Strona główna

Dlaczego w Chojnicach nie ma dobrej zmiany?

Dlaczego w Chojnicach nie ma dobrej zmiany?

2018-03-12 10:24:03  |  Jerzy Ponimirski

Dylemat chojnickiego wyborcy PiS

 

Od wyborów większość polskiego społeczeństwa odczuła realne korzyści ze zmian, które nastąpiły w tym czasie w Polsce. Najbardziej pozytywnie odbierany jest Program 500+ i likwidacja gimnazjów, które były oświatowym nieporozumieniem. Powrócono do poprzedniego systemu funkcjonowania prokuratury, uszczelniono ściągalność podatków, a za chwilę zmiany obejmą sądownictwo. Zdecydowanie zbyt wielu mamy w Polsce „roztargnionych sędziów”.

Chojnice – gdzie jest ta zmiana?

Długo się zastanawiałem, gdzie widać „dobrą zmianę” w Chojnicach i z przykrością stwierdzam, że trudno ją dostrzec. Nie wspominam o tych efektach, które są skutkiem działania rządu. Mam na myśli efekty działania posła Aleksandra Mrówczyńskiego, naturalnego reprezentanta rządzącej większości na terenie naszego powiatu. Tylko on posiada narzędzia i możliwości realnego wpływania na naszą rzeczywistość, ale niestety muszę stwierdzić, że nic dobrego w Chojnicach się nie stało za jego przyczyną.

Sam poseł niespecjalnie garnie się do zajęcia pozycji lidera opozycji w stosunku do rządzącego w mieście i powiecie układu. To miejsce jest wciąż wolne. Jest tylko jedna osoba, która próbuje zagospodarować ten wakat, lider PChS Mariusz Brunka.

Mówiąc o dobrej zmianie w Chojnicach, trzeba jednak wspomnieć o dwóch osobach, które już na niej skorzystały. To Andrzej Dolny i Bartosz Bluma. Pierwszy awansował w swojej pracy, drugi dostał pracę nową i to na kierowniczym stanowisku. Nie mam pretensji, że obaj są beneficjentami zmian politycznych, ale mam pretensję o ich całkowitą bierność. Tymczasem zbliżają się wybory. Obaj chcą w nich wziąć udział i aspirują do znaczących funkcji. Siedząc sobie w zaciszu nowych gabinetów, praktycznie nie uczestniczą w życiu politycznym, nie idą na żadną konfrontację z liderami układu panami Finsterem i Bonną. Chojnicki PiS potrafi jedynie organizować konferencje prasowe i uroczystości religijno-patriotyczne. Nie znam żadnego skutecznego działania PIS. Nie zrobili niczego, co można nazwać dobrą zmianą. Działalność religijno-patriotyczna jest ważna, ale to dodatek do polityki. Ludzie chcą wiedzieć co myślą, jaką mają wizję funkcjonowania miasta i podległych mu instytucji. Ale co mają do powiedzenia panowie Bluma i Dolny, nie wie nikt. Przepraszam, chyba jednak wiadomo. Gdy Andrzej Dolny kandydował swego czasu na stanowisko burmistrza Chojnic właściwie niczym nie różnił się programowo od Arseniusza Finstera, a nawet się z nim we wszystkim zgadzał.

Dlaczego nie ma u nas dobrej zmiany

Nie ma dobrej zmiany w Chojnicach, bo chojnicki PIS jej nie chce. Dokładnie to pan poseł Aleksander Mrówczyński. Od momentu wyboru nie podjął żadnych działań zmierzających do zmian np. na stanowisku prokuratora rejonowego. Nie zmienili się nawet dyrektorzy oddziałów spółek skarbu państwa. Wszystko zostało po staremu, a przecież trudno powiedzieć, że prokuratura w Chojnicach w okresie rządów PO-PSL funkcjonowała dobrze.

Co na to wskazuje, że Aleksander Mrówczyński zrezygnował z funkcji lidera? Dwa wydarzenia. Gdy wybuchła afera ze skażeniem wody w chojnickim basenie poseł i cały chojnicki PiS stanęli z boku. Nie stanęli w szeregu z protestującymi, bo nie chcieli być z nimi kojarzeni. Poseł nie wykorzystał też swoich możliwości, by sprawa otarła się o Głównego Inspektora Sanitarnego. Wojewódzki Sanepid stwierdził nieprawidłowości, ale basen okazał się być zdatny do eksploatacji. Skutek? Dzisiaj mamy kolejne skażenie groźną bakterią. Basen nadaje się do zamknięcia, ponieważ instalacja oczyszczająca wodę jest niewydolna z powodu zużycia eksploatacyjnego. Niechęć posła do działań na najwyższym poziomie jest zadziwiająca.

