Strona główna

Policja sprawę umorzyła, teraz 'Skrzatom' przyjrzy się kuratorium

Policja sprawę umorzyła, teraz 'Skrzatom' przyjrzy się kuratorium

2015-08-05 11:08:24  |  Tekst (aw), fot. arch.

Wracamy do tematu rzekomej przemocy w integracyjnym przedszkolu "Skrzaty". - Czynności sprawdzające nie potwierdziły, aby doszło do znęcania fizycznego i psychicznego. Sprawa została umorzona na naszym etapie - poinformował sierżant KPP Chojnice Damian Trzebiński. Policja nie przejrzała nagrań z monitoringu, ponieważ zostały usunięte. Po naszych telefonach urząd miejski wystosował pismo do organu sprawującego nadzór pedagogiczny nad placówką. Teraz sprawie przyjrzy się kuratorium.


O niewłaściwym zachowaniu jednej z przedszkolanek w stosunku do swych podopiecznych pisaliśmy na koniec czerwca. Kobieta miała szarpać i popychać niektóre dzieci, wszystko to utrwalił monitoring zainstalowany w placówce. Informacje potwierdziła dyrektor przedszkola. - Chciałabym zaznaczyć, że to nie dotyczyło wszystkich dzieci, tylko dwojga. Mamy ten materiał nagrany i zarchiwizowany. Materiał obejmuje kilka dni pod rząd - mówiła Magdalena Paterek. Z przedszkolanką, która miała dopuścić się przemocy, rozwiązano stosunek pracy. Konsekwencje miały też zostać wyciągnięte od pozostałych pracownic, które były świadkami zdarzeń, a nie podjęły interwencji. Z początkiem września placówka zamierzała wprowadzić plan naprawczy.

Temat niewłaściwego traktowania dzieci w przedszkolu "Skrzaty" wybrzmiał na ostatniej sesji rady miasta za sprawą Marzenny Osowickiej. - Bardzo prosiłabym, aby pan burmistrz i rada miejska zainteresowały się sprawą i wyjaśniły ją. Nie może być tak, żeby dzieci skrzywdzone przez los, dzieci w przedszkolu integracyjnym, były szarpane, były traktowane w sposób, który uwłacza godności człowieka - apelowała radna.

Burmistrz Arseniusz Finster przyznał, że sprawa jest mu znana. - Właścicielka tego przedszkola rozwiązała ten problem. Niestety mamy teraz skutki, o których wiemy - mówił włodarz Chojnic. - Osoba, która się tego dopuściła, tam już nie pracuje, natomiast wydział edukacji poprosi o wyjaśnienie tej sytuacji i inne zabezpieczenia związane z monitoringiem przez właścicieli tego przedszkola będą poczynione. Będzie lepszy nadzór nad sytuacjami, do których może dochodzić - informował Finster zaznaczając, że za zaistniałą sytuację nie można mieć pretensji do prowadzących placówkę.

Z wydziałem oświaty w sprawie "Skrzatów" kontaktowaliśmy się przed publikacją pierwszego artykułu. Janusz Ziarno przyznał, że o sytuacji w integracyjnym przedszkolu dowiedział się od nas. - My rozliczamy z dotacji. Nadzorem pedagogicznym zajmuje się kuratorium. Gdybym takie informacje otrzymał, skierowałbym je do kuratorium, żeby to przebadali - powiedział urzędnik. 29 lipca otrzymaliśmy odpowiedź z Kuratorium Oświaty w Gdańsku Delegatura w Kościerzynie, że nie zgłoszono nieprawidłowości w funkcjonowaniu niepublicznego przedszkola. Wczoraj ponownie wykonaliśmy telefon do dyrektora miejskiej oświaty pytając o "Skrzaty". - Ale o co chodzi? Muszę się zapoznać ze sprawami. Jestem po urlopie. Jutro bym coś pani powiedział - usłyszeliśmy od urzędnika, który tym razem okazał się słowny. - Wysłaliśmy dzisiaj podpisane przez wiceburmistrza pismo do kuratorium o zbadanie w trybie nadzoru pedagogicznego, czy przedszkole integracyjne "Skrzaty" w sposób właściwy realizuje zadania opiekuńczo-wychowawcze i dydaktyczne, a w szczególności dotyczące dzieci niepełnosprawnych - poinformował redakcję Janusz Ziarno. Swą prośbę magistrat umotywował zastrzeżeniami ustnymi wpływającymi od rodziców. - Na razie problemu bym wielkiego z tego nie robił. Niech oni sobie najpierw zbadają. Myślę, że to zmobilizuje do bliższego przyjrzenia się placówce w szerszy sposób - skomentował sprawę dyrektor wydziału oświaty.

Informacje uzyskaliśmy także od chojnickiej policji, gdzie sprawę anonimowo zgłosił jeden z rodziców. - Czynności sprawdzające nie potwierdziły, aby doszło do znęcania fizycznego i psychicznego. Sprawa została umorzona na naszym etapie. W związku z powyższym z braku dostatecznych danych uzasadniających popełnienie przestępstwa odmówiono wszczęcia dochodzenia - poinformował sierżant Damian Trzebiński. Czynności sprawdzające polegały na rozpytaniu dyrektorki przedszkola i jej pracowników. - Policjantka prowadząca kontaktowała się także z rodzicami tych dzieci, wobec których miało dochodzić do całej tej sytuacji - dodał mundurowy. - Dyrektor przedszkola przejrzała ten monitoring i zauważyła, że dochodziło do niewłaściwego zachowania tej kobiety w stosunku do dzieci, ale monitoring ma tylko obraz, nie ma dźwięku. Właścicielka nie potrafiła stwierdzić, w jaki sposób ta pani do tych dzieci się odnosiła - mówił policjant. Damian Trzebiński przyznał, że monitoring przez policjantów nie został przejrzany, ponieważ nagrania zostały usunięte przez Magdalenę Paterek dzień po obejrzeniu przez nią materiałów. - Też nie ma takiego obowiązku na etapie czynności sprawdzających, aby policja ten monitoring przejrzała - zakończył mundurowy.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl