Nauczycielowi historii i radnemu miejskiemu przy zakładaniu bractwa towarzyszyła bardzo konkretna myśl.             - Chciałem pojechać na Grunwald i to się udało. Warto spełniać marzenia - mówił Bogdan Kuffel, który na co dzień stara się postępować zgodnie z etosem rycerskim. - To nie przebieranie, tylko styl życia. (...) Jeśli udało mi się być prawym i nie robić nikomu pod górkę, to się cieszę.

Powstanie bractwa rycerskiego w Chojnicach pozwoliło spełnić marzenia wielu młodym ludziom. - My chłopcy walczący na kije, gdzieś w lesie mogliśmy stać się rycerzami - wspominał Dominik Gostomski prowadzący imprezę. W tajniki rycerskiego fachu chojniczan wprowadzili bytowianie. - Pamiętam jak Olo i Tadeusz przyjechali uczyć nas fechtunku. Członków Bractwa Rycerzy Zamku Pomorskiego nie mogło zabraknąć na wczorajszej uroczystości. Wraz z z nimi zabrała się XVII-wieczna szlachta. Do Grodu Tura przywieźli podarki i "chęć do bitki". Przy pojedynku na szable dosłownie iskrzyło. Zresztą wczoraj publiczność chętnie karmiono i pojedynkami, i tańcem. Muzyką raczył zaś zespół Liarman.

Założyciel Bractwa Herbu Tur od swoich rycerzy i dam otrzymał pamiątkowy medal, wybity specjalnie na tę okazję. - Gdyby nie pan Bogdan, bractwa by nie było - skwitował jeden z jego rycerzy. - Władza nam nie przeszkadza, a wręcz pomaga, szkoła toleruje, a Mirosław Janowski wspiera nas mocno finansowo - dziękował Bogdan Kuffel.

Brać rycerską w pełnej krasie będzie można zobaczyć za kilka miesięcy na 11. już z kolei "Turnieju Rycerskim".