Drugie wydarzenie wiąże się z problemami Mariusz Brunki z prokuraturą. Miał jakoby podać fałszywe dane w swoim oświadczeniu majątkowym. Pani prokurator stwierdziła, że dowody w sprawie pozwalają na postawienie zarzutu i to zrobiła. A po 10 dniach umorzyła sprawę. Dlaczego? Okazało się, że ma niewielką wiedzę w tej materii i sama popełniła błędy w swoim oświadczeniu majątkowym. Tak, ktoś wyznaczył do sprawy prokuratora, który nie ma wiedzy co do materii sprawy. Gdzie był  pan poseł? Przyglądał się z daleka. Była to bardzo dobra okazja do przeprowadzenia zmiany na stanowisku prokuratora rejonowego z powodu błędu w nadzorze. Poseł nie tylko patrzył z daleka, ale też czekał czy nie ubędzie mu rywal polityczny. Tak, tak. Dla posła, a jednocześnie dla chojnickiego PiS, to PChS i Mariusz Brunka są wrogami. Jest to o tyle bezsensowna postawa, ponieważ Brunka jest jedynym sprzymierzeńcem posła w chojnickiej polityce. Skąd to przekonanie o wrogości PiS? W wyborach 2014 r. PiS szedł do wyborów wspólnie z PChS. W wyborach do Rady Miejskiej w Chojnicach PiS doznał sromotnej porażki, za co wini PChS. PiS nie wprowadził do rady żadnego swego kandydata. PChS dwóch. Nie przychodzi im do głowy, że kadry PiS w powiecie chojnickim są po prostu słabe. Pokazują to również radni Rady Powiatu Chojnickiego. W wyborach PiS wprowadził 6 radnych, z tego dwóch swoich członków. W chwili obecnej nie ma żadnego członka PiS w radzie, a klub został rozwiązany. Dodatkowo najlepsza radna, która dostała się do rady z list PiS, jest członkinią PChS. Ponadto w dwóch wyborach uzupełniających do Rady Miejskiej kandydaci PiS dostali sromotne baty, a PChS ma kolejnego radnego. Skąd się bierze niechęć PiS do PChS? Stąd, że na tle PChS PiS wypada blado, a poseł Mrówczyński anemicznie przy pewnym siebie Mariuszu Brunce.

PiS idzie sam do wyborów

Prezes Jarosław Kaczyński przed wyborami w 2015 r. zawiązał szeroką koalicję. Dało to wygraną i większość parlamentarną. Prezes nie poprzestał na tym. Środowisko Zjednoczonej Prawicy stale się powiększa, ponieważ prezes chce zdobyć większość konstytucyjną. Poseł Aleksander Mrówczyński ma inną koncepcję. Woli iść sam. Pewnie powiedzą, że PiS ma koalicjanta w postaci jakiegoś stowarzyszenia. Ale kto o nim słyszał do tej pory?

Gdyby członkowie PiS w Chojnicach byli dalekowzroczni, przeglądaliby internet w poszukiwaniu sondaży. Ale nie tych ogólnopolskich, tylko regionalnych. Według jednego z nich poparcie dla PiS w województwie pomorskim do sejmiku wojewódzkiego jest na poziomie ok 30 %. Dla PO to 34 %. PO będzie w sejmiku rządziło samodzielnie. Poparcie dla PIS w Chojnicach będzie jeszcze niższe. Chyba, że ktoś wierzy, że „500+” da mu zwycięstwo. Wybory uzupełniające do rady miasta wskazują na poparcie ok. 15 %. W wyborach do RM poparcie dla PiS pewnie będzie większe, rzędu 25 %. Jednak przy obecnej postawie działaczy, trudno będzie to osiągnąć.

Wyborcza arytmetyka preferuje szerokie koalicje. W Chojnicach, jeżeli PiS naprawdę chce objąć władzę, potrzebny jest wspólny front ZMIANY, w opozycji do obecnego układu towarzysko-politycznego. Jeżeli poseł Aleksander Mrówczyński nie zmieni zdania, to Arseniusz Finster może chłodzić szampana, a swoje następne zwycięstwo wyborcze będzie zawdzięczał posłowi Mrówczyńskiemu, który okazuje się być jego najlepszym przyjacielem politycznym.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl