Bez dyskusji nad uchwałami. Za to z pytaniami
Po wakacyjnej przerwie spotkali się powiatowi rajcy. Głosowanie nad zaledwie pięcioma uchwałami, w tym dwoma dotyczącymi finansów, poszło jak z płatka. Bardziej za to radni byli skorzy do zadawania pytań staroście i zarządowi. Tradycyjnie w tym punkcie najbardziej aktywna była opozycja.
Kilka z pytań dotyczyło Szpitala Specjalistycznego. Wojciech Rolbiecki z PiS-u chciał się dowiedzieć, jakie koszty z tytułu wprowadzenia strefy płatnego parkowania poniosą pracownicy lecznicy, szczególnie ci mniej zarabiający, a także kiedy zeschnięte drzewa znikną wreszcie z sąsiedztwa szpitala i prywatnej przychodni. Na sesji obecny był dyrektor szpitala Leszek Bonna, który odpowiedział na pytania. O płatnym parkingu mówi się od dłuższego czasu, ale żadnych konkretów jeszcze nie ma. Tymczasem liczba pacjentów rośnie. Jak podaje Bonna, 10 lat temu leżało w szpitalu 16 tysięcy pacjentów, w 2013 już 20 tysięcy. Z poradni specjalistycznych 10 lat temu korzystało 20 tysięcy pacjentów, a w ubiegłym roku aż 140 tysięcy. Miejsc parkingowych wokół szpitala jest ok. 300, a samych pracowników 830. - Prędzej czy później z takim problemem strefy płatnego parkowania będziemy się musieli zmierzyć. Jeżeli chodzi o kadrę pracującą w szpitalu, będzie to opłata rzędu 20-25 złotych, czyli złotówka dziennie, nie więcej. Na pewno będą też wydzielone miejsca poza tą strefą – bezpłatne. Te mniej zarabiające osoby będą mogły korzystać z dobrodziejstwa komunikacji autobusowej – odpowiedział dyrektor szpitala.
Kilkumetrowe świerki, które zasadzono w listopadzie ubiegłego roku przed prywatną przychodnią, uschły. Kosztowały 6,5 tysiąca złotych. Szpital zgłosił reklamację. - Firma zobowiązała się, że do końca września w jej ramach wymieni te suche kikuty, które faktycznie straszą, bo ja też mam takie estetyczne wrażenie – mówił Leszek Bonna.
O poważniejszej sprawie, jaką jest cofnięcie decyzji marszałka z dnia 1 kwietnia 2010 roku zezwalającej Szpitalowi Specjalistycznemu na wprowadzenie gazów i pyłów do atmosfery ze spalarni, już się nie wypowiadał. - Jakie konsekwencje i skutki niesie dla funkcjonowania spalarni odpadów medycznych ta decyzja? – dociekał radny opozycji. - Żadnej decyzji prawomocnej na dziś nie ma – uciął etatowy członek zarządu Marek Szczepański. - Uprawomocnienie jest tylko kwestią czasu, a wtedy gdzie i za ile będziemy musieli wywozić odpady medyczne? - zastanawia się radny. W sprawie przekroczenia norm w chojnickiej spalarni prowadzone jest też postępowanie prokuratorskie.
Więcej odpowiedzi na interpelacje radnych już wkrótce, m.in. dlaczego powiat musi zapłacić 300 tysięcy złotych kary w związku z przetargiem na budowę mostu zwodzonego i dlaczego fiaskiem zakończyło się postępowanie komornicze wobec partnera prywatnego, który miał dołożyć się do przebudowy dróg w okolicy byłych zakładów mięsnych.