Strona główna

Dziewięć godzin upłynęło od ostrzeżenia do działania

Dziewięć godzin upłynęło od ostrzeżenia do działania

2017-08-30 09:49:51  |  Monika Szymecka

Tyle czasu potrzebował dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego w starostwie powiatowym Andrzej Nogal w dniu 11 sierpnia, kiedy przez region przetoczyła się potężna nawałnica. W urzędzie nie funkcjonuje też Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego, o którym mówi Ustawa o zarządzaniu kryzysowym.


Centrum ma zapewniać przepływ informacji i tryb pracy, w tym całodobowy alarm. Tego nie powołano, a urzędnicy odpowiadają, że jego zadania realizuje wydział bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego starostwa. Tymczasem jego pracownicy na godzinę przed końcem pracy w feralny piątek 11 sierpnia zlekceważyli tzw. blue alert o następującej treści: “Prognozuje się wystąpienie burz z opadami deszczu od 25 mm do 40 mm, lokalnie do 50 mm oraz porywami wiatru do 100 km/h. Lokalnie grad. Najintensywniejsze zjawiska powinny występować w pierwszej części nocy. Strefa burz przemieszczać się będzie z zachodu na wschód województwa. Ważność od godz. 21:00 dnia 11.08.2017 do godz. 6:00 dnia 12.08.2017 r.”. Ostrzeżenie nie trafiło do poszczególnych gmin w powiecie chojnickim, a dyrektor wydziału Andrzej Nogal tłumaczył, że komputery były już wyłączone.

Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w swoich zadaniach ma zapewnienie przepływu takich informacji. Pierwsze działania dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego podjął dopiero przed północą, czyli już po przejściu nawałnicy i  9 godzin po otrzymaniu pierwszego ostrzeżenia!

- Pierwsze działania zostały podjęte 11 sierpnia około godz. 23:45. Po telefonie z komendy powiatowej PSP do dyrektora Andrzeja Nogala, ten udał się do komendy i współdziałał ze strażą pożarną w organizowaniu akcji ratunkowej, co przy braku normalnej łączności było skomplikowane - informuje starosta Stanisław Skaja. To on jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo, co reguluje ustawa:  "Organizację, siedzibę oraz tryb pracy powiatowego centrum zarządzania kryzysowego, w tym sposób całodobowego alarmowania członków zespołu zarządzania kryzysowego oraz sposób zapewnienia całodobowego obiegu informacji w sytuacjach kryzysowych, określa starosta".

Tymczasem PCZK w ogóle nie istnieje. Za to, jak informuje starosta, funkcjonuje Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego powołany jego zarządzeniem. Na czele zespołu stoi właśnie Stanisław Skaja, a jego zastępcami są dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego oraz komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej. Wyszczególnione są następujące grupy robocze: planowania cywilnego; monitorowania, prognoz i analiz; operacji i organizacji działań; zabezpieczenia logistycznego; opieki zdrowotnej i pomocy socjalno-bytowej. - Oprócz tego, zarówno starostwo, jak i poszczególne urzędy miast i gmin mają w swoich strukturach wydziały odpowiedzialne za bezpieczeństwo i zarządzanie kryzysowe, które ze sobą współpracują - dodaje Skaja. Współpracy zabrakło jednak na samym starcie, kiedy mieszkańcy powiatu nie zostali ostrzeżeni przed nadciągającym żywiołem.

Czy starosta wyciągnie konsekwencje wobec dyrektora wydziału odpowiedzialnego za bezpieczeństwo?
- Nieprzekazanie tej informacji to nie był wyrok śmierci dla wszystkich. To jest prognoza pogody dla danego regionu w Polsce. To nie jest żaden alarm, że stawiamy wszystko na gotowość i baczność.  Musi być jednak jakaś reakcja na komunikat i na pewno jakieś konsekwencje będą wyciągnięte - odpowiada Stanisław Skaja. Trochę czasu już minęło - zauważamy. - To nie jest tak, że na drugi dzień kogoś zwalniamy czy cokolwiek robimy. Teraz są inne działania, jak pomoc, odbudowa, rozliczanie, koordynacja działań.

Czy rada powiatu, która powołuje i odwołuje starostę wyciągnie wnioski z zaistniałej sytuacji i pociągnie do odpowiedzialności Stanisława Skaję? Dowiemy się już jutro na sesji.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl