2024-09-13 09:46:48 | Angelika Ollik
Pikieta odbywa się bez blokady drogi.
Dzisiaj (13.09.) rolnicy z regionu po raz kolejny wyszli na ulice w ramach protestu. Tym razem pikieta odbywa się od godz. 08:00 rano przy drodze na Stare Parcele na węźle Krojanty przy obwodnicy Chojnic.
- Problem polega na tym, że nic nie zostało zrobione od czasu poprzednich strajków, a dochodzą kolejne problemy. W tym ASF zbliżający się wielkimi krokami - mówi Krzysztof Beski, jeden z organizatorów protestu. - Nas już nie interesują rozmowy, tylko konkretne rozwiązania na nasze postulaty.
Rolnicy chcą m.in. zwrócić uwagę na problemy hodowców trzody chlewnej związane z Afrykańskim Pomorem Świń. O godz. 12:00 zaplanowano konferencję z przedstawicielami branży i hodowcami, natomiast sama pikieta potrwa do godz. 16:00. Rolnicy nie planują blokowania drogi, może jednak występować czasowe spowolnienie ruchu.
Aktualizacja godz. 13:00
Rolnicy z większymi lub mniejszymi przerwami protestują już od wielu miesięcy. O tym, co w tym czasie udało się im "wywalczyć" mówi Dariusz Dąbrowski, członek Krajowej Rady Izb Rolniczych, który jak zaznacza - przede wszystkim jest także rolnikiem.
- Nie jestem zwolennikiem określenia "wywalczyć", chociaż wiem, że w dzisiejszych czasach trzeba tego słowa używać. Są pewnie tematy, które udało nam się "zastopować", a na jakim jesteśmy etapie? W skali od 1 do 10 to myślę, że poziomie 3 może jesteśmy. To jest kwestia całej przyszłości, czyli zmiany polityki rolnej. Co prawda jest mowa o tym, że udało nam się zastopować Zielony Ład, no nie do końca. Są tam zmiany w ekoschematach, które są dla nas bardziej korzystne, ale nie do końca o to też chodziło. Boimy się, że po 27 ten Zielony Ład pod inną nazwą wróci, ale ze zdwojoną siłą i to rolnictwo, które jest obecnie w UE będzie innym rolnictwem, wręcz nie będzie rolnictwem, tylko będzie to taka produkcja hobbistyczna - tłumaczy Dąbrowski.
Natomiast dzisiejszą akcją rolnicy chcą zwrócić uwagę na jeszcze inny problem. Chodzi bowiem o kwestie związane z produkcją trzody chlewnej i rozprzestrzenianiem się wirusa ASF, czyli tzw. Afrykańskiego Pomoru Świń.
- On się rozprzestrzenia tragicznie po całym kraju, w tej chwili jest u nas od strony woj. kujawsko-pomorskiego, także są tutaj też rolnicy z powiatów ościennych. Te przypadki zaczęły się pojawiać, a ASF to jest na pewien czas wyłączenie produkcji na danym terenie. Boję się, że u nas jest takie podejście modelu hiszpańskiego. Dla przypomnienia ASF 20-30 lat pojawił się w Hiszpanii i tam zastosowano taką taktykę, że on przeszedł przez cały kraj i cała "drobna" produkcja została totalnie wyłączona. Po tym okresie powstały potężne holdingi tuczarni, które produkują trzodę chlewną i tylko w enklawach jest produkcja. Są wtedy w stanie zabezpieczyć się przed ASF, wiadomo, bo to są duże fabryki. No i boję się, że w Polsce też wyłączą produkcję drobną i będą właśnie potężne holdingi, które będą produkować miliony sztuk i sprawa będzie zamknięta - uważa Dąbrowski.
W związku ze swoimi obawami rolnicy domagają się zdecydowanych ruchów na wyższych szczeblach i przede wszystkim podjęcia działań w kwestii ASF. - Rolnicy nie są specjalistami od walki, my wiemy czym to grozi, ale są od tego odpowiednie służby, weterynaria, aczkolwiek wiemy, że te nasze inspekcje weterynaryjne starają się w tym temacie cokolwiek zrobić, ale tu musi być porozumienie wszystkich. Po pierwsze rolników, pod drugie izb weterynaryjnych, mało tego, koła myśliwskie, one też muszą w tym uczestniczyć, bo nie ma wyjścia jak potężna redukcja pogłowia dzików w naszym kraju. Wiem, że się zaraz odezwą wszelkie instytucje ochrony zwierząt, tzw. zieloni, ale oni też muszą mieć świadomość, że to jest natura i pewne rzeczy muszą być skorygowane, żeby powrócić do normalności - dodaje Dariusz Dąbrowski.
Zakończenie pikiety przewidziano na godz. 16:00.