Strona główna

Rozmowa o książkach z Sylwią Chutnik

Rozmowa o książkach z Sylwią Chutnik

2019-04-26 10:38:12  |  MBP Chojnice, fot. Arkadiusz Stasiak

W ramach trwającej w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Chojnicach akcji Dwa tygodnie z książką. Od Dnia Książki do Dnia Bibliotekarza w środę 24 kwietnia 2019 roku w Czytelni odbyło się spotkanie autorskie z pisarką, dziennikarką i kulturoznawczynią Sylwią Chutnik.


Spotkanie prowadziły bibliotekarki i zarazem członkinie Stowarzyszenia LekTURa Weronika Sadowska i Anna Maria Zdrenka. Pierwsze pytanie nawiązywało do Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich, który przypadał 23 kwietnia i dotyczyło tego, czym dla pisarki jest książka. – Książka towarzyszy mi od kiedy pamiętam – przyznała Sylwia Chutnik. Szybko odkryła to, że pisanie i czytanie jest nie tylko formą spędzania czasu, ale jest także sposobem wyrażania siebie i wchodzenia w inne światy. Już w dzieciństwie pochłaniała książki, a w wieku 11 lat zaczęła pisać wprawki literackie.

Zapytana o to, jak zachęcać innych do czytania, odniosła się do danych z ostatnich lat, z których wynika, że w 2008 roku czytelnictwo spadło z ponad 50 proc. do niecałych 40 proc.. Podkreśliła, że jest propagatorką czytelnictwa. – Chcę i dążę do tego, aby pokazać ludziom, że książka nie jest tylko dla intelektualistów, dla wybranych. Że nie trzeba się specjalnie przysposabiać, żeby po książkę sięgnąć – stwierdziła. - Osobom, które tłumaczą, że nie mają czasu na czytanie, pokazuje, że mogą sięgnąć po krótkie formy literackie np. podczas jazdy autobusem. Jej zdaniem nie chodzi o to, żeby dużo czytać, ale żeby wyrobić w sobie nawyk czytania. Żeby sięganie po lekturę było czymś, co nas uspokaja, daje odpoczynek w zabieganym świecie, ale też stymuluje intelektualnie. Przyznała jednak, że nie można zmuszać do czytania i zdaje sobie sprawę, że obecnie wiele osób preferuje oglądanie. Także jej 16-letni syn nie czyta książek i twierdzi, że woli rzeczy wizualne.



Sylwia Chutnik sama bardzo dużo czyta, co nazywa swoim uzależnieniem. Lubi także mówić o tym, co przeczytała. W swoich programach telewizyjnych i internetowych zachęca do czytania tytułów innych autorów. Uważa, że książki pozwalają poznawać nowe światy, czerpać informacje z różnych źródeł, obcować z papierem i podtrzymywać kulturę. Ze współczesnych polskich pisarzy ceni sobie Olgę Tokarczuk, Michała Witkowskiego i Dorotę Masłowską. Ze starszego pokolenia bardzo ważny jest dla niej m.in. Miron Białoszewski. Intelektualnie silnie wpływa na nią brytyjska pisarka, feministka Virginia Woolf.

Pisarka wspomniała o nowej książce, która ukazała się w marcu. Zawiera ona esej „Własny pokój” Virginii Woolf oraz rozmowy przeprowadzone przez nią i Karolinę Sulej z sześcioma współczesnymi Polkami, które realizują to, co poruszała ta brytyjska pisarka. Aktualnie pracuje nad „Rockowym atlasem Warszawy”, którego jest współautorką wraz z Grzegorzem Kalinowskim. Pisarka opowiedziała o tym, jak zrodził się pomysł pokazania miejsc w Warszawie związanych z muzyką rockową i wspomniała o swoich zainteresowaniach muzyką rockową.

Zapytana o debiutancki, nagrodzony „Kieszonkowy atlas kobiet”, pisarka przyznała, że po latach niewiele by w tej książce zmieniła, a poruszone tam wątki są nadal obecne w jej twórczości. Cieszyło ją, że książkę udało się wydać, że została dobrze odebrana, a nawet przeniesiona na deski Teatru Powszechnego. – Właściwie od tamtej pory się nie zatrzymałam – mówiła. Jak stwierdziła, porwał ją wtedy wir literacki. Prowadzące rozmowę bibliotekarki nawiązały także do kolejnych tytułów: „Cwaniar”, „Jolanty”, „W krainie czarów” oraz „Kobiet, które walczą”. Jak zauważyły, ich bohaterkami są silne kobiety, kobiety, które same wymierzają sprawiedliwość czy też kobiety, które zmagają się z trudnym życiem i ze stereotypami. Pisarka przyznała, że pisze smutne rzeczy. – Tak, ja jestem od smucenia. Jestem od silnych emocji. Dbam o to, żeby to było zabawne, tam gdzie może być. Żeby opowieści były takie słodko-gorzkie – mówiła. Podkreśliła, że w jej książkach jest mieszanka smutnych i wesołych historii. W powieściach pisarki często pojawia się Warszawa. Jak się okazało, jest to ulubione miasto Sylwii Chutnik, z którego by się nie wyprowadziła. Gdyby jednak musiała, to drugim takim miastem jest dla niej Nowy Jork.

Głównym tematem spotkania były wprawdzie książki i czytelnictwo, nie mogło jednak zabraknąć pytań dotyczących działalności społecznej autorki i głoszonego przez nią feminizmu. Sylwia Chutnik zapytana o to, czy czuje się bardziej działaczką społeczną czy pisarką, stwierdziła, że nie rozgranicza tego i że obie te dziedziny są dla niej ważne. W czasie rozmowy kilkakrotnie pojawiał się temat feminizmu i praw kobiet. Pisarka przyznała, że słowo feminizm nie przez wszystkich jest dobrze odbierane, jej też zamknęło ono niektóre drzwi w karierze. Równocześnie podkreśliła, że najważniejsza jest sama idea wspierania się kobiet, walka o lepszy świat zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. – Jestem dumna z tego, że jestem feministką, że znam inne feministki, że znam mnóstwo silnych kobiet – mówiła.



Organizatorem spotkania autorskiego z Sylwią Chutnik w ramach akcji Dwa tygodnie z książką było Stowarzyszenie LekTURa i Miejska Biblioteka Publiczna w Chojnicach. Dofinansowane było przez Urząd Miejski i Starostwo Powiatowe w Chojnicach.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl