Strona główna

Ukraińcy z Korsunia w Chojnicach

Ukraińcy z Korsunia w Chojnicach

2014-03-26 13:27:35  |  Tekst i fot. mz

Z wizytą w naszym mieście przebywają aktualnie dwa małżeństwa z zaprzyjaźnionego Korsunia Szewczenkowskiego. Wizyta ma charakter nieoficjalny, a Ukraińcy do piątku pozostaną u przyjaciół w Chojnicach. Złożyli też wizytę w ratuszu, gdzie podczas konferencji prasowej opowiadali, jak wygląda sytuacja. Ta jest bardzo niestabilna, mimo tego mają nadzieję i są gotowi do wyrzeczeń dla dobra dzieci i wnuków. Liczą też na serdeczne wsparcie chojniczan. Ze względu na sytuację polityczną na razie niemożliwa jest jakakolwiek pomoc drogą oficjalną.

 

- Od serca do serca, bardziej rodzinne wsparcie – podkreślają Larysa i Wasilij Tkacz oraz Irina i Anatolij Panczenko, którzy bywali już w Chojnicach. Chcą dalej zacieśniać więzi. - Może znajdą się rodziny, które będą chciały przyjąć dzieci z Korsunia na wakacje – mówi Larysa. Równie ważne jest psychologiczne wsparcie. Fakt, że nasze wojska przegrupowały się na granicy czy gotowość amerykańskiego okrętu na Morzu Czarnym. - Boimy się wojny. Siedzimy jak na beczce z prochem. Jest powszechna moblizacja. Buduje się schrony i adaptuje pomieszczenia na nie – opowiadają Ukraińcy. Podkreślają, że cała sytuacja sprzyja scaleniu Ukraińców. Początkowo wspierali protestujących na Majdanie. - Ludzie przychodzili do siebie, pomagali i dzielili pieniędzmi, żywnością, czym tylko mogli, by dać na Majdan. Mężczyźni jechali na Majdan, a kobiety płakały. Cały czas przy włączonym telewizorze śledziliśmy wydarzenia. Prawie się nie spało – wspominają.

Po aneksji Krymu ich obawy są jeszcze większe. Przełom może być po majowych wyborach prezydenckich. - Jeśli wygra proeuropejski kandydat, to ze strony Rosji będzie kolejna próba aneksji – obawia się Anatolij Panczenko. Do tego dopuścić nie zamierzają. - Nawet wobec podwższonych cen gazu jesteśmy w stanie zbierać chrust. Dzielić się tym, co mamy, ale terytorium nie oddamy – zapowiadają korsunianie. Nadal nie mogą pogodzić się z utratą Krymu. Ich zdaniem wybory zostały sfałszowane. Wystarczy prosta matematyka – 30 % to Tatarzy, kolejne 30 Ukraińcy. - Karą grozi manifestowanie przynależności do Ukrainy. Jesteśmy w stanie przyjąć do siebie Tatrów krymskich – zapowiada Larysa Tkacz. Była świadkiem ich ciepłego powitania we Lwowie. Ukraińcy żyją nadzieją, że może za 2-3 lata Krym jednak wróci do Ukrainy.

W Korsuniu Szewczenkowskim urzędy funkcjonują w miarę normalnie, o ile to możliwe. - Budżet został przyjęty, ale tak naprawdę nie wiemy czy te pieniądze są – opowiadają. Są przygotowani na najgorsze i zaciskanie pasa, by budować fundament dla przyszłych pokoleń. Cenna będzie też pomoc ze strony lokalnych urzędników i podpowiedzi jak konstruować budżet, organizować pracę urzędu czy policji. Na razie mieszkańcy sami nocami patrolują ulice. Nie ma masowych wyjazdów. - Ale ludzie wyrabiają paszporty – mówią goście zza wschodniej granicy.

Powiązane artykuły:

Najnowsze artykuły:

pełna wersja Chojnice24  |  do góry

© chojnice24.pl  |  powered by intensys.pl