Maski poza klasami i izolatorium w pogotowiu

Pandemia koronawirusa maluje nową szkolną rzeczywistość. W chojnickich szkołach podstawowych na samych zajęciach uczniowie będą bez masek, ale już nie po opuszczeniu swojej klasy. Na wszystkich czekać będą płyny do dezynfekcji i dodatkowe stanowiska do mycia rąk. Nie będzie wycieczek szkolnych, ani zakupów w szkolnych sklepikach. A gdyby ktoś źle się poczuł to trafi do izolatorium. Zakaz wstępu do placówek będą miały osoby postronne, tj. rodzice.

Maseczki dla uczniów i wszystkich pracowników szkół zapewni samorząd, płyny ministerstwo. - Montujemy dodatkowe umywalki, żeby wzmocnić higienę rąk. W każdej szkole powstaje izolatorium, gdyby ktoś się źle poczuł - mówi burmistrz Arseniusz Finster. Co ważne, w trakcie lekcji uczniowie nie będa musieli mieć założonych masek, ale poza swoją salą lekcyjną mają już zasłaniać usta i nos. - Chcemy, żeby we wszystkich szkołach obowiązywała zasada  noszenia maseczki poza salami lekcyjnymi - informuje Grzegorz Czarnowski, szefujący miejskiej oświacie. - Młodzież i dzieci, jeśli to będzie możliwe, będą miały zajęcia różne w tej samej sali. Migrować będą nauczyciele - dodaje włodarz Chojnic.  Zajęcia z wychowania fizycznego, o ile pozwolą warunki pogodowe na zewnątrz.

Zakaz wstępu do placówek oświatowych będą miały osoby postronne.  Wyznaczone zostaną strefy odbioru najmłodszych pociech. - Chcemy też nie otwierać sklepików szkolnych - podaje dyrektor wydziału oświaty. Na razie też nie ma mowy o uwielbianych przez dzieci wycieczkach. Poza tym ratusz zakupił ozonatory i lampy UV-C. - Przy takich obostrzeniach i opatrzności będziemy mogli ten rok szkolny rozpocząć i go kontynuować - podsumowuje burmistrz, który nie przystał na propozycję wójta Zbigniewa Szczepańskiego, aby przesunąć rozpoczęcie roku szkolnego o tydzień.

W Szkole Podstawowej nr 1, poza rygorem saniatranym, społeczność szkolna będzie musiała  zmagać się jeszcze z trwającym przez kilka miesięcy remontem.