Strona główna

Spotkanie z Barbarą Ciwoniuk

Spotkanie z Barbarą Ciwoniuk

2014-06-04 08:15:49  |  Tekst i fot. mz

Pisarką została po 40. - Straciłam pracę po 20 latach w biurze i postanowiłam, że będę pisać książki. Nie było to takie proste – opowiadała Barbara Ciwoniuk, która we wtorek w miejskiej bibliotece spotkała się z młodzieżą z I kl. humanistycznej ze „starego” ogólniaka.

Pierwsza książka, która powstawała dwa lata, nie doczekała się jeszcze wydania. Potem był „Igor”, czyli literacki portret dyslektyka. Został doceniony przez polską sekcję literaturoznawców IBBY, podobnie jak późniejsza „Ania”. - To było potwierdzeniem, że to co robię ma sens. To ważne dla początkującego pisarza – mówiła Barbara Ciwoniuk. Wiele jej książek kierowane jest do młodzieży gimnazjalnej i zostało wydane w serii +/- 16, jak np. ”Rokko” czy „Mój własny pokój”. Nad ostatnią pochylił się Dyskusyjny Klub Książki. - Podobały mi się szczególnie zwroty akcji – opinią podzieliła się Agata Wałdoch. Autorka jako osoba dojrzała ciekawa była jak książki o młodzieży są przez nią odbierane.- Czy są prawdziwe? - zapytała. Pozytywną odpowiedzią czuła się zachęcona. - Opisuję poważne problemy, nie tylko zakochania, co jest oczywiście istotne, ale też konflikty, tragedie – mówiła pisarka. Po fascynacji Marią Konopnicką na karty książki udało się przemycić częściowo jej biografię, a także przekazać zasady wymyślone przez amerykańskiego nauczyciela Rona Clarka, który stał się dzięki nim sławny.

- Jakie problemy jeszcze chce pani podjąć? - padło pytanie. - Takim ciężkim tematem, o którym się nie mówi i nie pisze, jest gwałt i jak sobie z nim potem radzą kobiety – odpowiedziała Ciwoniuk. Zresztą, jak sama przyznała, w jej książkach jest dużo psychologii.

Barbara Ciwoniuk ma już na swoim koncie książkę dla dorosłych „Wszystko inne poczeka”. Zaczęła kolejną dla starszych, ale też młodzieży i dzieci. Motywacją do tej ostatniej było pojawienie się na świecie wnuka.

Zdarza się, że osoby z książki mają swoje pierwowzory w rzeczywistości. Tak było z nauczycielką matematyki „Kosą”. Stąd pytanie licealistów czy miała problemy z tym przedmiotem. Taka postać rzeczywiście była, ale pojawiła się w życiu innej osoby. - Ja nie miałam problemu z nauką. Byłam prymuską. Ale nie warto być ze wszystkiego najlepszym. Tylko w tym, co was najbardziej interesuje – poradziła młodzieży.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl