Strona główna

Czerwono w Olsztynie

Czerwono w Olsztynie

2016-11-27 11:17:55  |  opac. ms / MKS Chojniczanka Chojnice

W porównaniu do ostatniego meczu w Sosnowcu w pierwszym składzie doszło do paru zmian. Po pauzie za kartki do dyspozycji trenera Hermesa byli już Piotr Kieruzel i Mariusz Kryszak i szkoleniowiec Chojniczanki zdecydował się wystawić tych zawodników w pierwszym składzie. Wojciech Lisowski wrócił na prawą obronę, a na prawe skrzydło przesunięto Jacka Podgórskiego.

Chojniczanka od pierwszych minut dała sygnał, że nie ma zamiaru się murować i podobnie jak we wcześniejszych spotkaniach chce grać swoją piłkę. Świetną sytuację w pierwszym kwadranie miał Kuba Biskup i Tomasz Mikołajczak. Przy pierwszej próbie strzał skrzydłowego Chojniczanki poszybował obok bramki, a uderzenie Mikołajczaka z linii bramkowej perfekcyjnie wybronił Skiba. Goście mocno przycisnęli Stomil czego efektem była bramka Tomasza Mikołajczaka w 16 minucie, kiedy po podaniu Biskupa zapewnił żółto-biało-czerwonym prowadzenie. Na tym zespół trenera Hermesa nie chciał poprzestać, większość gry toczyła się na połowie gospodarzy. Efektowną próbę podjął Rybski, ale jego strzał “nożycami” nie zaskoczył bramkarza Stomilu. Bardzo dobrze funkcjonowały skrzydła i akcję przechodziły głównie przez Kubę Biskupa lub Jacka Podgórskiego. Ten pierwszy w 28 minucie przeprowadził rajd lewą stroną boiska, którą w ostatniej chwili zatrzymali defensorzy gospodarzy. Nagle w 32 minucie padła bramka dla gospodarzy, której nic nie zapowiadało. Na strzał zdecydował się Tsubasa Nishi, a piłka po rykoszecie zmyliła Budziłka. Na tablicy wyników widniał wynik 1:1 i nastąpił moment przebudzenia Stomilu. Groźną akcję gospodarzy w 38 minucie przerwał Piotr Kieruzel. Szybko odpowiedziała Chojniczanka i Paweł Zawistowski znalazł się w dobrej pozycji tuż przed bramkarzem olsztynian. Kapitan Chojniczanki nie trafił jednak czysto w piłkę i ta znacznie minęła bramkę. Pod koniec pierwszej połowy ponownie do głosu zaczęła dochodzić Chojniczanka – brakowało jedynie wykończenia. Znowu postraszył Biskup, który znalazł się sam na sam z bramkarzem Stomilu. Gracz z Chojnic upadł na murawę, ale sędzia nie wskazał na jedenasty metr.

Drugą połowę żółto-biało-czerwoni rozpoczęli bez zmian w składzie co nie dziwiło, gdyż biorąc pod uwagę grę to pierwsze 45 minut w Olsztynie to była zdecydowanie najlepsza część w wykonaniu chojniczan w porównaniu do ostatnich dwóch wyjazdowych spotkań. Nie zmieniło się także nastawienie. Już w 47 minucie przebojem prawą stroną boiska w pole karne wdarł się Jacek Podgórski, ale żaden z zawodników w żółto-czerwonych koszulkach nie dopadł do zagranej wszerz pola piłki. Inaczej zaczął grać Stomil, który zaczął częściej atakować prawą stroną. W pierwszej próbie defensorzy Chojniczanki zażegnali niebezpieczeństwo, ale przy drugiej takiej akcji Łukasz Kosakiewicz pociągnął za koszulkę przez co zatrzymał gracza Stomilu tuż przed polem karnym i ujrzał drugą żółtą kartkę przez co od 55 minuty ekipa z Chojnic grała w dziesiątkę. To siłą rzeczy zmieniło obraz gry i Chojniczanka momentami była mocno zepchnięta do defensywy. Nerwowe momenty na połowie chojniczan zaczęły się od groźnej kontry Stomilu, gdzie zawodnik gospodarzy przez prawie pół boiska biegł sam i wychodził już do pojedynku z Łukaszem Budziłkiem. Świetny powrót zaliczył przy tym jednak Michał Markowski, który dopadł do gracza gospodarzy i czystym wślizgiem wybił piłkę. Chwilę później zamieszanie w polu karnym, ale kapitalną interwencją na linii popisał się Łukasz Budziłek. Na strzał Chojniczanki trzeba było czekać do 68 minuty, gdzie na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Paweł Zawistowski, ale to uderzenie było niecelne. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Stomilu, ale albo pewnie interweniował Budziłek, albo akcję przerywali defensorzy Chojniczanki. Duet Markowski – Kieruzel zaliczyli w tym meczu naprawdę sporą ilość przerwanych akcji. Chojniczanka przetrzymała napór Stomilu i od 77 minuty siły ponownie się wyrównały, gdyż drugą kartkę ujrzał Grzegorz Lech. Gra się uspokoiła i podopieczni Hermesa zaczęli ponownie wypracowywać okazje. Po minucie groźny strzał oddał Biskup, ale piłka minęła bramkę strzeżoną przez Piotra Skibę. Parę minut później znowu próbował Biskup, ale tym razem jego strzał był blokowany. Od 85 minuty gospodarze grali już w dziewiątkę, gdy drugą żółtą kartkę ujrzał Biedrzycki. Chojniczanka atakowała, a trener zareagował zmianą defensywnego pomocnika Mariusza Kryszaka na ofensywnego Patryka Mikitę. Wynik do końca meczu już się nie zmienił, choć w samej końcówce meczu sędzia nie uznał trafienia zawodnika gospodarzy gdyż ten zdaniem arbitrów był na spalonym.

Hermes, trener Chojniczanki: - Był to mecz, który mogliśmy po 30 minutach prowadzić przynajmniej 2:0, a następnie sytuacja na boisku się odwróciła. Ten mecz mogliśmy i wygrać, i przegrać. W pierwszej części to my mieliśmy przewagę i tworzyliśmy sytuacje, natomiast druga połowa była całkowicie odwrotna. Szanujemy ten punkt, bowiem graliśmy przeciwko bardzo dobrej drużynie. To był nasz kolejny mecz, który nie przegraliśmy.

Adam Łopatko, trener Stomilu: - Mieliśmy słabsze wejście w spotkanie. Nie wiem, czy to wina tego, że wybraliśmy pierwszą część meczu pod wiatr i nie mogliśmy sobie też z tym poradzić. Im dalej tym było jednak coraz lepiej - z dużymi szansami, aby dziś z solidnym zespołem powalczyć o komplet punktów. Mecz się zakończył remisem. Mamy teraz trochę czasu na przemyślenia i analizę tej rundy. Tego, co należy poprawić od strony sportowej, a co od strony organizacyjnej, a następnie brać się za solidną pracę. Należą się podziękowania chłopakom za solidną pracę w tej rundzie, bowiem ciężko pracowali, w trudnych warunkach i od początku do końca wierząc, że ta praca ma sens, jak również kibicom za doping, bo zawsze nas wspierają. Na dalsze refleksje przyjdzie jeszcze czas.

19. KOLEJKA I LIGA: STOMIL OLSZTYN – CHOJNICZANKA CHOJNICE 1:1
0:1 – Tomasz Mikołajczak (15′)
1:1 – Tsubasa Nishi (33′)

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl