Strona główna

Dyrekcja hospicjum nie przyznaje się do winy

Dyrekcja hospicjum nie przyznaje się do winy

2021-10-20 15:18:28  |  Agata Wiśniewska

Po niespełna dwóch latach od tragicznego w skutkach pożaru w Hospicjum ZNMP (zginęło 4 pensjonariuszy) w Sądzie Rejonowym w Chojnicach ruszył proces dyrekcji placówki, oskarżonej o niedopełnienie obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpożarowego.  Zarówno Barbara Bonna, dyrektor hospicjum, jak i jej zastępca Jerzy Krukowski nie przyznają się do zarzucanego im czynu i podczas dzisiejszej (20.10) rozprawy odmówili składania wyjaśnień.


Prokurator Renacie Szamiel odczytanie aktów oskarżenia zajęło blisko pół godziny. Obiekt hospicjum, w którym w styczniu ubiegłego doszło do pożaru, w wyniku którego śmierć poniosło 4 pensjonariuszy, a kolejnych 8 doznało ciężkich, średnich oraz lekkich obrażeń ciała, głównie polegających na zatruciu tlenkiem węgla, nie był wyposażony w urządzenia przeciwpożarowe w postaci hydrantów wewnętrznych. Nie miał też wydzielonej strefy przeciwpożarowej. Placówka nie została wyposażona w urządzenia wyczuwające dym i zapobiegające zadymieniu, wbrew zarządzeniu komendanta powiatowego straży pożarnej z maja 2019 r. Pracownicy hospicjum nie zostali zapoznani z obowiązującymi w obiekcie przepisami przeciwpożarowymi, a przy drzwiach wyjściowych nie było zapasowych kluczy. W placówce nie przeprowadzano też ćwiczeń z ewakuacji, wymaganych przynajmniej raz na dwa lata.

 

W ocenie prokuratury za stwierdzone w hospicjum nieprawidłowości w zakresie bezpieczeństwa przeciwpożarowego odpowiedzialni byli wyłączenie Barbara Bonna dyrektor placówki oraz Jerzy Krukowski jej zastępca, przy czym nieprawidłowości te narażały pensjonariuszy oraz pracowników hospicjum w chwili wystąpienia nagłego zagrożenia, jakim jest pożar, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Oskarżeni nie przyznali się do zarzucanego im czynu a także odmówili złożenia wyjaśnień. Nie chcieli też odpowiadać na pytania prokuratury. - Nie dzisiaj - odpowiedziała Barbara Bonna, a zaraz po niej tak samo Jerzy Krukowski.

Na wniosek obrony sędzia Dawid Nosewicz odtworzył zapis z trzech kamer wideo z feralnej nocy 6 stycznia 2020 r. Pożar chwilę po godz. 2:55 ujawniła jedna z dwóch pielęgniarek pełniących wtedy dyżur. Po otwarciu drzwi do sali pacjenta, który zaprószył ogień niedopałkiem papierosa (to wynik ustaleń śledczych), kłęby dymu wypełniły korytarz. Pielęgniarki wezwały straż pożarną i na własną rękę rozpoczęły ewakuację. Jej przebieg też zarejestrowały kamery. - To moja mama - krzyknął  Marian D., obecny na sali rozpraw, kiedy na ekranie pokazała się pielęgniarka ciągnąca pacjentkę za ręce po podłodze. Kolejne minuty nagrania pokazały, że pacjentka pozostanie przy drzwiach wyjściowych do momentu przybycia strażaków, podejmując bezskuteczne próby wstania.

 

Odtwarzanych nagrań nie skomentowali w żaden sposób obrońcy oskarżonych. - Ta pielęgniarka mamę uratowała, choć ona sama ma żal, że nie wyprowadziła jej poza budynek hospicjum - mówił Marian D., który w imieniu byłej pacjentki hospicjum uczestniczył w procesie. Do momentu wybuchu pożaru opiekę w hospicjum prowadzonym przez Fundację Palium mężczyzna ocenił jako bardzo dobrą. - Ale na nocnej zmianie była za mała obsługa. Gdyby było więcej personelu pożar pewnie by szybciej wykryto. Co do braku czujek nie będę się wypowiadał, bo nie jestem fachowcem - dodał składający zeznania. Mężczyzna z racji swych zawodowych obowiązków uczestniczył w przewozie ewakuowanych pacjentów do okolicznych szpitali. - Oni byli czarni, okopceni, zapłakani, krzyczeli. Mojej mamie jest przykro, bo nikt z personelu hospicjum ani szefostwa nie zainteresował się jej losem po tym zdarzeniu, a ona cały czas przeżywa ten pożar - dodał.

Świadek nie umiał odpowiedzieć na pytanie słupskiej prokurator, czy w momencie przyjmowania jego mamy do placówki został  poinformowany, jak w razie sytuacji zagrożenia wyglądałaby ewakuacja. Widział za to hydranty i gaśnice wewnątrz budynku.

Chęć wzięcia udziału w procesie złożyło kilku oskarżycieli posiłkowych. Na dzisiejszej rozprawie stawiała się przedstawicielka tylko jednego.

Do momentu rozpoczęcia procesu zmarło kolejnych ośmiu byłych już podopiecznych hospicjum. Wraz z nimi lista pokrzywdzonych sięgała ponad 20 osób.

Kolejna rozprawa przeciwko dyrekcji hospicjum odbędzie się 24 listopada. Na tym posiedzeniu planowane są przesłuchania świadków, w tym personelu placówki.

Oboje oskarżeni wyrazili zgodę na upublicznienie nazwiska, Barbara Bonna także wizerunku.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl