Strona główna

‘Poszkodowanych wynosiliśmy w większości na rękach’

‘Poszkodowanych wynosiliśmy w większości na rękach’

2022-12-22 08:15:00  |  Angelika Ollik

Kolejne zeznania świadków w sprawie pożaru hospicjum w Chojnicach. Okazuje się również, że nie ma śladów kontroli pożarowej obiektu przez okres 15 lat.


Wczoraj (21.12.) przed Sądem Rejonowym w Chojnicach zeznawali kolejni świadkowie w sprawie pożaru, który wybuchł w Hospicjum Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, w nocy z 5 na 6 stycznia 2020 r., a życie w nim straciło 4 pensjonariuszy. Na ławie oskarżonych, za niedopełnienie obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpożarowego, zasiada dyrekcja placówki, Barbara Bonna oraz Jerzy Krukowski.

Podczas zeznań, które składali strażacy powtarzały się uwagi o braku kluczy do zamkniętych drzwi od ul. Strzeleckiej podczas feralnej nocy oraz zbyt wąskich futrynach, co znacznie utrudniło ewakuację pensjonariuszy. – Poszkodowanych wynosiliśmy w większości na rękach, bo łóżkami nie byliśmy w stanie wymanewrować – mówił przed sądem jeden ze strażaków, który uczestniczył w akcji ratunkowej.

Podczas kontroli straży pożarnej przeprowadzonej rok przed pożarem wykazano szereg nieprawidłowości. Poza nie wydzieleniem stref pożarowych ZL2 i ZL3 (co nie miało jednak wpływu na przebieg akcji ratowniczej), nie przedstawiono również części dokumentacji – m.in. listy pracowników przeszkolonych w zakresie ochorny p.poż, a także książki obiektu budowlanego, instrukcji bezpieczeństwa pożarowego oraz potwierdzenia wykonania przeglądów i badań instalacji użytkowych.

- Nie ma żadnego śladu kontroli obiektu hospicjum przy ul. Strzeleckiej 89 w Chojnicach w latach 2004-2019. Na podstawie posiadanych przeze mnie informacji i konsultacji z komendantem nie ustaliliśmy żadnych innych kontroli w wyżej wymienionym terminie – zeznała Alicja  K., która kontrolowała obiekt z ramienia Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chojnicach w 2019 r. Od 2017 roku w placówce nie odbywały się także żadne ćwiczenia z ewakuacji.

Natomiast gdyby w placówce znajdowały się hydranty wewnętrze (których brak wskazano jako uchybienie podczas kontroli pożarowej), to kwestia ich użycia pozostaje w sferze domniemywań. – Hydranty wewnętrzne są urządzeniem przeciwpożarowym, które ma służyć do ugaszenia pożaru w zarodku, tu nie chodzi o pożar rozwinięty, obejmujący cały pomieszczenie. To jest związane z czasem zauważenia pożaru oraz stopnia jego rozwoju. Na ile była możliwość ich użycia zakładając, że te hydranty  by tam były, to zostaje pod dużym znakiem zapytania, bo nie wiem w jakim momencie został zauważony ogień – mówiła przed sądem świadek Alicja K. Dodała także, że niewskazane jest używanie hydrantów przez osoby nieprzeszkolone z tego zakresu ze względu na bezpieczeństwo.

Kolejna posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się w lutym przyszłego roku.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl