Strona główna

Na sesji o bezpieczeństwie

Na sesji o bezpieczeństwie

2014-04-24 20:37:31  |  Tekst i fot. mz

Powiatowi radni pochylili się dziś (24.04) nad kwestią bezpieczeństwa. Zaproszeni na sesję przedstawiciele służb, inspekcji i straży odpowiadali na ich pytania, które nasunęły się po lekturze przygotowanych przez nich sprawozdań.

W zeszłym roku policja przebadała prawie 6 tysięcy kierowców na trzeźwość. Rok prędzej dwa razy tyle. - Skąd taka różnica? – dopytywał Wojciech Rolbiecki. - Policjanci byli na szkoleniach i zwolnieniach lekarskich – tłumaczył komendant Krzysztof Pestka. Troskę o problemy kadrowe wyraził Edmund Hapka. - Na chwilę obecną mamy tylko jeden wakat – uspokajał policjant. Aleksander Mrówczyński miał jeden apel do policji, by wzmożyć kontrole na al. Brzozowej i osiedlu Słonecznym, dokładnie na Wiśniowej.

W 2013 roku telefonów z fałszywymi alarmami do straży było ponad 40. Te nie były jednak wykonane przez nastolatków, którzy chcieli „odwołać” sprawdzian. - To były alarmy w dobrej wierze – wyjaśniał komendant Jacek Knuth. Czyli były to sytuacje, gdy ktoś chuchał na zimne i uznał, że lepiej strażaków zawezwać, choć takiej potrzeby istotnie nie było. W takich sytuacjach straż nie wyciąga konsekwencji. Co innego, gdy ktoś bujał, wtedy do pracy przystępowała policja. Podziałało to odstraszająco. - Tu ukłon w stronę policji. Wyeliminowała te przypadki. Łatwo dojść do sprawców – przyznał komendant straży pożarnej.

Mieczysław Bloch dopytywał jak strażacy radzą sobie z dojazdem do ogródków działkowych. Jak pokazują wcześniejsze akcje, ci zawsze dojadą na miejsce. Nie ma tam jednak dróg pożarowych. - Nie jest łatwo, tym bardziej się niepokoimy, bo coraz więcej ludzi zamieszkuje działki, a drogi nie są rewelacyjnie przejezdne. Trzeba się nad tym pochylić, bo problem  dotyczy też innych służb – przyznał Jacek Knuth.

Sanepid odnotował znaczący wzrost zachorowań na gruźlicę, ale jak uspokajała szefowa służb epidemiologicznych Iwona Zalewska, to tendencja ogólnokrajowa. - Muszę uspokoić trochę. To wynik wzrostu zgłaszalności o kilkaset procent. Ale gruźlica w ostatnich latach daje o sobie przypomnieć – mówiła szefowa Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Nad przyczynami muszą pochylić się specjaliści epidemiolodzy.

W mieście nie ma już żadnego samorządowego przedszkola. - Jak po prywatyzacji wszystkich placówek wygląda stan sanitarno-epidemiologiczny? – ciekaw był Marek Szczepański z zarządu powiatu. - W zasadzie nie widzimy różnicy. Właściciele są świadomi, jaka ciąży na nich odpowiedzialność – odpowiedziała Iwona Zalewska. Serwowany w przedszkolach catering jest pod nadzorem służb sanitarnych. I nawet jeśli są jakieś uchybienia, to nie rzutują na tyle na stan ogólny.

Służby weterynaryjne nie odnotowały przypadków afrykańskiego pomoru świn czy ptasiej grypy.

Mariusz Paluch w trosce o postrzeganie przez turystów Małych Swornychgaci apelował do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. - Jest tam widoczny, delikatnie mówiąc, eklektyzm w zabudowie, jeśli chodzi o przyczepy i budy campingowe – mówił. - Prowadzimy postępowania. Są nakazy rozbiórki, ale proces jest skomplikowany i długotrwały, bo strony mogą się odwołać do wyższych instancji – tłumaczył Jerzy Kolc. Ale o taki drastyczny efekt niekoniecznie chodziło radnemu. - Ludzie włożyli w to pracę i serce. Może by zalecić im uestetycznić jakoś zabudowę z pomocą np. architekta – nieco złagodził ton radny Paluch. Takie kwestie rozwiązuje plan miejscowy, jednak letnia zabudowa powstała poza prawem. - To klasyczna samowola budowlana. Powstała już w latach 70. i 80. - wyjaśniał inspektor Kolc.

O obiekt przy dawnym sklepie przy ul. Turystycznej dopytywała radna z Charzyków Bożena Stępień. Z ruiną na razie nic się nie zrobi, póki nie odnajdą się spadkobiercy. Do jednego służby dotarły, ale zmarł i dalej nie ma rozwiązania. Spadkobierców ustalić będzie musiał sąd.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl