Strona główna

W Hospicjum było za mało pielęgniarek?

W Hospicjum było za mało pielęgniarek?

2022-03-08 13:49:52  |  Angelika Ollik

Nowe wątki ujrzały światło dzienne na kolejnej rozprawie sądowej dotyczącej pożaru placówki, który miał miejsce w styczniu 2020 r. Brakowało nie tylko czujek dymu, ale też personelu, a w sali pacjenta, który zaprószył ogień, według zeznań były "pety w słoiku".


W tragicznym zdarzeniu w Hospicjum Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, w nocy z 5 na 6 stycznia 2020 r., życie straciło 4 pensjonariuszy. Na ławie oskarżonych, za niedopełnienie obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpożarowego, zasiada dyrekcja placówki, Barbara Bonna oraz Jerzy Krukowski. Piąte posiedzenie sądu w tej sprawie odbyło się 2 marca.

Kolejne zeznania osób związanych z Hospicjum utrzymują w dalszym stopniu pewną tendencję. Z reguły byli pracownicy wskazują, że szkolenia w zakresie BHP i p.poż. nie były prowadzone regularnie ani w sposób kompleksowy, natomiast nadal zatrudnieni mówią o dużej częstotliwości takowych i sporej frekwencji osób biorących w nich udział. Rozbieżności są także co do przestrzegania "bezwględnego" zakazu palenia papierosów w placówce. Część pracowników twierdzi, że był on respektowany, a inni mówią o jego nagminnym łamaniu, a nawet o przypadkach pensjonariuszy palących papierosy w łóżku. - Jeśli pacjent palił całe życie, to też nie miałyśmy sumienia mu tego zabraniać - przyznała jedna z pracownic placówki.

W trakcie odpowiedzi na pytania sędziego, jedna z zeznających pielęgniarek, zatrudniona w Hospicjum 17 lat, wskazała na problemy kadrowe, z którymi placówka ma się borykać już od ponad 5 lat. Potwierdziła to także inna z pracownic. Obecnie w Hospicjum zatrudnione są 3 pielęgniarki.

- Czy kiedykolwiek sygnalizowano kierownictwu jednostki to, że pielęgniarki sobie nie radzą, że jest was po prostu za mało? - takie pytanie padło ze strony sędziego, Dawida Nosewicza. - No zgłaszaliśmy oddziałowej. W nocy jedna pięlegrniarka to za mało. Znaczy jak był spokój na oddziale i nic się nie działo to tak, ale jak coś się działo np. pacjent się dusił, no różne były sytuacje. Wiadomo, że inna praca jest z pielęgniarką a inna z opiekunką, ale nigdy życie pacjentów nie było zagrożone - podkreśliła pielęgniarka Grażyna R.

Inna pięlegniarka zeznająca tego dnia została skonfrontowana z zeznaniami z poprzednich rozpraw, odczytanymi przez sędziego - Gdy weszłyśmy na salę zobaczyłyśmy, że jest ogólny nieład, w związku z tym, że pacjent miał dużo petów zamoczonych w słoiku, rozrzuconych na podłodze, przy łóżku, porozkruszanych. Pacjent był niespokojny, zrobiłyśmy przegląd szafy i pod szafą. Posprzątałyśmy. (...) Wcześniej byłam w pokoju tego pacjenta, zabrałyśmy mu papierosy i odsunęłyśmy szafke. Miał tytoń w rękach i w szafce. (...) Są to zeznania osób, które przejęły dyżur po pani i drugiej opiekunce. Prosze się do tego odnieść. - W takich słowach zwrócił się do Sabiny G. sędzia, jednak pięlęgniarka nie potrafiła wytłumaczyć sytuacji przedstawionej w odczytanych zeznianiach - Nikt mi nic takiego nie zgłaszał, żeby coś takiego było u pacjenta na sali. Trudno mi powiedzieć.

Następna rozprawa 13 kwietnia, o godz. 09:00.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl