Strona główna

'Co Dworcowa, to Dworcowa'

'Co Dworcowa, to Dworcowa'

2014-10-05 09:54:42  |  Tekst i fot. (aw)

- Kiedy uczyłem się w szkole powszechnej przy ulicy Dworcowej 2 (obecna Szkoła Podstawowa nr 3 - przyp. red.), z zazdrością obserwowałem uczniów po drugiej stronie ulicy, którzy podczas przerw grali na boisku z księdzem w zbijaka. Od tamtej pory marzyłem, żeby zostać uczniem tej szkoły - mówił maturzysta z 1953 roku. Takich ciepłych wspomnień z ust absolwentów Technikum nr 2 w Chojnicach można było usłyszeć wczoraj (4.10) całą masę. Na 8. Zjazd Absolwentów przybyło około 500 wychowanków 90-letniego rolnika.


Ze wspomnień tych, którzy podjęli trud edukacji w Technikum nr 2, wyłania się bardzo spójny obraz szkoły. Nastawiona na tradycję, z wymagającą kadrą, a przy tym bardzo ciepła, dbająca o swoich uczniów. O kontynuację tradycji dbał ze szczególną pieczołowitością wieloletni dyrektor technikum Jan Klepin. Próżno było wczoraj szukać tego zacnego pedagoga w pierwszym rzędzie wśród przedstawicieli samorządów. Jak zwykle skromny, ale i dostojny, zasiadł w przedostatnim rzędzie. Mimo tego najwięcej podziękowań i sto lat popłynęło właśnie w jego stronę. Po niemal ćwierćwieczu prowadzenia szkoły Jan Klepin ster na Dworcowej oddał Kamilowi Trzebiatowskiemu.

Były wychowanek szkoły, a obecnie burmistrz Brus Witold Ossowski, dziękował bardzo wymagającemu nauczycielowi i jednocześnie swemu wychowawcy Bogdanowi Pawlakowi. Pani Lidia, maturzystka z 1973 roku, ciepło zaś wspominała prof. Sawaryna. - To był taki typ staroświecki z twardymi zasadami, ale dzięki temu wyrośliśmy na prawych uczniów i pracowników - mówiła kobieta. Ten sam profesor stał się bohaterem opowieści maturzysty z 1957 roku. - Była to lekcja o kaszach. Koledze, któremu niezbyt dobrze szło, profesor zadał zadanie polegające na zdobyciu różnego rodzaju kasz. Wiele zdobył, ale nijak nie mógł znaleźć pęczaka. Od znajomego rolnika dostał więc garść jęczmienia i na papierze ściernym ścierał z niego skórki i plewy. Profesor pochwalił go za piękny pęczak, ale on palce leczył przez parę tygodni - wspominał absolwent. - Jeździłem na różne zjazdy, ale co Dworcowa, to Dworcowa - dodał mężczyzna.

To, że rolniczak był marką samą w sobie, poświadczyła Genowefa Oryszczak, która szkołę kończyła 28 lat temu. - Dostałam pracę w PKO właśnie dlatego, że ukończyłam technikum, bo dyrektor banku był również absolwentem naszej szkoły. Zarządzałam skarbcem i byłam najbogatszą dziewczyną w Chojnicach, przynajmniej w godzinach pracy - śmiała się absolwentka.

Jakie sposoby na ściąganie mieli kiedyś uczniowie? - pytali ci obecni. - Trzeba było nosić fartuszki, więc chodziłyśmy w spóniczkach. Pisałyśmy na udzie. Trzeba było tylko podciągnąć spódniczkę - mówiła pani Genowefa.

Zapewne część oficjalna, jaka odbyła się w hali Centrum Parku, była zaledwie wstępem do niezliczonych opowieści. Na bardziej kameralne spotkanie absolwenci udali się w mury swej ukochanej szkoły. Tutaj wspomnienia na pewno ożyły ze zdwojoną mocą. Zjazd absolwentów zakończył się balem. Organizacji zjazdu podjęła się Dorota Zimnicka.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl