Strona główna

Ostatnia kadencja w senacie

Ostatnia kadencja w senacie

2014-04-05 11:14:32  |  Tekst i fot. mz

Dziś mija 25 lat od zakończenia obrad okrągłego stołu. Ta rocznica był okazją do podsumowania ćwierćwiecza wolności. Gościem spotkania zorganizowanego  przez lokalne struktury Platformy Obywatelskiej był wicemarszałek senatu Jan Wyrowiński, w latach 80. działacz Solidarności.

Piątkowa wizyta (4.04) w pewnym sensie miała charakter sentymentalny. Jan Wyrowiński urodził się w Brusach, gdzie chodził do szkoły podstawowej. Potem uczęszczał do chojnickiego liceum. Następnie był Gdańsk, Toruń, wreszcie Warszawa, bo przez kilka kadnecji zasiadał w sejmowych, a następnie senackich ławach. - Czuję się mocno związany z Kaszubami i Pomorzem. Zawsze staram się pamiętać o korzeniach – podkreśla wicemarszałek senatu. To jednak jego ostatnia kadencja, bo – jak sam przyznaje, nie może się już odnaleźć w wielkiej polityce, która wdziera się wszędzie coraz brutalniej. - Chcę się z niej wycofać. To moja ostatnia kadencja. Więcej można zrobić oddolnie i poczuć siłę wspólnoty – deklaruje Jan Wyrowiński. Zwraca też uwagę na różnice między pracą w sejmie a senacie. W tym ostatnim polityka ma inny wymiar. - Nie skaczemy sobie do oczu. Nie ma kamer i dziennikarzy. Pod tym względem senat jest skuteczniejszy – zauważa polityk. Wyraża też nadzieję, że przygotowywany projekt nowelizacji ustawy o kombatantach zostanie przyjęty jeszcze przed 4 czerwca, czyli w rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych.

Gość wczorajszego spotkania był uczestnikiem wydarzeń sprzed 25 lat, a zmiany, które od tego czasu zaszły, ocenia na plus. Nie zgadza się z opiniami, które pojawiły się w komentarzach na chojnice24 pod zapowiedzią jego wizyty. - Muszę się odnieść do wpisów, że Polska jest krajem zniewolonym. Mam nadzieję, że piszą to ludzie młodzi, którzy nie są w stanie tego skonfrontować – polemizuje wicemarszałek. Wyrowiński zaznacza też, że ma świadomość, iż krytycznie oceniają zmiany ofiary transformacji, czyli ludzie, którzy na zmianach nie skorzystali i nie odnaleźli się w nowej sytuacji, np. słuchacze toruńskiej rozgłośni. - Ci dzwonią i na antenie wylewają swoje żale - mówi polityk związany z Toruniem, który w 2002 roku startował tam w wyborach na urząd prezydenta.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl