Strona główna

Wykonawca certyfikatów nie pokazał, za to odebrał place budów

Wykonawca certyfikatów nie pokazał, za to odebrał place budów

2017-03-01 14:38:37  |  Agata Wiśniewska

Przewodnicząca "czwórki", prywatnie prowadząca własną pracownię projektową, miało sporo uwag do dokumentacji wykonawcy. Kornelia Żywicka wraz z architektem miejskim Andrzejem Ciemińskim (po lewej) i Robertem Gamratem z firmy Apis.

 

Firma Apis z Jarosława może rozpoczynać budowę placów zabaw i terenowych siłowni, które powstaną na chojnickich osiedlach w ramach tzw. budżetów osiedlowo-obywatelskich. Wczoraj (28.02) na ręce przedstawiciela spółki Roberta Gamrata trafiły specyfikacje, projekty i dzienniki budowy poszczególnych inwestycji. Zwycięzcy przetargów bacznie przyglądać będą się urzędnicy i szefowie osiedli, którzy już odważyli się na krytyczne uwagi.


Do 20 maja w Chojnicach ma przybyć 11 placów zabaw, kolejnych pięć ma zostać doposażonych. Pracy sporo, czasu niewiele i jeden główny wykonawca, w dodatku z południa Polski. Tak wcale nie miało być, bo miasto rozpisało osobne postępowanie na dostawę i montaż urządzeń na terenach Spółdzielni Mieszkaniowej, gdzie zwyciężyła właśnie firma Apis, i przetarg na budowę placów zabaw. Tutaj wyłoniono trzech wykonawców, w tym spółkę  z Jarosława, która miała zrealizować 7 inwestycji. Koniec końców wykona wszystkie, za wyjątkiem placu na Sybiraków, bo jedna z wybranych firm nie przystapiła do podpisania umowy.

- Dyskusyjna sprawa. Ja miałem dwa wyjścia. Pierwsze to wziąć wadium firmy, która rezygnuje i wskazać tą, która była pod nią, albo unieważnić ten przetarg i zacząć od nowa, a na to czasu nie mamy - mówi burmistrz Arseniusz Finster. W rezultacie do miejskiej kasy wpływa 6,5 tys. zł wadium i odpływa 67 tys. zł, a koszt wykonania inwestycji wzrasta do 1,3 mln zł. Aby zrealizować inwestycje na osiedlach samorządy skumulowały po trzy budżety, a w niektórych przypadkach i cztery.



Link do Mp3 (A. Finster - Zyskujemy 6,5 tys. zł, tracimy 67 tys. zł)


Przekazując dokumenty wykonawcy Magdalena Wlazłowska z wydziału budowlano-inwestycyjnego prosiła o uzupełnianie dzienników budowy i inwentaryzację powykonawczą.  - Będziemy tego wymagać - zaznaczyła. Urzędniczka dopytywała także, jak firma zamierza wywiązać się z zadania. W końcu roboty będą musiały toczyć się równoległe w różnych częściach miasta. - Mamy grupy montażowe, które zjadą. Budowlankę zlecimy podwykonawcy stąd. Jutro rozejrzymy się, kto mógłby to zrobić - odpowiedział Robert Gamrat. Przedstawiciel spółki miał na spotkanie w ratuszu przywieźć karty techniczne i certyfikaty urządzeń, ale... - Firma dośle - usłyszeli w odpowiedzi urzędnicy i samorządowcy. - Nie interesują nas cerftyfikaty na moduły, ale na całe urządzenia. Apis robi podróbki. Musimy być pewni, że te zabawki są bezpieczne - alarmowała Kornelia Żywicka. - To są całkiem inne zabawki, niż chcieliśmy. Nie mamy akredytacji certyfikowanej jednostki. Czy rury są ocynkowane? Tutaj nie ma takich informacji. Przy urządzeniach siłowych nie ma ani słowa, że są zgode z obowiązująca normą - drążyła szefowa osiedla nr 4, zestawiając dokumentację wykonawcy z tą własnego autorstwa.

Uwagi co do warstwy ścieralnej czy sposobu malowania urządzeń miał z kolei architekt miejski Andrzej Ciemiński, który wraz z Dariuszem Rząską (nadzór inwestorki) będzie doglądał realizacji inwestycji. - Na każdym etapie prac musicie uzyskać naszą akceptację.


Przewodniczący osiedla z ponad ćwierćwiecznym stażem prosił o porządne wykonanie roboty. Edward Gabryś zauważył także, że fitness "wyszczuplał". - To co żeśmy planowali, do czego tak długo się przygotowywaliśmy, żeby to było zrobione, tak jak założyliśmy. Z ramienia samorządu będziemy to sprawdzać i się przyglądać - zapowiedział przewodniczący "trójki". Większym optymizmem w temacie wykazali się Sebastian Matthes i Jerzy Świerczewski apelując do pozostałych szefów osiedli, aby nie wychodzili z założenia, że coś jest złe. - Nie możemy wymagać czegoś, czego nie było w specyfikacji - zauważył przewodniczący Żwirki i Wigury.


Przez najbliższych kilka dni urzędnicy i samorządowcy będą wnosić swoje uwagi do propozycji firmy z Jarosława. Producent zabawek do chojniczan też miał prośbę, aby zgodzili się na zmianę kolorystyki urządzeń. - W moim projekcie wszystko było przemyślane, kolorystyka też. A teraz proponuje mi się zupełnie coś innego - ubolewała Żywicka.

W trakcie spotkania przewodniczący chcieli nieco więcej dowiedzieć się o firmie, która "zmaterializuje budżety". Robert Gamrat nie był jednak wylewny. Opinii na temat Apisu znajdziemy za to sporo w internecie. Niestety nie jest to dobra prasa.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl