granowianin nie odpuszczający wymiany zdań z wójtem.

Wreszcie do głosu doszedł sam zainteresowany, który najprawdopodobniej i tak będzie musiał się wyprowadzić. Zamiast izby, po ewentulanym remoncie cały budynek może zająć świetlica prowadzona przez GOK. Bo teraz nic zorganizowanego się w niej nie dzieje. A mieszkańcy ubolewali, że dzieci z Granowa są gorsze od pozostałych, bo w ferie nie mają gdzie pójść. Wacław Wiligała zdążył się już pogodzić z decyzją, ale ma żal do wójta, w jaki sposób została ona przekazana. - Super prezent dostałem. Pismo przyszło dwa dni przez wigilią. Choć już na zebraniu Szczepański mówił o zastępczym lokalu, to w piśmie takowej informacji nie zawarto. Może być to nawet działka od gminy w Granowie. - Możemy opóźnić proces przeprowadzki. Sam przyjdę przez trzy dni pomóc budować panu dom – zadeklarował włodarz. Najemca mieszkania podkreślał, że nikt nie oczerniał pani sołtys, ale gdyby wiedział, że tak się stanie, to nie inwestowałby tyle w remont mieszkania. - Żałuję, że przed 20 laty dałem to mieszkanie - usłyszał od wójta.

Na pytanie jednej z mieszkanek, czy nie może zostać po prostu tak jak jest, wójt odpowiedział negatywnie. Cała dyskusja i żywa reakcja granowian doprowadziły wójta do stwierdzenia, którym podzielił się na koniec prawie 3-godzinnego spotkania. - Wy już jesteście perełką.

 

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl